Rowery elektryczne w świadku zapaleńców dwóch kółek powodują niemałe emocje. Niestety „hardkorowi” cykliści uważają je za zabawki dla dzieci, czy staruszków, którzy tak naprawdę nie rozumieją idei jazdy na rowerze. Od wprowadzenia na rynek systemu Shimano Steps czy innych rozwiązań e-bike trwają na ten temat burzliwe dyskusje. Nigdy nie byłem ich uczestnikiem, ale kiedy tylko nadarzyła się taka okazja na przetestowanie tego na własnej skórze, to z miłą chęcią z niej skorzystałem. Zapraszam na test Kross Level Boost 2.0

Nie będę mówił, że jestem jakimś wielkim ekspertem w tej dziedzinie, ale prywatnie bardzo często wsiadam na rower i ruszam w trasę. Dla relaksu, treningu czy choćby lepszego samopoczucia. No ale umówmy się – nie uprawnia mnie to do nazywania się guru jednośladów. Dlatego też, test ten jest złożony głównie z moich przemyśleń na temat tego sprzętu. No ale przejdźmy wreszcie do rzeczy! Czas na danie główne tego artykułu!

Boost wygląda całkiem znajomo…

1/8

Kross Level BOOST 2.0 jest zbudowany na podstawie ramy zwykłych Leveli, z tą różnicą, że w ramie zintegrowany został akumulator oraz napęd Shimano Steps w wersji E8000. W wyniku możemy podziwiać całkiem zgrabnego hardtaila przeznaczonego do MTB, chociaż nie można z tym przesadzać. Rama została pomalowana srebrnym metalicznym lakierem z czarnymi wstawkami. Napisy zostały natomiast dosyć bezpiecznie białe. Całość może się podobać. Kierownica jest prawie, że całkiem prosta i bardzo szeroka, rączki wykonane zostały z silikonu zapewniającego dobry chwyt. Pod lewą ręką mamy oczywiście klamkę hamulca oraz przełączniki zintegrowane z napędem. Umożliwiają one przełączanie trybów wspomagania i nawigacje po menu urządzenia. Prawa dłoń to przede wszystkim przerzutki: Deore XT RD M8000 na 11 rzędowej kasecie SLX CS M7000. Do tego klamka hamulca oraz zmiana nastawienia przedniego amortyzatora powietrznego firmy Rock Shox. Do tego dochodzą jeszcze hydrauliczne hamulce tarczowe Shimano oraz opony Rapid Rob w rozmiarze 29 cali.

Ergonomia, bo jakoś tą trasę trzeba znieść!

Na ergonomie jazdy składa się naprawdę wiele czynników, począwszy od geometrii ramy, amortyzatorów, hamulców, siodełka a nawet samych pedałów. Często wszystkie te komponenty muszą trzymać równy poziom, bo w przypadku jakiegokolwiek słabszego ogniwa wszystko się psuje. Zacznijmy może od czegoś całkiem prozaicznego – od ramy. Jestem całkiem wysoki. Bliżej mi już do dwóch metrów niż metra dziewięćdziesiąt, także prześwit miedzy ramą w rozmiarze L a moim kroczem nie był dla mnie wielkim problemem, ale (zawsze musi jakieś być prawda?)! Znam osoby, które również zazwyczaj jeżdżą na L-kach a Level okazał się dla nich trochę większym problemem. No cóż mamy tutaj duże koła i dosyć wysoką ramę, dlatego warto przymierzyć się do różnych rozmiarów jeżeli mamy taką sposobność. Kierownica jest jednak elementem do którego nie mogę się specjalnie przyczepić. Jej szerokość naprawdę mi odpowiadała a silikonowe rączki spełniały swoją funkcję. Rozmieszczenie przełączników, również było bardzo intuicyjne i szybko można się było do niego przyzwyczaić.

Ale Kross nie zawsze był tak niezawodny

Przedni amortyzator sprawdzał się nieźle, a możliwość zmiany jego „twardości” w locie nieraz była zbawienna. Największe jednak problemy miałem z siodełkiem, chociaż to cecha bardzo subiektywna. Ja pozbyłbym się go jak najszybciej i wymienił na coś co osobiście bardziej mi odpowiada. Dłuższa jazda, szczególnie po nierównościach była bardzo szybko i boleśnie odczuwalna na tylnej części moich pleców. Również hamulce to ciekawa kwestia. Nie ingerowałem w ich ustawienia w żaden sposób. Sprawdzałem je takie jakie były po wyjeździe z fabryki i mimo, że nie zawiodły mnie jakoś strasznie, to jednak wolałbym mieć pod ręką coś mocniejszego. Te obecnie zamontowane są na „styk”, co w przypadku hamulców, moim przynajmniej zdaniem, nie jest wystarczające. Zapas mocy przydaje się w nagłych niespodziewanych warunkach, szkoda, że tu go nie uświadczyłem.

Boost jest dla emerytów?

Takie stwierdzenie jest bardzo krzywdzące! Wypraszam sobie! Wspomaganie systemem Shimano Steps  nie jest czymś co jeździ za nas. Przynajmniej nie jeżeli tego nie chcemy. Specjalnie dla sprawdzenia moja pierwsza przejażdżka odbyła się bez włączonego wspomagania i wtedy oprócz zwiększonej masy nie odczułem żadnej różnicy względem normalnego roweru. Ot trochę przepłacony jednoślad. Jednak kiedy włączymy system BOOST i ustawimy napęd na maksymalną moc to pierwsze przekręcenie korby robi wrażenie. Przyśpieszenie jest znakomite, ale nie zapominajmy, że jesteśmy tutaj ograniczani przez prawo, tak więc pomoc przysługuje nam tylko do 25 km/h. Nie oszukujmy się jednak, takie prędkości nie są niczym imponującym dla wprawionego rowerzysty. Dla laika jednak oferują jednak znacznie więcej, niźli mogłoby się wydawać! Oferują możliwość pokonywania wymagających tras, czy to za sprawą dużych dystansów czy stromych podjazdów. Właśnie na podjazdach pomoc systemu Boost jest nieoceniona. Dzięki niemu niestraszna jest nam żadna górka czy wzniesienie. Dopóki my będziemy pedałować dopóty napęd będzie robił wszystko by nam pomóc.

Czy to coś złego?

Jak już mówiłem, „prawdziwi” rowerzyści często patrzą na takie wymysły z góry i uważają użytkowników korzystających z udogodnień dzisiejszej techniki za gorszy sort. Ale przecież nie o to w tym chodzi! Rowery elektryczne są furtką dla casuali do tego pięknego hobby i moim zdaniem właśnie takie jest ich główne przeznaczenie. Dzięki nim zwykły Kowalski może bez większych problemów pokonywać wymagające trasy i podziwiać widoki, a nóż po sezonie na elektryku przesiądzie się na zwykłego górala i zacznie jeździć bardziej wyczynowo! Jest to także pomoc dla bardziej profesjonalnych cyklistów którzy chcieliby się wybrać na długą trasę, ale boja się, że nie dadzą rady. Boost daje nam szeroki wachlarz możliwości. Tak dla wprawionego rowerzysty, jak i dla żółtodzioba, trzeba się tylko do tego przekonać. I niestety sięgnąć głębiej do swojego portfela.

Nieco bardziej od strony elektrycznej

Rower elektryczny trzeba w końcu czasem naładować prawda? Tutaj akumulator starcza na około 60 km jazdy na maksymalnym wspomaganiu. Uwaga! dystans ten to dystans, kiedy rower będzie nam pomagał, a jak już mówiłem ten włącza się powyżej 25 km/h. Mimo to nawet jeśli cały czas jechalibyśmy na booscie jest to już całkiem przyjemny kawałek trasy. Najwięcej kilometrów wyciągniemy jednak z trybu Eco, który to może być z nami przez ponad 100 kilometrów.

Jednak kiedy i to będzie dla nas niewystarczające wystarczy nam gniazdo i plecak, w którym to będziemy trzymać ładowarkę. Pełne naładowanie zajmuje około trzech i pół godziny (według producenta 4), natomiast do 80% akumulator uzupełnimy w nieco ponad dwie godziny. Także przerwa na kawę i możemy wracać na szlak.

Co daje nam Shimano STEPS?

Oprócz całkiem oczywistej kwestii, czyli samego wspomagania, system, na którym oparty został ten rower daje nam całkiem sporo możliwości. Stepsy w wersji E8000 to cały zestaw wyposażenia, z którego najważniejszy jest jednak 250 W silnik dający nam moment obrotowy na poziomie 75 Nm – tak jest to całkiem sporo. Największym atutem tego systemu jest jednak jego powszechność! Przekonało się do niego bardzo wiele firm produkujących rowery, a jego integracja z całą ramą roweru jest bardzo dobra i prawie nieinwazyjna. W razie jakichkolwiek problemów pod ręką mamy sieć autoryzowanych serwisów i świetną dostępność części zamiennych. Także nawet w razie awarii nie będziemy musieli wozić ze sobą dodatkowych kilogramów w nieskończoność. Wystarczy daną część wymienić.

To jak, warto? Czy może jednak nie…

1/7

Czas na najgorsze – cena. Kross Level Boost 2.0 swoją ceną z nóg może zwalić niejednego – prawie 11 tysięcy za rower? Przecież to chore! Jednak zwrócić uwagę musimy nie tylko na to… Czasem trzeba złapać odpowiednią perspektywę. Kiedy weźmiemy pod uwagę przynajmniej kilka firm, które zdecydowały się na wprowadzenie e-bików do swojej oferty, to możemy zauważyć, że ta kwota jest bądź co bądź, normą. Taniej możemy kupić chociażby Level Boost 1.0, kosztem kilku downgradów. Jeżeli jednak jesteś jedną z osób, o których pisałem wcześniej, być może powinieneś przemyśleć czy nie wyposażyć się w taki sprzęt. Uwaga, działa tak samo jak każdy rower – daje masę frajdy z jazdy!

Komentarze

Ocena
7.5

Zalety

  • Kierownica
  • Przerzutki
  • Amortyzator
  • Wspomaganie!
  • Dystans na baterii
  • Czas ładowania
  • To wciąż rower!

Wady

  • Siodełko!
  • Hamulce na "styk"
Wspomaganie
9
Wygoda
7
Dystans na baterii
8
Osprzęt
6

Podsumowanie

Kross Level Boost 2.0 to świetny kompan podróży. Potrafi naprawdę dać kopa w ciężkich chwilach i pokonywać wymagające trasy nawet kiedy nie jesteśmy bardzo mocni fizycznie. Swoista przepustka dla casuali na trasy dla entuzjastów. Mimo to nawet na nim idzie się nieźle napocić!