Parafrazując przedstawicieli marki: BMW serii 8 zaprojektowano, aby połączyć komfort Mercedesa klasy-S z osiągami Porsche 911. Z wielką przyjemnością można stwierdzić, że zamysł został wcielony w życie w stu dziesięciu procentach.
Ostatni raz auto tej serii opuściło mury fabryki dziewiętnaście lat temu za sprawą modelu E31, który był wytrychem wyważającym drzwi do świata luksusowych super samochodów. Dziś natomiast mamy szansę poznać „syna” będącego taranem w segmencie G.
Kilka słów o mechanice
W tym miesiącu do sprzedaży trafią pierwsze egzemplarze oferowane w dwóch konfiguracjach. Topowa wersja M850i xDrive zasilana będzie silnikiem benzynowym V8 o pojemności 4.4 litra, generującym moc 523 koni mechanicznych i momencie obrotowym 750 Nm. Takie osiągi pozwalać będą na przyspieszenie od zera do setki w czasie 3,7 sekund. Smaku dodają dwie nowe turbosprężarki o zmiennej geometrii. Ich zastosowanie podniosło moc silnika o blisko 70 koni mechanicznych. Prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie na poziomie 250 km/h. Na rynku dostępna będzie także słabsza wersja 840d xDrive wyposażona w rzędowy sześciocylindrowy silnik diesla legitymujący się mocą 316 koni mechanicznych i momentem obrotowym 680 Nm. W tym przypadku pierwsza setka pojawi się na prędkościomierzu w czasie 4,9 sekund. Obie jednostki napędowe sprzężone zostaną z ośmiobiegową przekładnią automatyczną o krótkich przełożeniach. Producent w obu zestawieniach oferować będzie napęd na cztery koła regulowany elektrycznie z tym, że ustawienie domyślne przekazywać będzie całą moc na tylną oś. Takie rozwiązanie z całą pewnością wywoła szeroki uśmiech u potencjalnego właściciela.
Czas na styl
Wygląd zewnętrzny intryguje. W oczy rzuca się przód pojazdu w szczególności przednia atrapa ze zmienionymi „nerkami” oraz wloty powietrza w przednim zderzaku opatrzone kratownicą o strukturze plastra miodu. Tył pojazdu można podzielić na dwie części. Pierwsza kończy się z dolną krawędzią klapy bagażnika, a druga wraz z dwiema końcówkami układu wydechowego opina zderzak. Przód i tył pojazdu w całość spinają lampy w technologii LED. Linia nadwozia stanowi symbiozę funkcjonalności i sportowego charakteru, łącząc w sobie cechy auta sportowego i limuzyny.
Liczy się wnętrze
Przedział pasażerski w dużej mierze zajmują kubełkowe skórzane fotele. Między nimi znajduje się mięsista konsola środkowa, okraszona u zbiegu z deską rozdzielczą ekranem będącym swoistym centrum dowodzenia. Na uwagę zasługuję kierownica o bardzo dobrej ergonomii. Sportowego charakteru nadaje rozbudowany daszek zegarów zaopatrzony w system head up display. Warto również wspomnieć o detalach rodem z limuzyny. Szklana gałka zmiany biegów oraz połyskujące pokrętło systemu iDrive powinno zaspokoić estetyczne potrzeby użytkowników.
Ósemka ósemce nierówna
Osiemset pięćdziesiątka ze znaczkiem M będzie posiadała szereg różnic w porównaniu ze słabszą wersją. Zacznijmy od kół, w przypadku M-ki będą to dwudziestocalowe obręcze z oponami Bridgestone. Natomiast w standardzie zobaczymy 18-calowe koła. Przejdźmy do zawieszenia. W mocniejszej wersji spotkamy aktywny układ z regulacją tłumienia. Kolejną różnicą jest system xDrive, który nie tylko oferuje napęd na wszystkie koła, ale także wspomaganie kierownicy o zmiennej twardości i aktywny mechanizm różnicowy. Ostatnią i najbardziej wydatną różnicą jest układ hamulcowy. W przypadku silniejszej ósemki średnica tarczy wynosi aż 395 mm, a zaciski sygnowane są logiem M Performance.
Co będzie dalej?
Przedstawiciele marki wciąż dyskutują o przyszłości. Ewentualny rozwój gamy nadwoziowej prognozowany jest na przyszły rok i obejmowałby czterodrzwiowe Coupé oraz kabriolet. Na zakończenie warto wspomnieć, że koncern nie wyklucza rozszerzenia gamy silników oraz stworzenia wersji w technologii mild hybrid.
Obserwujmy rozwój niemieckiej marki. Z całą pewnością przyszły rok będzie obfitował w interesujące premiery.
Źródło: Auto Car
Komentarze