Salon samochodowy w Detroit przejdzie reorganizację w 2020 roku. Wtedy zostanie on przeniesiony z przełomu roku na początek czerwca. Wszystko po to, aby uczynić imprezę znacznie bardziej atrakcyjną dla zwiedzających oraz producentów.
The Detroit Auto Dealers Association, które zarządza imprezą twierdzi, iż zmiany te pozwolą zredukować koszty producentom aut o około 30-40% oraz wydatnie wpłyną na skrócenie czasu przygotowania do wystawy z ośmiu do trzech tygodniu. Kolejnym jeszcze bardziej pragmatycznym powodem jest to, iż dla zwiedzających lipiec jest znacznie tańszym miesiącem. Bowiem nie muszą oni martwić się kosztami związanymi ze świętami. Niestety mimo tak wielu sprzyjających okoliczności, przedsięwzięcie może się nie udać. Spowodowane jest to obecnie panującą tendencją, która charakteryzuje się dynamicznym i alternatywnym prezentowaniem nowych modeli samochodów a nie statyką i przepychem królującym na autosalonach. Niemniej jednak Rod Alberts będący dyrektorem wykonawczym twierdzi, iż możliwe jest połączenie imprezy dynamicznej i alternatywnej ze statyką autosalonu. Uważa on, że jest to kwestia zmiany formy i podejścia do salonów samochodowych.
Wyjście z ram
Kluczową zmianą, jaka ma dotknąć autosalony, jest otwarcie imprezy i rozlokowanie jej w różnych częściach miasta. Wszystko po to, aby zwiedzający mogli odkrywać sami „nowinki” technologiczne oraz po to, aby odkrywanie tychże nowinek było swego rodzaju wędrówką dająca odwiedzającemu frajdę i wolność wyboru, która ma istotne znaczenie. Zmiany te znalazły odzwierciedlenie w prezentacji dokonanej 24 lipca, która zakłada szkatułkowy charakter imprezy. Obejmować ma ona, poza pokazami aut nowych, koncerty plenerowe, przegląd foodtrucków oraz jazdy testowe. Tak kompleksowy charakter z całą pewnością wpisze się w oczekiwania producentów oraz zwiedzających, bez których żadne, choćby najbardziej dopracowane wydarzenie, nie ma sensu.
Konkurencja dla CES?
Organizatorzy chcą pomóc producentom samochodów w lepszym przedstawieniu swych pojazdów i rozwiązań technologicznych. Dlatego też bazują oni na tej samej niszy co: SEMA Show w Las Vegas i Goodwood Festival of Speed w Anglii. W przypadku Detroit historia jest jednak nieco inna ponieważ organizatorzy chcą wykorzystać lukę czasową i połączyć salon z innymi imprezami odbywającymi się w tym samym czasie, a nie tworzyć odrębną, ogromną imprezę opartą na kanwie salonu samochodowego. Stąd też prognozowany spadek kosztów i oszczędność czasu przy wzroście ilości atrakcji. „Nowy” Salon w Detroit rozpocznie się 8 lipca 2020 roku, czyli równo tydzień po Detroit Grand Prix on Belle Isle. Struktura salonu, jak już mówiliśmy, zostanie zmodyfikowana, ale to nie koniec zmian. Prawdopodobnie zostanie zmieniona nazwa na: North American International Auto Show, aczkolwiek w tej kwestii nie została jeszcze podjęta oficjalna decyzja. Następnie „dni prasowe” zostaną skondensowane i połączone, a gala charytatywna porzuci formalizm, z którego słynęła.
Liczby i koszty
W tym roku autosalon w Detroit odwiedziło blisko 810 tysięcy zwiedzających oraz 5078 akredytowanych dziennikarzy, którzy uczestniczyli w 69 prezentacjach samochodów. Niestety, mimo tak optymistycznych danych część producentów pojazdów zrezygnowała, a kolejni rezygnują z udziału w imprezie. Uzasadnieniem dla postępowania obydwu grup jest widownia, która jak twierdzą producenci nie wpisuje się w ich target, a co za tym idzie efekt targów nie uzasadnia poniesionych kosztów. Jest to smutna informacja, bowiem ponownie o losach motoryzacji decyduje pieniądz będący czynnikiem sprawczym i destrukcyjnym.
Podsumowując, autosalon w Detroit przeżywać będzie drugą młodość. Oby zmiana formy była rzeczywistą zmianą a nie odgrzewaniem starego marketingowego kotleta, który nie smakuje ani producentom ani tym bardziej klientom, którzy są w tym wszystkim najważniejsi.
Źródło: Automotive News Europe
Komentarze