Zacznę od tego, że w chwili kiedy dowiedziałem się, że otrzymam ten telefon do testów celowo nie czytałem i nie oglądałem recenzji, żeby nie sugerować się czyjąś opinią. Nie sprawdzałem również ceny tego telefonu, ponieważ chciałem wyczuć, poprzez obcowanie z urządzeniem, czy to jak ja go odebrałem przełoży się na cenę, którą zaproponował producent. Ta zagadka zostanie rozwiązana pod koniec.
Zwyczajowo rozpoczynamy od zestawu, w którym znajduje się oczywiście sam telefon, szybka ładowarka, przewód USB typu C oraz przezroczyste dobrze dopasowane etui. Kolejnym elementem z zakresu ochrony, w które wyposaża nas Huawei to dobrze dopasowana folia na ekranie. Poza tym w komplecie znajdziemy kilka papierków, wyciskacz do tacki Dual SIM i tyle.
Samo urządzenie przyszło nam do testów w kolorze niebieskim i bardzo dobrze! Muszę przyznać, że Honor 10 w tym kolorze wygląda obłędnie i robi niesamowite wrażenie. Pięknie mieni się w słońcu, zwraca uwagę oraz szczególnie bardzo się nie palcuje. Po wzięciu telefonu w rękę z miejsca zwrócimy uwagę na to, że urządzenie zbudowane jest prawidłowo. Telefon przez zaobloną tylną obudowę leży bardzo pewnie w dłoni i jest bardzo dobrze wyważony. Przy próbie naprężenia telefonu nic nie trzeszczy i nie skrzypi oraz oczywiście nic się nie wygina :). Mały minus za odstający obiektyw aparatu, co oczywiście przekłada się na to, że kładąc telefon na płaskiej powierzchni i próbujemy skorzystać z Honora naciskając na ekran wyczuwamy wystającą krawędź. Ogólnie odczucia wizualne oraz organoleptyczne na plus.
Przejdźmy teraz do „bebechów”. Procesor to jednostka autorska Huaweia i do tego flagowa, czyli Kirin 970 z koprocesorem i7. Za grafikę odpowiada high-endowy układ Mali-G72 MP12 wsparty 4 GB ramu. Mamy mono głośnik oraz miniJack. MiniJack dla niektórych osób stanowi istotny argument, prywatnie nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, ponieważ i tak od jakiegoś czasu używam słuchawek Bluetooth i 100 razy bardziej wolałbym głośniki stereo. Jakość rozmów jest na optymalnym poziomie. Plus za diodę powiadomień. Podwójny obiektyw aparatu z tyłu 24.0 + 16.0 Mpix wsparty jest diodą doświetlającą oraz pojedynczy aparat z przodu 24.0 Mpix. Minus dla Huawei za brak certyfikatu IP. Za bezpieczeństwo odpowiada ultradźwiękowy skaner linii papilarnych, który nie działa tak dobrze, jak wynikałoby z materiałów reklamowych oraz odblokowanie twarzą, które jest jeszcze mniej skuteczne. Moje próby odblokowania urządzenia bardzo często kończyły się wpisaniem kodu, ponieważ ani jedna ani druga forma zabezpieczenia nie była wstanie potwierdzić mojej tożsamości, co z czasem zaczęło być frustrujące.
Co do softwaru, na pokładzie mamy Androida 8.1 Oreo. Sama nakładka to EMUI 8.1. Napisze to od razu: w moim subiektywnym odczuciu nakładka od Huaweia jest fatalna, kompletnie się w niej nie odnalazłem. Funkcje w menu rozłożone są nielogicznie (często musimy długo szukać interesującej nas funkcjonalności i na sam koniec odnajdujemy ją w miejscu kompletnie innym niż moglibyśmy się tego spodziewać). Ewidentnie, nawet przy chwilowym użytkowaniu zauważymy, że firma bardzo mocno czerpie z firmy z Cupertino, notabene nie tylko jeżeli mówimy o notchu :). To co jest dobre i sprawdza się w iOS niekoniecznie musi działać na Androidzie i to jest właśnie taki przykład. Co więcej możemy również uruchomić wirtualny klawisz, który naśladuje ten z iPhone’a X, ale jego funkcjonalność w porównaniu do tego, który mamy w produkcie Apple jest zdecydowanie ograniczona oraz gesty są nieczytelne i niejasne. Co więcej nie wiem czym to jest spowodowane czy to procesor czy ram, nakładka czy wszystko razem, ale telefon robi wrażenie jakby było mu trudno wykonać powierzone przez nas zadanie. Animacje wczytują się powoli, telefon potrafi klatkować. Zupełnie jakbyśmy mieli do czynienia z urządzeniem z zupełnie inne półki. Myślałem, że to może tylko moje odczucia, ale trzy osoby, którym pokazywałem ten telefon również zwróciły na to uwagę. W tym momencie nie wytrzymałem i sprawdziłem ceny urządzenia w najpopularniejszych sklepach z elektroniką i dosłownie o mało nie spadłem z krzesła – 2000 zł!!! No dobrze, ale żeby nie było tak dramatycznie duży plus dla Huaweia za to, że preinstaluje oryginalną aplikację Google do obsługi wiadomości, również należą się pochwały za rozbudowany menadżer urządzenia. Kolejny plus dla Huaweia za optymalizację pracy na baterii przy włączonym non-stop Bluetooth, Wi-Fi oraz przy wykonaniu kilku połączeń w ciągu godziny, napisaniu kilku SMS-ów możemy liczyć na 1-2 dni pracy, czytaj bateria na pewno Cię nie rozczaruje. Ekran w moim odczuciu to również mocna strona Huaweia – jasny i prezentujący ładne kolory na pewno na plus.
Aparat, niestety znów spadamy w dół. Zdjęcia w moim odczuciu wychodzą bardzo miękkie (czytaj nieostre). Aparat nie najlepiej radzi sobie w trudnych warunkach oświetleniowych. Nie zrozumcie mnie źle to nie jest tak, że ten telefon nie potrafi zrobić zdjęcia, ale w budżecie 2000 zł na pewno znajdziemy lepsze urządzenia, co więcej, na których bardziej można polegać, tzn. nie zastanawiamy się czy zdjęcie wyjdzie ostre czy nie. Z Honorem 10 niestety tak jest.
W każdym z aspektów opisanych powyżej oraz w takim samym budżecie albo taniej możemy znaleźć solidnych konkurentów, takich jak Xiaomi Mi 6, LG G6, OnePlus 5T. Tak wiem to zeszłoroczne flagowce i jeżeli tylko to nikomu nie przeszkadza w mojej opinii będziemy z tego wyboru bardziej zadowoleni. Co więcej jestem przekonany, że i parę złotych nam zostanie w kieszeni chyba, że mamy parę stówek wolnych w takim wypadku zerknąłbym w stronę OnePlusa 6 lub LG V30. Osobiście radziłbym dobrze przemyśleć zakup tego telefonu i najpierw pójść do sklepu pobawić się, popróbować aparat i na chłodno podjąć decyzję. Dobra rada na koniec – jeżeli nie pali Wam się do zakupu, to poczekajcie 2-3 miesiące, myślę, że cena urządzenia mocno spadnie ;). Jak zwykle pamiętajcie, że jest to tylko moja opinia i Wasza ocena tego telefonu może być zupełnie inna. Już niedługo na kanale TestHub recenzja wideo! Zapraszam do śledzenia!
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Komentarze