Škoda Rapid, która w ubiegłym roku przeszła lifting jest produkowana od 2012 roku i w zamierzeniu miał być rozwiązaniem dla osób, dla których Octavia jest za duża, a Fabia za mała. W efekcie otrzymaliśmy kompakt segmentu C, który aspiruje do miana niewielkiego samochodu rodzinnego. Wyniki sprzedażowe z ostatnich lat pokazują, że Rapid jest stale wybierany przez dużą liczbę nabywców – czym więc przekonuje do siebie kupujących? – sprawdziliśmy!
Do redakcji trafiła bogato wyposażona wersja, z automatyczną 7-stopniową skrzynią DSG w połączeniu z najmniejszym silnikiem benzynowym 1.0 TSI. Z tak małego silniczka pracującego na 3 cylindrach producentowi udało się wyciągnąć 95 KM. Elementy, które wyróżniają się w porównaniu z tysiącami służbowych Rapidów spotykanych na drodze to z pewnością 17″ aluminiowe obręcze, światła tylne w technologii LED i charakterystycznie dla Škody zaprojektowane światła do jazdy dziennej.
Bryła Rapida po liftingu jest klasyczna i trudno doszukać się w niej czegoś, nad czego pięknem można się rozwodzić godzinami. Nie można mu jednak zarzucić, że jest brzydki. Wygląda całkiem dobrze – widać zdecydowanie, że samochód bazuje na swojej mniejszej siostrze – Fabii.
Jednak to nie wygląd ma być kluczowym kryterium przy decyzji o zakupie nowego Rapida. Škoda stawia tutaj przede wszystkim na praktyczność. I tego nie można jej odmówić. Jak na takiej wielkości kompakt, ogromny bagażnik o pojemności 550 l, robi wrażenie. Jego podłoga jest w pełni płaska o dość regularnych kształtach, natomiast rozłożenie tylnej kanapy (dzielona na 1:3 i 2:3) nieco zaburzy płaską powierzchnię – pojawi się uskok wysoki na ok. 5 cm zwiększający się w stronę przodu auta. Przewagę nad konkurencją daje mu też bez wątpienia łatwość korzystania z przestrzeni ładunkowej dzięki byciu liftbackiem. Stosunkowo wysoki zwis tylny i próg załadunku, może niekiedy stwarzać problem podczas pakowania do bagażnika ciężkich rzeczy.
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów jest również na plus. Podróżujący z tyłu, bez najmniejszego problemu znajdą dla siebie wygodne miejsce siedząc za osobami o wzroście ok. 185 cm. Podróż dla 4 osób będzie przebiegać przyjemnie, jednak piąty pasażer ze względu na obecność tunelu środkowego na dłuższej trasie może poczuć się w pewnym momencie niewygodnie. Poza tym, wnętrze typowe dla Škody – nie dzieje się tutaj nic ciekawego, jest po prostu nudno. Twarde plastiki w każdym możliwym miejscu, mimo wszystko dobrze spasowane, więc oparcie o podłokietnik nie skończy się niespodziewanym urwaniem całego elementu. Odrobinę elegancji dodaje wnętrzu listwa, która wyglądem może przypominać aluminium.
Centralna konsola, a raczej jej obudowanie, nie przypadnie do gustu pedantom – połyskujący plastik brudzi się i palcuje od samego spojrzenia na niego. Ale przecież to Škoda, no więc Simply Clever – dlatego też wewnątrz znalazło się sporo miejsca na schowanie czegoś, czym w każdej chwili przetrzemy brudną powierzchnię.
Panel klimatyzacji po liftingu nadal jest tak samo czytelny. Właściwie… tutaj wszystko jest czytelne. Nawet osoba, która wsiada do Rapida pierwszy raz w życiu po spojrzeniu na konsolę środkową będzie wiedziała, co do czego służy. Nie ma tutaj żadnych ukrytych opcji, wszystko jest tak jasne i logiczne, jak to tylko możliwe.
O ile emocje płynące z podziwiania wnętrza są praktycznie zerowe i można je porównać z obserwowaniem rosnącej trawy, to jednak silnik potrafi dać odrobinę frajdy. Byłem sceptycznie nastawiony do tak małej jednostki wysilonej do granic możliwości, żeby wycisnąć z niej 95 KM, jednak po pierwszych kilometrach byłem pozytywnie zaskoczony. Kultura pracy tego 3-cylindrowego wynalazku z turbiną nie jest na najwyższym poziomie, jednak nie można narzekać na jego dynamikę. Moment obrotowy jest bardzo przyzwoity. Rozpędzanie się do prędkości autostradowych nie trwa 3 lat świetlnych – 100 km/h na liczniku pojawi się już znacznie wcześniej, bo po niespełna 12 sekundach. Elastyczność w przypadku rozpędzania się od 80 do 120 km/h to jakieś 8 sekund oczekiwania. Żebyśmy nie zrozumieli się źle – nie twierdzę, że jest to demon prędkości. Po prostu osiągi są relatywnie dobre, biorąc pod uwagę jego specyfikację. Wyprzedzanie nie będzie stanowiło wielkiego wyzwania.
Wyciszenie wewnątrz jest naprawdę dobre. Na niskich obrotach, przy prędkościach do 90 km/h silnik pracuje cicho.
Jeśli jednak zdecydujemy się na dynamiczną jazdę – zdecydowanie odczujemy to na stacji paliw. Podczas spokojnej jazdy przy stałej prędkości 90-100 km/h, bez wkręcania silnika na wysokie obroty, spalanie będzie oscylowało w okolicach 6 litrów. Kierowcy, którzy lubią poszaleć na lewym pasie, wyprzedzać wszystko, co przed maską muszą oczywiście być przygotowani na wzrost spalania. Przy utrzymywaniu 140 km/h na tempomacie, średnie spalanie wyniesie ok. 8 l/100 km. W moim przypadku w cyklu 40% miasto i 60% trasa (tempomat na 100 km/h), średnie spalanie z 500 km wyniosło 7.5 l/100 km.
Testowany Rapid jest wyposażony w dwusprzęgłową automatyczną skrzynię DSG z 7 przełożeniami. Wyraźnie da się odczuć, że została zestrojona do poruszania się głównie po mieście. Najwyższy bieg zostaje zapięty już przy 65 km/h. Przez cały okres testu odniosłem wrażenie, że skrzynia nie bardzo rozumie zamiary kierowcy względem samochodu. Wszystko działa dość ospale. Może nie są to długie sekundy, ale czuć leniwe działanie DSG. Redukcja, ruszanie z systemem auto start-stop – na wszystko auto reaguje z małym opóźnieniem. Rozwiązaniem okazało się wyłączenie wcześniej wspomnianego systemu gaszącego silnik na każdym postoju i traktowanie pedału gazu z mniejszą kulturą.
Zawieszenie w Rapidzie jest dość miękkie, buja zawieszeniem na boki aż miło. Przestaje jednak być tak miło, kiedy najedziemy na jakąkolwiek dziurę w asfalcie. 17″ obręcze na oponach o niskim profilu wyglądają tutaj naprawdę dobrze – ale dają też gwarancję odczucia nierówności na drodze.
W kwestii zawieszenia – podczas sprawdzania działania nawigacji system wyprowadził mnie w miejsce, które w teorii może się wydawać obce Rapidowi – do lasu. Wizja wjazdu tym samochodem na teren bliski off-roadowemu wydawała się niemożliwa do zrealizowania. Ku mojemu zdziwieniu – po kilku kilometrach takiej podróży nie ucierpiał żaden element samochodu – nie zbierałem żadnej jego części na pokonanej trasie. Pasażerowie, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w tej próbie wytrzymałościowej również nie ponieśli żadnych uszczerbków na zdrowiu – nikt nie narzekał na brak komfortu i do tej pory każdy żyje. 🙂 Cóż, może projektanci Škody rysując dość wysoki zwis tylny, chcieli spełnić swoje fantazje i wyszaleć się małym sedanem po off-roadzie.
Podsumowanie
Cena bazowa Škody Rapid zaczyna się od 65 800 PLN, natomiast cena wersji testowej to 86 350 PLN. Z jednej strony wydaje się to być dużo, jednak na tle konkurencji jest to raczej standardowa cena. Ostateczny wybór zapewne w dużej mierze będzie uzależniony od gustu kupującego, czy też jego upodobań. Wierny użytkownik samochodów z grupy VAG nawet nie pomyśli o Fiacie Tipo, czy Citroenie C-Elysse. W tym przypadku jednak dostajemy samochód, który jest przede wszystkim praktyczny, a przy doborze kilku pozycji z listy wyposażenia dodatkowego – może też wyglądać całkiem ciekawie.
Przez cały okres testu Rapida zastanawiałem się co powoduje jego wysokie wyniki sprzedażowe. Ostatecznie nie jest jednak najtańszym samochodem w swoim segmencie. Być może nie jest też najładniejszy, a jednak stale znajduje sobie nowych klientów. Ostatecznie – Rapid przekonuje do siebie praktycznością. Kupując go nie oczekujemy ryku silnika jak z potężnego V8 i mamy świadomość, że raczej sąsiedzi nie będą chcieli zakończyć znajomości z zazdrości. Dostajemy po prostu samochód, który sprawdzi się tak samo dobrze w mieście, jak i wyjeździe z rodziną. Można się nawet porwać o stwierdzenie, że wyprowadzenie przez nawigację na bezdroża nie poskutkuje szukaniem najbliższego ciągnika do wyciągnięcia Škody z rowu.
Wyposażenie dodatkowe, jakie znalazło się w testowanej Škodzie Rapid 1.0 TSI:
Komentarze