Samochody elektryczne coraz mocniej wpisują się w dzieje motoryzacji. Do tej pory kojarzyły się nam z autami takimi jak Toyota Prius lub Tesla. Obecnie obraz ten ulega diametralnej zmianie. Wszystko za sprawą Cupry, która zaprezentowała nam e-Racera. Auto wyścigowe bazujące na Seacie Leonie.
Pojazd ten zasilany jest silnikiem elektrycznym o mocy maksymalnej 670 koni mechanicznych. Tak olbrzymia moc pozwala na osiągnięcie pierwszej setki w czasie 3,2 sekundy. Podwozie e-Racera technologicznie bazuje na Leonie TCR, którego mieliśmy okazję oglądać w pucharze FIA. Matthias Rabe będący zastępcą szefa Seata ds. badań i rozwoju, tak skomentował pojawienie się mocarnego elektryka: „Za jego sprawą chcemy przenieść wyścigi na wyższy poziom rozwoju. Wierzymy , że możemy je odkryć na nowo i dzięki temu osiągnąć sukces.”
Prawdziwy samochód sportowy
Szef Seata tym własnie mianem określił e-Racera. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Jest to sportowiec z krwi i kości, który wraz z odpowiednim kierowcą będzie w stanie wiele zdziałać w motosporcie. Stworzenie go jest swoistą wiadomością dla wyścigowej społeczności, która brzmi: Chcemy aby wyścigi były efektywne, a przy tym ekologiczne. Tylko czy elektryczne wyścigówki wciąż będą w nas budzić tyle emocji ? Czy brak zapachu benzyny zostanie nam zrekompensowany wynikiem ? Na te pytania brak odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że będzie to tylko wąski trend, który nie wyprze konwencjonalnych napędów z wyścigów samochodowych.
Źródło: Autocar
Komentarze