Nitecore P12GTS jest klasyczną, poręczną latarką o średnicy jednego cala. Jednak w jej segmencie konkurencja jest ogromna. Czy ma w sobie coś, czego nie mają inni?
Specyfikacja
- model: Nitecore P12GTS;
- dioda: XHP35 HD;
- strumień światła: max 1800 lumenów;
- wodoodporność: IPX8;
- odporność na upadki: do 1 m;
- zasięg: 226 m;
- wymiary i waga: 14.6×2.5 cm, 99 g (bez akumulatorów);
- pamieć trybów: tak;
- dodatkowe akcesoria: smycz na nadgarstek, zapasowe oringi, nylonowy pokrowiec, klips, pierścień taktyczny;
- ilość trybów: 8 (3 podstawowe + moon + turbo + strobo + SOS + beacon);
- zasilanie: 1×18650 lub 2xCR123A.
Nitecore P12GTS – pierwsze wrażenia
Pierwsze, co rzuca się w oczy po otwarciu pudełka, to ilość dodatków dołączonych przez producenta. Miłe jest to, że oprócz metalowego klipsa, którego możemy doczepić do latarki, znajdziemy tu również nylonowy pokrowiec. Nitecore P12GTS wykonany jest naprawdę bardzo dobrze i wygląda solidnie. Co ciekawe, latarka ma nasmarowany fabrycznie gwint, a to niestety rzadkość, szczególnie w Nitecore. Zapowiada się więc dobrze. P12GTS wyposażony jest w dwa przyciski. Jeden, umieszczony w nakrętce, służy do włączania i wyłączania światełka. Ten guzik jest naprawdę twardy i ma długi skok, co sprawia, że raczej nie wciśniemy go przez przypadek. Drugi przycisk, to przycisk funkcyjny. Wykonany z metalu i umieszczony z boku latarki, służący do zmiany trybów. Generalnie latarka sprawia wrażenie, że można nią dosłownie zrobić dziurę w ścianie! Zwłaszcza, jak założymy pierścień taktyczny. I tu kolejna zaleta, latarkę można dostosować do swoich potrzeb i zamontować/zdemontować zarówno pierścień, jak i klips.
User Interface i tryby
Zmiana trybów w Nitecore P12GTS, jak już wyżej pisałem, odbywa się za pomocą przycisku funkcyjnego. Tryby działają w pętli moon>low>mid>high>turbo>moon… itd. Włączenie trybów specjalnych (strobo, SOS, beacon) odbywa się poprzez szybki dwuklik.
W ogóle uważam, że latarki Nitecore mają jedno z lepszych UI na rynku. Prawie zawsze zmiana trybów następuje w ten sam sposób, więc kupując kolejną latarkę nie musimy od nowa uczyć się obsługi. Umieszczanie trybów specjalnych poza główną pętlą też jest dużą zaletą. Ciekawie rozwiązany został tu bezpośredni dostęp do trybu moon. Przy wyłączonej latarce trzeba wcisnąć i przytrzymać przycisk funkcyjny i kliknąć włącznik. Bardzo dobrze, że producent daje taką funkcję i możemy w dowolnym momencie uruchomić moon. Niestety nie ma bezpośredniego dostępu to turbo z wyłączonej latarki. Jest za to tryb „doświetlania”, czyli uruchomienie turbo z dowolnego trybu, poprzez przytrzymanie przycisku funkcyjnego. Turbo jest włączone tak długo, jak trzymamy przycisk. Gdy go puścimy, światło wraca do poprzedniego trybu. Tę funkcję bardzo lubię.
Co ciekawe, w Nitecore P12GTS włącznik działa trochę inaczej, niż w innych latarkach. Wystarczy do trochę nacisnąć i latarka się zapala. Gaśnie dopiero, gdy przycisk puścimy. To ma swoje plusy i minusy. Wadą takiego ustawienia jest to, że chowając latarkę do plecaka musimy delikatnie odkręcić nakrętkę, żeby zapobiec przypadkowemu włączeniu (wszak niestety nie ma tu blokady). Ale wydaje mi się, że dla niektórych zaleta okaże się dużo większa od wady. Dzięki tak działającemu włącznikowi można nadawać znaki alfabetem Morse’a!
Zasilanie i czas działania
Niestety w Nitecore P12GTS nie znajdziemy ładowania USB. To sprawia, że trzeba się dodatkowo wyposażyć w ładowarkę do ogniw 18650. Na plus jednak to, że producent wyposażył latarkę we wskaźnik naładowania baterii. Gdy wciśniemy przycisk funkcyjny, podczas gdy latarka jest wyłączona, podświetlenie przycisku pokaże nam poziom naładowania.
- 3 mrugnięcia – poziom naładowania powyżej 50%;
- 2 mrugnięcia – poziom naładowania poniżej 50%;
- 1 mrugnięcie – poziom naładowania poniżej 10%.
Czasy działania mierzone przez producenta na najlepszej dostępnej u nich baterii (3.6V 3500mAh):
- 1800 lm – ok. 30 min;
- 900 lm – 2h 15 min;
- 240 lm – 5h 45min;
- 70 lm – 19h;
- 1 lm – 250h.
Użytkowanie
Po dłuższym użytkowaniu Nitecore P12GTS zauważyłem parę wad i zalet. Przede wszystkim brakuje mi tu blokady włącznika, a jeszcze bardziej wbudowanego ładowania USB. Konkurencja przy podobnej wielkości latarkach potrafi „wcisnąć” port microUSB. A z plusów? Po pierwsze kształt. Latarka jest wyprofilowana w taki sposób, że nie turla się po nie do końca płaskich powierzchniach. Ponadto, jak już wyżej wspomniałem, zaletą jest to, że można odczepić nie tylko klips, ale i pierścień taktyczny. Również samo ułożenie włącznika, czyli charakterystyczne wycięcie w nakrętce w kształcie „U”, dzięki któremu można z łatwością wcisnąć przycisk jest moim zdaniem na plus. To wszystko są detale, ale przy tak dużej konkurencji w tym segmencie, to właśnie detale ważą na naszym wyborze. Barwę światła można określić jako neutralną biel, bardzo delikatnie wpadającą w fiolet. Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Szkoda, że nie ma możliwości wyboru barwy.
Podsumowanie
Uważam, że Nitecore P12GTS jest udanym produktem i śmiało może konkurować z podobnymi latarkami innych producentów. Oczywiście nie jest latarką idealną, ale takiej niestety jeszcze nikt nie wyprodukował :). Przed zakupem polecam pomyśleć, czego tak naprawdę wymagamy od przyszłego światełka. Jeśli jesteś w stanie poświęcić ładowanie USB kosztem świetnego UI i wygodnych w obsłudze przycisków, to latarkę możesz kupić w oficjalnym sklepie Nitecore.
Za dostarczenie sprzętu do testów pragnę podziękować producentowi.
Komentarze