Ostatnio na łamach naszego portalu mogliście zachwycać się nowościami od Huaweia oraz podziwiać urządzenia Samsunga. Teraz przyszła pora na to, by… docenić starania LG. Pojawia się ważne pytanie: czy LG V50 ThinQ 5G jest w stanie nas czymś zaskoczyć?
Odgrzewany kotlet nie musi być zły
Dopiero niedawno LG V40 trafił do polskiej sprzedaży, a tu już na rynek wchodzi jego następca. LG V30 był urządzeniem znakomitym – potwierdzają to komentarze zadowolonych użytkowników tego modelu. O jego następcy praktycznie nic nie wiemy, bo tak na dobrą sprawę jeszcze nikt jego polskiej recenzji nie opublikował. Jednak z mediów zagranicznych dowiadujemy się, że V40 to również bardzo udany model. A co może zaoferować następca następcy, czyli LG V50?
Cóż, rewolucja w designie nie nastąpiła. Nadal pełnymi garściami czerpie od modelu V30 wszystko, co najlepsze – szklaną obudowę zaobloną na krawędziach czy horyzontalnie pozycjonowany potrójny moduł aparatu. To wszystko już widzieliśmy. Może jakieś zmiany nastąpiły na froncie? Niestety nie. Ponownie otrzymujemy 6,4-calowy wyświetlacz OLED z rozdzielczością QHD+, bródkę pod ekranem, notch i dziwnie grube ramki go otaczające. Czytnik linii papilarnych, jak to miało miejsce w poprzednikach, wylądował na tylnym panelu, tuż pod modułem aparatu.
Urządzenie ma 8,3 mm grubości oraz waży 183 g. Cieszy również fakt, że LG postanowiło „zrównać” tylne obiektywy z resztą obudowy, przez co nie będą one zbierać nadmiernie zarysowań. Podobnie jak poprzednicy V50 również spełnia standard wojskowy MIL-STD 810G. Na pokładzie nie zabrakło Bluetootha 5.0, głośników Boombox, kamery AI czy 32-bitowego przetwornika dźwięku Hi-Fi Quad DAC. Znajdziemy tutaj także nieco zapomniany już port jack 3,5 mm.
Flagowa wydajność
LG V50 pracuje na najnowszym układzie Qualcomma, czyli na Snapdragonie 855, który połączony jest z 6 GB RAM-u. Wrażenie robi jednak zastosowanie modemu Snapdragon X50, który pozwala na błyskawiczne pobieranie plików przy użyciu łączności 5G. Miło, że producent postanowił powiększyć o 20% względem poprzednika pojemność baterii, który LG V50 wynosi 4 000 mAh i powinna zapewnić przyzwoity czas pracy.
Ciekawostką jest fakt, że Koreańczycy postanowili zastosować w tym modelu nowy system chłodzenia z tzw. komorą parową, cokolwiek to jest. System ten ma znacznie wydajniej odprowadzać ciepło niż pozostałe konstrukcje tego typu.
Potrójny aparat stanowią kolejno: matryca 12 Mpix (f/1.5), matryca 12 Mpix (teleobiektyw, f/2.4) oraz matryca 16 Mpix (f/1.6) z szerokim kątem. Podobnie jak poprzednik LG V50 może pochwalić się profesjonalnym trybem nagrywania filmów, w którym będziemy mogli m.in. kontrolować głębię, aby utrzymać ostrość poruszających się obiektów.
Rozkładany wyświetlacz – wersja DIY
Firma zapewne spodziewała się naporu konkurencji ze składanymi smartfonami. Aby definitywnie nie było podstaw do uznania wyższości największych rywali, LG postanowiło też przygotować składany wyświetlacz. Tylko że… bez wydawania milionów dolarów na rozwój nowej technologii. I tak oto powstało nowe, opcjonalne akcesorium, czyli… dodatkowy ekran (!), który możecie doczepić do LG V50. Ma on w zasadzie tylko dwie funkcje: spełnia się on bowiem nie tylko jako sam wyświetlacz, ale też jako futerał.
Ma on 6,2 cala oraz rozdzielczość 2160×1080 px. Dodatkowy ekran pozwoli na pracę wielozadaniową. Można go używać niezależnie od tego, co robimy na ekranie głównym smartfona. Producent podpowiada, że dzięki temu można np. na jednym ekranie oglądać film, a na drugim przeglądać jego recenzje w bazie IMDb. W trybie wielozadaniowym można uruchomić do aż czterech aplikacji jednocześnie.
Producent postanowił nie ujawniać na chwilę obecną ceny ani nawet daty wejścia urządzenia do sprzedaży. Musimy zatem uzbroić się w cierpliwość i oczekiwać na dalsze komunikaty firmy.
źródła: informacja prasowa LG, Phonearena
Komentarze