Kupiłem Mavica Mini!
Kilka dni po premierze Mavica Mini podjąłem szybką decyzję dotyczącą jego zakupu. Padło na wybranie opcji Fly More Combo, gdzie w zestawie poza kontrolerem oraz samym dronem znalazły się także trzy dodatkowe akumulatory, osłony na śmigła oraz HUB do ładowania wszystkich baterii.
Cena wersji FlyMore Combo to 2249 złotych, natomiast wersja podstawowa kosztuje 1799 złotych.
W podobnej cenie możemy zakupić Fimi X8 SE, ale po prawie pół roku testowania ciężko polecić mi tego drona, szczególnie znając już możliwości Mavica Mini. Więc po kolei…
Dlaczego akurat Mavic Mini?
Moim poprzednim dronem był Xiaomi Fimi X8 SE, który jednak wraz z upływem czasu zawodził mnie coraz mocniej. Pomimo tego miał w sobie sporo plusów, między innymi dobry zasięg oraz znakomitą dynamikę lotu i ogromną moc silników, która pozwalała na stabilne ujęcia przy mocnym wietrze. Niestety, jakość zdjęć i filmów pozostawiała wiele do życzenia, pomimo rzekomo obecnego na pokładzie 4k. Niewątpliwą zaletą Mavica Mini jest jego waga, wynosząca zaledwie 249 gramów, co pozwoli obejść mu najprawdopodobniej większość regulacji prawnych, które dotkną wszystkie cięższe drony już w 2020 roku. Właśnie z tego powodu zdecydowałem się na zakup najnowszego drona od DJI. W tym wpisie opowiem wam co nieco o samym quadzie oraz opiszę moje wrażenia dotyczące latania, przede wszystkim skupiając się na jakości nagrań oraz zdjęć i samej stabilności lotu.
Jakość wykonania
Przyglądając się jakości i precyzji wykonania urządzenia, mam w głowie przede wszystkim dwa fakty.
Po pierwsze, Mavic Mini waży zaledwie 249 gramów z baterią, a po drugie, z powodzeniem jest w stanie utrzymywać się w powietrzu przez około 25-27 minut. Osiągnięcie tak niewielkiej wagi w połączeniu z tak długim czasem lotu musiało pociągnąć za sobą konsekwencje w postaci zastosowania bardzo lekkiego i cienkiego plastiku. Pomimo tego, jakość spasowania oraz solidność konstrukcji stoi na najwyższym poziomie. Nic nie skrzypi, nic nie odstaje – wszystko wygląda dokładnie tak jak byśmy tego oczekiwali w sprzęcie od DJI. Moje wątpliwości wzbudziły na początku bardzo cienkie śmigła, wyginające się jak kartka papieru, ale po pierwszym locie oraz po kontakcie z palcami mogę stwierdzić, że dają sobie doskonale radę.
Składana konstrukcja działa bardzo solidnie, osłona na gimbal montuje się pewnie i przyjemnie. Warto też odnotować, że drona możemy naładować zwykłą ładowarką przez port USB, a diody sygnalizujące stan naładowania akumulatora zostały umieszczone pod spodem. Ogromnym minusem całej konstrukcji jest tylko pojedyncze światło znajdujące się z tyłu, co mocno utrudnia loty w ciemności – już na wysokości około 60 metrów dron jest bardzo słabo widoczny. Brakuje diod na przednich ramionach, które pozwoliłyby na orientację kierunku lotu, dokładając do tego też bardzo cichą pracę śmigieł i silników musimy bardzo mocno uważać, żeby nasz Mavic nie wrócił omyłkowo do Chin.
Aparatura sterująca dołączona do zestawu jest praktycznie taka sama jak w pozostałych Mavicach, różni się brakiem wyświetlacza oraz brakiem kilku przycisków. Osobiście nie jestem jej wielkim fanem, ponieważ umieszczenie w uchwycie większego telefonu jest dosyć niewygodne. Jedno naładowanie kontrolera pozwala nam na odbycie około 5 lotów. Dużym atutem aparatury są odkręcane drążki, które możemy przechowywać w jej wnętrzu, a w razie ich zgubienia możemy spać spokojnie – w zestawie Combo dołączona jest zapasowa para.
Wraz z zestawem Combo dostajemy świetnej jakości niewielką walizkę, która bez problemu zmieści Mavica Mini, kontroler, HUBa z 3 bateriami, ładowarkę oraz zapasowe śmigła i kabelki.
Warto też zaznaczyć, że sam HUB może pełnić funkcję powerbanka i bezproblemowo podładujemy nim nasz telefon lub kontroler.
Wrażenia z latania Maviciem Mini
Pierwsze zaskoczenie spotyka nas w momencie pobierania aplikacji pozwalającej nam na latanie. Nie jest to standardowa aplikacja DJI GO. Specjalnie do obsługi Mavica Mini powstała nowa aplikacja DJI FLY, mocno uproszczona, ale bardzo intuicyjna i dosyć dobrze przemyślana.
Parowanie aparatury, telefonu i samego drona jest bardzo proste i ani razu nie miałem z tym żadnego problemu, dron dosyć szybko łapie stabilne 15-16 satelit GPS i jest od razu gotowy do lotu. Niestety, zawsze musimy pamiętać o karcie pamięci, gdyż sprzęt nie posiada pamięci wbudowanej.
Dron oferuje nam trzy tryby pracy, które możemy zmieniać w samej aplikacji.
P – Tryb normalny,
S – Tryb sportowy (prędkość lotu do 46km/h),
C- Tryb Cinematic (spowolnione ruchy dronem, ułatwiające nagrywanie płynnych ujęć)
Tryb normalny sprawdza się bardzo dobrze przy normalnych ujęciach oraz do przemieszczania się w powietrzu. Tryb sportowy gwarantuje frajdę z latania i można go wykorzystywać do ujęć nagrywanych przy 60 klatkach na sekundę. Trybu Cinematic używałem najczęściej do wykonywania zdjęć z dłuższym czasem naświetlania oraz do nagrywania precyzyjnych ujęć i z jego pracy jestem bardzo zadowolony.
Sama precyzja lotu stoi na bardzo wysokim poziomie, Mavic na ruchy drążków reaguje bez opóźnień, z wysoką dokładnością, dając pilotowi dobry feedback. Pomimo tak małej wagi, dron dokładnie utrzymuje precyzyjną pozycję, używając do tego czujników wizyjnych oraz pozycjonowania GPS. W trybie sportowym prędkość około 50 km/h naprawdę robi mocne wrażenie, niestety pokonywanie zakrętów i obroty wokół własnej osi w tym trybie są dla mnie zbyt powolne.
Podsumowując – lot jest dokładny i precyzyjny, nawet spory wiatr nie jest przeszkodą dla drona. Mavic Mini z łatwością lata też w pomieszczeniach wykorzystując do poziomowania czujniki wizyjne. Tutaj przydadzą się też osłony na śmigła dołączone do zestawu (bardzo skutecznie chronią całą konstrukcję).
Czas oraz zasięg lotu
Jeśli chodzi o czas lotu, to przy bezwietrznej pogodzie udawało mi się latać spokojnie około 26 minut, natomiast przy dosyć sporym wietrze osiągałem czas około 22 minut, nie rozładowując baterii poniżej poziomu 20%.
W kwestii zasięgu – w terenie niezabudowanym, wolnym od zakłóceń bez problemu osiągałem około 500 metrów płynnego podglądu. Dalej nie odlatywałem, ale z opowiadań znajomych wiem, że 2 kilometry są realne. W przestrzeni miejskiej nie miałem problemów z podglądem do około 200-300 metrów, co i tak jest bardzo dobrym wynikiem jak na drona, który po 100 metrach staje się małą kropką na niebie. Chcąc latać zgodnie z przepisami, zasięg jest wystarczający.
W mieście tylko raz miałem okazję skorzystać z procedury RTH – zadziałała poprawnie, ale polecam zawsze przed każdym lotem sprawdzić swój punkt startowy.
Jakość filmów oraz zdjęć
Mavic Mini nagrywa filmy w rozdzielczości 2,7k przy 25 lub 30 klatkach na sekundę oraz w FULL HD przy 60, 50, 30 lub 25 klatkach na sekundę. Niestety, w kwestii filmów jesteśmy zdani w 100% na tryb automatyczny. Nie mamy kontroli nad żadnym z parametrów, możemy tylko rozjaśnić lub przyciemnić nagrywany materiał. Materiał nagrywany jest przy bitrate 40Mb/s a kamera obsługuje kodek H264. Zarówno do zdjęć jak i do filmów możemy zmienić proporcję z 4:3 do 16:9.
Sama jakość nagrań w 2,7k jest bardzo dobra. Obraz jest bardzo szczegółowy, a trzyosiowy gimbal skutecznie stabilizuje kamerę (polecam zmniejszyć prędkość jego pracy). W dobrych warunkach oświetleniowych szumy są praktycznie niewidoczne, ale oczywiście im światła jest mniej, tym obraz ma więcej ziarna. Natomiast w nocy matryca wysiada zupełnie, filmy są przepełnione szumami oraz niesamowicie ciemne. Porównując jakość nagrań z Mavica Mini do Fimi X8 SE, bezapelacyjnie mogę stwierdzić, że Mini radzi sobie dużo lepiej, a film w 2,7K jest ładniejszy, niż ten zarejestrowany przy użyciu modelu od Xiaomi.
Jeśli chodzi o kwestie fotograficzne, to tutaj mamy większe pole do manewru. W trybie manualnym możemy sami ustawić czułość ISO oraz ręcznie wybrać czas naświetlania, co pozwoliło mi na zarejestrowanie naprawdę świetnych zdjęć nocnych z nawet 2 sekundowym czasem otwarcia migawki, niestety nie ma możliwości wykonywania zdjęć w technice AEB oraz kontroli balansu bieli. Zabrakło również zapisu zdjęć w formacie RAW, co staje na sporej przeszkodzie w fotograficznym wykorzystaniu drona. Na pocieszenie mogę dodać, że fotografie w trybie JPG obrabiają się bardzo przyjemnie i osoba znająca tajniki obróbki zdjęć w Lightroomie bez problemu wyprodukuje bardzo dobrze wyglądające zdjęcia do użytku prywatnego.
Tryby autonomiczne Quick Shots
Poza standardowym nagrywaniem oraz wykonywaniem zdjęć, Mavic Mini oferuje także możliwość nagrywania przy użyciu trybów autonomicznych: do dyspozycji mamy Dronie, Rocket, Circle oraz Helix. Dwa pierwsze są stare jak świat i działają doskonale tak, jak powinny. Jeśli chodzi o tryb Helix i Circle, również pozwalają na nagranie bardzo przyjemnych ujęć, ich obsługa jest łatwa i przyjemna. Oczywiście możecie zobaczyć jak wygląda to na przykładowych filmach. Warto dodać, że każdy z trybów możemy wykorzystać zarówno zaznaczając postać na podglądzie, jak i dowolny budynek czy też obiekt. Funkcji inteligentnych może nie ma wiele, ale działają bardzo sprawnie – w przeciwieństwie do tych z Fimi X8 SE lub Hubsana Zino, gdzie wykonanie takich ujęć było koszmarem. Szkoda tylko, że zabrakło śledzenia w ruchu, ale coś musi zostać dla pozostałych Maviców.
Podsumowując
Mavic Mini nie jest dronem dla każdego, to raczej sprzęt dla początkujących pilotów, którym zależy na bardzo dobrej jakości zdjęć oraz filmów – oczywiście w tym przedziale cenowym. Doskonały będzie dla osób, które chcą latać rekreacyjnie i dla przyjemności bez wydawania pieniędzy na uzyskanie uprawnień. Mini to także dron, z którego nawet bardziej zaawansowany użytkownik wyciągnie całkiem sporo. Dla osób posiadających Sparka to wspaniała okazja, żeby wejść o poziom wyżej i mieć w podobnej cenie dużo lepszą jakość wideo, 3 osiową stabilizację obrazu oraz prawie dwukrotnie dłuższy czas lotu! Biorąc pod uwagę wszystkie możliwości najnowszego dziecka DJI śmiało mogę stwierdzić, że ciężko dla niego o godną konkurencję w podobnym budżecie, szczególnie w zestawie Combo, gdzie dostajemy aż 3 akumulatory. Dziś jestem pewien, że drony od DJI wyprzedzają konkurencję o całe lata świetlne.
Komentarze