Wreszcie stało się to, czego można było spodziewać się już od dawna. Lamborghini zaprezentowało właśnie swoje najnowsze dziecko, czyli według zapewnień producenta najszybszego SUV-a w historii. Jak te zapewnienia zarządu firmy mają się do rzeczywistości? Sprawdźmy pokrótce co nowe „Lambo” ma do zaoferowania.

źródło: Mat. prasowe Lamborghini

Mocne geny

Lamborghini Urus, bo tak nazywa się najnowsze działo inżynierów z Santa Agata, to wcale nie pierwsze podejście tej marki do ugryzienia tematu szybkiego auta o aspiracjach lekko-terenowych. Wystarczy wspomnieć gigantycznego mastodonta, czyli model LM002, który pod maską miał silnik przeszczepiony wprost od Countach’a. Trzeba przyznać, że poprzeczka była postawiona wyjątkowo wysoko. Urus jednak to przedstawiciel zupełnie innego gatunku niż jego starszy i już mocno zapomniany brat.

źródło: Mat. prasowe Lamborghini

Najszybszy SUV świata!

Nowy SUV Lamborghini to przede wszystkim odważna kanciasta stylistyka, nawiązująca w oczywisty sposób do reszty modeli z obecnej oferty marki. Wygląda trochę tak, jakbyście napompowali Aventadora mieszanką hormonu wzrostu z testosteronem. Auto swoją wielkością plasuje się mniej więcej tam, gdzie Porsche Cayenne, Bentley Bentayga czy Audi Q7. Podobieństwo nie jest z resztą przypadkowe, bo wszystkie te auta korzystają z tej samej płyty podłogowej i we wszystkich możemy znaleźć ten sam silnik, czyli czterolitrowe V8 o mocy 650 koni mechanicznych i 850 Nm. Liczby już robią wrażenie, ale dalej jest jeszcze lepiej. 3,6 sekundy do „setki” i prędkość maksymalna na poziomie 305 km/h, sprawiają, że faktycznie mamy do czynienia z najszybszym seryjnie produkowanym SUV-em, jaki jest obecnie na rynku!

źródło: Mat. prasowe Lamborghini

Odważny design, ale czy wystarczająco odważny?

Jeżeli chodzi o design, to jak to w przypadku ultra-wyrazistego Lamborghini bywa, znajdą się zagorzali fanatycy, jak i równie zagorzali hejterzy tego wyglądu. Z pewnością jednak „Lambo” będzie wyróżniać się na tle swoich może i prestiżowych, za to mocno nudnawych braci. I tak Cayenne zalicza się do tego grona bez dwóch zdań, nawet w najmocniejszej wersji. Cieszy to, że odważna stylistyka, ma swoją kontynuację we wnętrzu auta, dając nam chyba najfajniejsze wnętrze w 2017 roku. Mimo wszystko po „Lambo” spodziewałbym się więcej szaleństwa, niż oferuje nam Urus. Brak, chociażby otwieranych do góry drzwi. Fakt tutaj byłyby zupełnie niepraktyczne, ale czy w Lamborghini chodzi o praktyczność? Zresztą, na razie wiemy tylko, jak to wszystko wygląda na papierze, na szczęście już niedługo dowiemy się, jak rzeczywistość weryfikuje nowego SSUV-a (Super Sport Utility Vehicle) – tak nazywa swoje dzieło Lamborghini.

źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini
źródło: Mat. prasowe Lamborghini

Komentarze