W naszej redakcji kolejny raz zagościł przedstawiciel grupy VAG. Znakomicie znana wszystkim Škoda Superb.

Tak jak w przypadku ostatnio testowanej Škody Octavii Scout – jest to najzwyklejszy w świecie Superb w delikatnie usportowionej wersji SportLine. Nie oznacza to jednak niestety, że odmiana ta pozwoli poczuć się kierowcy, jak w tańszym Audi RS6.

Zatem… Škoda przyzwyczaiła nas do praktyczności i funkcjonalności swoich samochodów. Wszelkie rozwiązania Simply Clever od dawna wyróżniają czeskie produkcje od konkurencji. Niestety zdążyliśmy już również nauczyć się, że Škody raczej nie zachwycają spektakularną sylwetką, czy pięknym wnętrzem.

W przypadku Superba jest trochę inaczej – nadwozie zostało narysowane ze starannością, żeby było w pewien sposób agresywne. I to się bez wątpienia udało. Porównując z konkurencją (np.: VW Passat, Renault Talisman, Opel Insignia), jego wygląd jest najbardziej „zadziorny” a jednocześnie dość elegancki. Łączy ze sobą wszystkie te cechy, których brakuje sportowym kombi i eleganckim limuzynom. Opcjonalne 19″ felgi zdecydowanie działają na plus sportowej natury. Z przodu mamy stosunkowo dużą atrapę, światła LED z charakterystycznie opadającymi bokami kloszy reflektorów. Z boku natomiast przetłoczenie zaczynające się od przednich świateł, które kończy się prawie przed tylnymi światłami. Poza tym dość mocno opadająca linia bagażnika. Z tyłu to, co dla mnie jest najładniejsze w całym samochodzie – spłaszczone, charakterystyczne dla Škody światła w kształcie litery „C”. Niestety projektanci, albo nie mieli funduszy – albo pomysłu na ładniejsze kierunkowskazy z tyłu. Może to czepianie się szczegółów, ale naprawdę mały prostokącik migający w towarzystwie tych szerokich świateł jest, żeby to nazwać delikatnie – brzydki. Dopełniające się kierunkowskazy LED, jak choćby w Audi – na całą szerokość byłyby dopełnieniem tyłu Superba. Do tego groźnie wyglądające atrapy końcówek wydechu – po jednej na dwie strony, zdobione chromem. Kierowcom z tyłu mogą dać do myślenia, że mamy pod maską spory zapas mocy i wyglądają po prostu fajnie – niestety to tylko atrapy – a wydech zakończony jest jedną końcówką, schowaną głębiej. Nie każdy jednak musi o tym wiedzieć – ważne, że rzuca się w oczy.

Wnętrze w trzeciej generacji Superba to klasa sama w sobie. Przychodzi mi do głowy jedno słowo, którym można je opisać – autobus. Jest naprawdę ogromne. Miejsca z przodu nie zabraknie nawet tym o większych wymiarach. Z tyłu jest jeszcze lepiej. Nawet w przypadku maksymalnie odsuniętych do tyłu foteli przednich – z tyłu miejsca będzie wystarczająco dla 2 pasażerów. Trzeci będzie musiał pomęczyć się z wysokim na jakieś 20 cm tunelem środkowym, więc ze względu na to komfort może być mniejszy. Jeśli jednak podróżujemy w 4-osobowym zespole – nikt nie będzie narzekał na brak miejsca, nawet podróżujący z tyłu zechcą używać komputera – nie wiem, jak w przypadku stacjonarnego, ale rozłożenie laptopa na kolanach nie będzie problemem.

Przednie fotele – przypominające kubełkowe – są zintegrowane z zagłówkami. Są naprawdę duże i dobrze wyprofilowane. Trzymanie na zakrętach w aucie o takich osiągach jest wystarczające. W dłuższych trasach nie zabraknie też komfortu – są miękkie i wygodne.

Ciekawostką jest również niewbudowany w deskę rozdzielczą ekran do obsługi multimediów i ustawień – przez co dostęp do niego jest łatwiejszy – znajduje się po prostu bliżej kierowcy. Niestety brak tutaj pokrętła do regulacji głośności – są tylko przyciski dotykowe. Cały ekran – duży i naprawdę dobrej rozdzielczości, swoją drogą, brudzi się wyjątkowo szybko. Na uwagę zasługuje opcjonalny zestaw audio Canton o mocy 610W – Matko, jak to niesamowicie gra! Warto doposażyć w niego Superba, wrażenia z słuchania muzyki z tych 12 głośników i solidnego subwoofera sprawiają niesamowitą przyjemność. Schowków we wnętrzu oczywiście całe mnóstwo – każde wolne miejsce dla Škody stanowiło idealną okazję, żeby zrobić tam schowek. Po kilku dniach używania i odkładania rzeczy w niektóre kryjówki miałem problem z pozbieraniem wszystkiego. Oczywiście w przednich drzwiach zagospodarowano miejsce na parasole.

Ogromne wnętrze w wielu przypadkach oznacza konieczność pomniejszenia bagażnika. Škoda Superb jednak nie znajduje się w tej grupie. Bagażnik również jest wielki – aż 660 l, a po złożeniu kanapy prawie 2000 l. Płaska podłoga, bez żadnych nierówności, pozwala przewieźć tutaj naprawdę dużo. Dla lepszego wykorzystania przestrzeni, czy też zabezpieczenia ładunków, Czesi przewidzieli haczyki na siatki, boczne skrytki, czy też uchwyty przypinane na rzepy, które unieruchomią przewożone rzeczy.

Dobre osiągi Superba zepewnia mu 2-litrowy silnik diesla osiągający moc 190 KM i dość mała masa własna – bo niewiele ponad 1500 kg. Rozbieg do 100 km/h zajmuje niespełna 9 s, ale motor zapewnia dynamiczne przyśpieszanie do 200 km/h bez najmniejszego problemu. Od 1400 obrotów do ok. 4000 samochód żwawo rwie do przodu. Nieprzyjemne może okazać się spotkanie na jezdni nierówności. Obręcze 19″, o których wspominałem wcześniej wyglądają świetnie, ale niestety nie poprawiają tłumienia nierówności. Nawet jeśli ustawimy tryb Comfort w regulowanym zawieszeniu – niewiele to pomoże. Nie oznacza to jednak, że w samochodzie trzęsie się wszystko na każdej najmniejszej dziurze i należy nim jeździć tylko po autostradach – ale jednak wątpliwej jakości dróżki osiedlowe, czy też progi zwalniające nie są tłumione do zera.

Spalanie jest w przypadku Škody Superb ogromnym plusem. Przy średniej prędkości 100 km/h jest to niecałe 5 l/100 km. Jazda z maksymalną prędkością autostradową 140 km/h podniesie spalanie do ok. 6-6,5 l/100 km. Nawet w mieście nie jest tragicznie – przy odrobinie staranności uda się osiągnąć 7 l/100km. Jeśli 190 KM dostępnych pod pedałem przyspieszenia za bardzo kusi kierowcę i z włączonym trybem sportowym bawi się po mieście, czy w trasie – spalanie może osiągnąć nawet 18 l/100 km.

Bez wątpienia jednak Superb jest oszczędny. Zbiornik mieszczący 66 l pozwoli przejechać na jednym tankowaniu co najmniej 1000 km, ale oszczędna jazda zdecydowanie poprawi ten wynik.

Kończąc niewątpliwą przyjemność testowania Superba zastanawiałem się, czy ma on jakiekolwiek wady, które można uznać za wykluczające go z zakupu. Niestety nie przyszło mi nic do głowy. Przede wszystkim, oszczędny silnik – coś, czego oczekuje prawie każdy. Mnóstwo miejsca, sportowy charakter, który nie wpływa na spalanie – jeszcze większy plus. Dobrze mieć świadomość, że w przypadku chęci większego wyjazdu bagażnik pomieści wszystko, co potrzebujemy – i pewnie też część tego, czego nie potrzebujemy. Na pierwszy rzut oka gabaryty mogą wydawać się za duże do jeżdżenia po mieście – ale to kwestia kilku dni, żeby wyrobić sobie nawyk większej ostrożności z przodu i z tyłu. Fakt, że to nadal tylko Škoda może przeszkadzać wielbicielom śmigła, czy gwiazdy na masce. Na pewno w trasie bardziej rzucająca się w oczy będzie niemiecka marka premium. Komfort podróży na pewno nie będzie się znacznie różnił. Na pewno będzie wygodniej, ale nie zmienia to faktu, że Škoda Superb jest naprawdę wygodnym samochodem, któremu nic nie brakuje.

Komentarze