Ostatnio miałem dla Was niewątpliwą przyjemność testować bezprzewodowe słuchawki od Xiaomi. Test natychmiastowo stał się hitem, co nakłoniło mnie do przetestowania kolejnego modelu z tego segmentu. Oto przed Wami recenzja słuchawek Funcl W1 – słuchawek tańszych niż Xiaomi AirDots!
Czym w ogóle jest Funcl i skąd wziąłem te słuchawki?
To pytanie zada sobie z pewnością większość z Was. Funcl to chińska firma zajmująca się produkcją sprzętu audio. Powstała nie tak dawno, bo zaledwie rok temu. Swoje pierwsze produkty postanowiła sfinansować poprzez modne obecnie kampanie crowdfundingowe. I w ten sposób na portalu Indiegogo pojawił się producent z bardzo mocnym hasłem: najtańsze, a zarazem znakomite słuchawki bezprzewodowe! W te zapewnienia uwierzyłem również ja. Ponieważ w specjalnej promocji cena słuchawek Funcl W1 wynosiła zaledwie 19 dolarów, grzechem było nieskorzystanie z tej oferty. Zwłaszcza że w oficjalnej sprzedaży cena ta wynosi już 49 dolarów.
Zawartość zestawu
Słuchawki przychodzą do nas w bardzo ładnym i minimalistycznym opakowaniu, które mocno nawiązuje do produktów z nadgryzionym jabłkiem w logo. W środku znajdziemy same słuchawki, baza ładowania, silikonowe nakładki w trzech rozmiarach, kabelek microUSB oraz instrukcję obsługi.
Przy omawianiu AirDots stwierdziłem, że są one niewiarygodnie małe. To co mogę powiedzieć o Funcl W1, które są… jeszcze mniejsze? Etui jest niebywale małe. W porównaniu używanymi przeze mnie na co dzień TicPods W1 wyglądają wręcz jak ich dziecko. Są tak małe, że bez problemu można je włożyć do kieszeni spodni wraz z dużym portfelem i prawdopodobnie jeszcze zostanie trochę miejsca (o ile nie nosicie rurek).
Wygląd i jakość wykonania
Etui wykonane jest z twardego błyszczącego plastiku. Na górze klapki znajdziemy wyrytą w niej nazwę firmy. Zabieg bardzo ciekawy i dobrze się prezentujący, jednak ma też swoje wady. Po miesiącu użytkowania w zagłębieniach odłożyło się sporo brudu, przez co trzeba pamiętać o regularnym przeczyszczaniu etui. Na froncie nie znajdziemy nic poza szczeliną ułatwiającą otwieranie bazy. Z tyłu obecny jest przestarzały już mocno port microUSB oraz dioda informująca nas o ładowaniu urządzenia. U spodu podane są wartości ładowania oraz znaki towarowe.
Podczas otwierania etui od razu dostrzeżemy, że producent postanowił zaoszczędzić na zawiasie i nie mamy tutaj już przyjemnego, płynnego ruchu klapki. Ponadto ma ona tendencję do lekkiego poruszania się na boki. Same słuchawki wykonane są z plastiku, który może nie jest najlepiej spasowany (szczeliny nie są równe), ale nie wpływa to na wygodę ich użytkowania. Dużą kontrowersją jest – przynajmniej dla mnie – ich design. Funcl postanowiło większą część słuchawki wykonać w kolorze białym, a pozostałą, dotykową część zewnętrzną w kolorze szarym. Do mnie takie rozwiązanie nie do końca trafia, zdecydowanie preferowałbym całą konstrukcję wykonaną w kolorze białym. O wiele lepiej prezentuje się wersja czarna. Oprócz loga producenta na słuchawce znajdziemy także ciągle pulsującą diodę oraz mikrofon.
Jakość wykonania oceniam zatem na przeciętną. Nie ma szału, ale w tej cenie trudno jest wymagać czegoś więcej. Przez miesiąc użytkowania słuchawki nie były oszczędzane. Często znajdowały się w jednej kieszeni z kluczami i wynik tych zmagań jest następujący: etui jest dość mocno porysowane, jednak w białej wersji, którą posiadam, zarysowania te w codziennym użytkowaniu nie są przesadnie widoczne – widać je jedynie pod światło.
Jakość dźwięku
Nie jest to niestety aspekt pozytywnie wyróżniający te słuchawki. Grają bardzo przeciętnie – w porównaniu z ostatnio testowanymi AirDots brakuje mi przede wszystkim szczegółowości dźwięku. To tak, jakby między słuchawkami a uszami znajdowała się warstwa folii, która odbiera część tonów. Jeśli zatem lubicie szeroką scenę, z daleka omijajcie te słuchawki, bo czeka Was wówczas spore rozczarowanie. Basu, podobnie jak w AirDots, praktycznie brak. Opóźnienie w przesyle dźwięku nie jest przesadnie duże – pozwala na komfortowe oglądanie filmów na YouTube.
Okres testów nie należał dla mnie do najprzyjemniejszych. Często wręcz zmuszałem się, aby z recenzenckiego obowiązku zostawić moje TicPods w szufladzie i wyruszyć w miasto, często na cały dzień jedynie z Funcl W1 w kieszeni. Nie było ani razu, abym nie żałował tej decyzji. Niska cena powinna tłumaczyć tę wadę i pewnie tak też po części jest. Niestety gdy za niewiele więcej możemy nabyć dużo lepiej grające słuchawki od Xiaomi – decyzja jest prosta i oczywista.
Funcl W1 łączą się ze smartfonem przy użyciu Bluetootha 5.0. Nie posiadają kodeka aptX HD, ale to nie jest to żadnym zaskoczeniem. Dla niektórych wadą może być fakt, że W1 nie mogą pracować w trybie pojedynczej słuchawki. Po włożeniu do etui jednej z nich połączenie jest natychmiastowo zrywane. Nie zauważyłem większych problemów z odcinaniem od hałasu otoczenia. Jeżeli tylko Waszym sąsiadem nie jest szaleniec z młotem pneumatycznym, nie powinno być źle. Słuchawki z telefonem łączą się dość szybko, bo w około 5 sekund od wyjęcia ich z bazy.
Wygoda użytkowania
Jedna słuchawka waży 4,4 g, co jest wartością nieodczuwalną podczas codziennego użytkowania. Po odpowiednim dopasowaniu leżą one w uchu naprawdę bardzo wygodnie. Przy większym ruchu pojawił się lekki problem w wypadaniem ich z uszu, ale pomocna może okazać się zmiana wielkości nakładek. Będąc przy temacie aktywności fizycznej – producent deklaruje standard odporności IPX5, co oznacza odporność m.in. na pot. Można więc śmiało zabrać je ze sobą do biegania czy na siłownię.
Funcl W1 wyposażone są w komunikaty w języku angielskim, które powiadamiają nas o stanie połączenia słuchawek z telefonem. Przez okres testów nie napotkałem większych problemów. Jednakże czasami musiałem usunąć W1 z ustawień Bluetootha i sparować je od nowa, ponieważ nie chciały one nawiązać połączenia z moim smartfonem.
Płytka dotykowa. Jakość połączenia telefonicznego
Część dotykowa znajduje się na zewnętrznej stronie każdej ze słuchawek. Pozwala ona m.in. zatrzymać muzykę, przewinąć utwór czy odebrać połączenie. Oto pełna lista gestów, które obsługują W1, z podziałem na lewą i prawą słuchawkę.
Prawa słuchawka:
- pojedyncze dotknięcie – pauza/wznowienie utworu;
- podwójne dotknięcie – następny utwór;
- potrójne dotknięcie – poprzedni utwór.
Lewa słuchawka:
- pojedyncze dotknięcie – odebranie/zakończenie rozmowy.
- podwójne dotknięcie – aktywacja asystenta głosowego.
Gesty działają w porządku, płytka dotykowa jest bardzo czuła, więc nawet najmniejsze dotknięcia są na niej rejestrowane. Cieszy obecność opcji przewijania utworów, zaskakuje natomiast (również pozytywnie) możliwość cofania utworów. Pierwszy raz spotkałem się z tą funkcją w słuchawkach tego typu i przyznaję, że jest to rzecz mała, ale bardzo przydatna.
Słuchawki mają wbudowany mikrofon, można więc prowadzić przy ich użyciu rozmowy telefoniczne. Jakość zbieranego dźwięku określam na dobrą. Nie jest najlepsza, ale bez problemu można zrozumieć, co chce przekazać nasz rozmówca. I to się chyba liczy najbardziej.
Czas pracy. Ładowanie słuchawek
Na stronie producenta widnieje informacja, że Funcl W1 są w stanie grać na pojedynczym ładowaniu przez aż 4,5 godziny. Zaś z dołączonym etui z wbudowanym akumulatorem czas wydłuża się łącznie do 18 godzin. W moim teście W1 grały nieprzerwanie przez… 4 godziny 55 minut! Jest to wynik absolutnie rewelacyjny. Szczególnie biorąc pod uwagę niewielkie rozmiary samych słuchawek. Po włożeniu słuchawek do etui, te zaczynają się automatycznie ładować. Informuje nas o tym czerwona dioda na każdej ze słuchawek, a także dodatkowa czerwona dioda obok portu microUSB na etui.
Niżej znajdziecie podsumowanie.
Ocena6.8
Zalety
- Niewielkie rozmiary
- Niska cena
- Czas pracy
Wady
- Jakość dźwięku
- Kontrowersyjny wygląd
- Jakość wykonania
Podsumowanie
Moje wrażenia co do Funcl W1 są mieszane. Słaba jakość dźwięku jest jednak kluczową wadą, która przysłania plusy takie jak choćby bardzo dobry czas pracy czy rozbudowane i celne gesty. Gdyby W1 nie miały konkurencji, ocena byłaby wyższa. Jednakże niemal w tej samej cenie oferowane są AirDots od Xiaomi, które deklasują te słuchawki w niemal każdym aspekcie. Dlatego jeśli nie musicie kupować Funcl W1… to ich nie kupujcie – konkurencja jest po prostu znacznie lepsza.
Komentarze