Firma Vivo ma za sobą ostatnio gorące dni. Premiera modelu NEX jest jak do tej pory bodajże największym osiągnięciem tej marki. Dzięki mocno zakrojonej kampanii reklamowej podczas tegorocznego mundialu, miliony widzów na całym świecie poznało – przynajmniej z nazwy – najnowsze urządzenie Vivo. Teraz przyszedł czas na nieco skromniejszą premierę – oto przed wami ciekawy model, Vivo Y81.

Tani smartfon z notchem

Y81 wyposażony jest w 8-rdzeniowy układ Helio P22 pracujący w połączeniu z 3 GB pamięci RAM. Dla mniej zorientowanych w procesorach MediaTeka – Helio P22 jest w kwestii wydajności bardzo zbliżony do Snapdragona 450. Dla użytkownika producent pozostawił 32 GB pamięci wewnętrznej, niestety bez możliwości jej rozbudowy.

Front pokrywa duży, bo aż 6,22-calowy, wyświetlacz LCD o proporcjach 19:9. Wyróżnia go – niestety negatywnie – rozdzielczość wynosząca jedynie 720×1520 px. Przekłada się to na 270 ppi – szału nie będzie, ale nie powinno to zanadto przeszkadzać.

Vivo Y81 posiada wycięcie w ekranie, które skrywa głośnik, czujniki oraz kamerkę selfie o rozdzielczości 5 Mpix (f/2.2). Plecki urządzenia ukazują nam coś zadziwiającego: zdjęcia wyraźnie wskazują, iż urządzenie nie jest wyposażone w czytnik linii papilarnych! Użytkownicy zatem zapewne pokochają funkcję odblokowywania telefonu twarzą. Z tyłu znajdziemy z kolei aparat z matrycą 13 Mpix (f/2.2). Smartfon czerpie energię z ogniwa o pojemności 3260 mAh. Pracuje na najnowszym obecnie Androidzie 8.1 Oreo z nakładką FunTouch OS.

Atrakcyjna cena

Całość została wyceniona w Tajwanie na równowartość 219 dolarów amerykańskich, co w bezpośrednim przeliczeniu daje nam 815 zł. W dodatku wiemy, iż Vivo Y81 trafi najprawdopodobniej do Europy. W specyfikacji jest to odpowiednik Xiaomi Redmi 5, który aktualnie możemy nabyć w Biedronce za 555 zł. Plus, trzeba do ostatecznej ceny dodać podatek VAT 23% – to wszystko powoduje, że przyjdzie mu stoczyć ciężką walkę z konkurencją.

A jak Wam podoba się nowy model Vivo? Największą wadą tego smartfona wydaje się być brak czytnika linii papilarnych – w tej cenie to, bądź co bądź – rozbój w biały dzień. Jak myślicie, poradzi sobie w Europie? Dajcie znać w komentarzach!

Komentarze