TP-Link Neffos X1 Max jest dla mnie świetnym przykładem, tego jak można stworzyć świetny telefon, zachowując idealny stosunek cena/jakość. Telefon jest już na rynku rok, więc w tej recenzji postaram się odpowiedzieć Wam na pytanie, czy mimo to warto jeszcze zwrócić na niego uwagę?
Specyfikacja techniczna
Telefon wyszedł na rynek w dwóch wersjach, jedna słabsza z 3 GB RAM’u i 32 GB pamięci wbudowanej oraz druga z 4 GB RAM’u i 64 GB pamięci wbudowanej.
- Wyświetlacz 5,5–calowy o rozdzielczości Full HD (401 ppi);
- Ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio P10 (8 rdzeni po 2,0 GHz);
- Aparat 13 Mpix z PDAF i podwójną diodą doświetlającą;
- Przedni aparat 5 Mpix;
- Dual SIM;
- Slot kart microSD do 128 GB;
- Port micro USB;
- Akumulator o pojemności 3000 mAh;
- Czytnik linii papilarnych;
- Waga: 148 gramów.
Cena w momencie publikacji wersji z 4/64 GB (którą otrzymałem do testów) wynosiła około 800 złotych.
Zawartość pudełka
Telefon został zapakowany przez producenta w minimalistyczne białe pudełko, w którym znajdziemy poza dokumentacją i samym telefonem:
- zestaw słuchawkowy – który nada się do prowadzenia rozmów, jeśli chodzi o jakość dźwięku, nada się, jednak jest to typowy zestaw słuchawkowy, nie zaskakujący w żaden sposób;
- ładowarkę – która niestety nie została wyposażona w funkcję szybkiego ładowania oraz kabel.
Jakość wykonania, budowa
X1 Max został wykonany ze szkła i aluminium, sprawia to wrażenie solidności, spójnej budowy. Telefon czuć w dłoni, mimo że jest już jakiś czas na rynku to producent w niewybaczalnie słaby sposób wykorzystał przestrzeń na ekran. Ramki są ogromne, w porównaniu do Honor’a 9 Lite, który gościł u mnie ostatnio, a uwierzcie mi, że biorę pod uwagę różnice w wieku telefonów.
Na lewym boku urządzenia znajdziemy przełącznik umożliwiający łatwe wyciszanie telefonu oraz slot na kartę microSD i kartę SIM, jest to slot hybrydowy. W dolnej części telefonu pojawia się mikrofon, port microUSB oraz głośnik. Prawa krawędź urządzenia została wykorzystana na przycisk do odblokowywania oraz regulacji głośności, na górnej krawędzi znajdziemy jedynie port słuchawkowy miniJack 3,5 mm oraz mikrofon odpowiedzialny za usuwanie szumów z otoczenia. Pod ekranem, o co ciężko już w 2018 roku, umieszczono klawisze funkcyjne, niestety bez podświetlenia.
Wyświetlacz
Ekran zajmuje 76% całej powierzchni frontu urządzenia, nie jest to więc najlepszy wynik. Wyświetlacz charakteryzuje się rozdzielczością 1920×1080 pikseli, co przy rozmiarze 5,5 cala przekłada się na 401ppi. Nie odczułem dyskomfortu związanego z widocznymi gołym okiem pikselami. Jasność wyświetlacza nie jest zbyt zadowalająca. O ile wartość minimalna jest po prostu w porządku, to niestety, wartość maksymalna nie radzi sobie w słońcu. Kolory, które wyświetla Neffos są poprawne, intensywność kolorów nie jest przekłamana ani sztucznie podbita, jedynie biel jest delikatnie szara, ale na tyle delikatnie, że po dłuższej zabawie telefonem przestałem to zauważać.
Wydajność
W tym podpunkcie TP-Link zasługuje na ogromną pochwałę. Zastosował w urządzeniu bardzo lekką nakładkę, dzięki czemu telefon działa naprawdę płynnie (dużo płynniej od testowanego wcześniej przeze mnie Honor’a 9 Lite). Z telefonu korzystało mi się bardzo przyjemnie. 4 GB pamięci RAM pozwalają nawet najbardziej wymagającym użytkownikom korzystać z kilku aplikacji jednocześnie.
Niestety, jak możecie zauważyć w filmie nad artykułem, producent umożliwia dość słabą personalizację urządzenia. Mamy do wybory dosłownie kilka motywów, niestety, ale uniemożliwiono pobieranie nowych. Wyjściem jest zastosowanie nakładki, jednak to znów wpłynie negatywnie na płynność pracy telefonu.
W systemie znajdziemy również takie rzeczy jak „Tryb ochrony oka”, który filtruje światło niebieskie, wpłynie to na pewno pozytywnie na poziom zmęczenia naszych oczu. Możemy edytować funkcjonalność wskaźnika LED, może on informować o powiadomieniach, ładowaniu, ale możemy to również wyłączyć (zwłaszcza, gdy ładujemy urządzenie w nocy, dioda LED może przeszkadzać, choć nie jest bardzo jaskrawa).
W telefonie za około 800 złotych możemy korzystać z dwóch aplikacji jednocześnie, ekran zostaje podzielony na pół. Mówiąc szczerze, ta funkcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie, tym bardziej w telefonie z tej półki cenowej.
Nie doświadczyłem samoczynnego wyłączania się aplikacji ani restartów telefonu, w tej kwestii działa wszystko jak trzeba.
W testach syntetycznych telefon uzyskał 61796 – moim zdaniem zasłużył na więcej.
Dźwięk
Niestety po raz kolejny spotykam się z głośnikiem mono. Szału nie ma. Dźwięk jest płaski i pozbawiony jakiejkolwiek charakterystyki. Jeśli oglądacie seriale, wideo na YouTube – powinno Was to zadowolić, do jakichkolwiek poważniejszych zastosowań odradzam. Mikrofon i głośnik do prowadzenia rozmów jest jak najbardziej w porządku, nie spotkałem się z żadnymi problemami.
Zabezpieczenia
Czytnik linii papilarnych został umieszczony z tyłu, tuż pod aparatem. Jest dobrze wyczuwalny, nie miałem problemów w znalezieniu go palcem. W tym przypadku widać, że telefon jest już jakiś czas na rynku. Pojawia się minimalne opóźnienie, czasem czytnik nie potrafił rozpoznać mojego odcisku. Poprawność pomiarów to jakieś 80%. Zdarzało mi się również nieraz dotknąć aparatu, zamiast skanera. Maksymalnie możemy dodać 5 różnych palców. Całość oceniam przeciętnie, czytnik jest, ale nie zaskakuje prędkością i liczbą poprawnych reakcji.
Bateria
Neffos X1 Max został wyposażony w akumulator o pojemności 3000 mAh, pozwalał mi na korzystanie z telefonu przez cały dzień. Zaczynając swój dzień o godzinie 9, podłączałem go dopiero o 23 mając rezerwę na około 20 procent. Smartfon bardzo wolno się ładuje. Jeśli zapomnicie naładować swój egzemplarz przed wyjściem z domu a zostanie Wam 20 minut do wyjścia, niestety będziecie musieli sobie poradzić bez telefonu. Jedynym ratunkiem pozostanie powerbank.
Aparat
Aparat główny w tym urządzeniu jest wyposażony w 13 megapikselową matrycę. Cechuje się dobrą jakością zdjęć. Rejestrowany obraz jest ostry o stosunkowo dużej ilości szczegółów. W trudniejszych warunkach oświetleniowych pomaga nam tryb nocny. Jeśli przytrzymamy telefon dłuższą chwilę nieruchomo, zdjęcia wychodzą naprawdę nieźle. Niestety, gdy nasza ręka się ruszy, zdjęcie wyjdzie rozmazane i pełne szumów.
Przedni aparat wykona dobre selfi, ale tylko w dobrych warunkach oświetleniowych, nada się również dobrze do wideorozmów. W nocy zobaczymy dużo szumów.
Aplikacja aparatu jest bardzo uboga. Możemy skorzystać z:
- trybu automatycznego,
- panoramy,
- nagrywania poklatkowego,
- nagrywania w zwolnionym tempie.
Możemy użyć jednego z 9 filtrów kolorystycznych, włączyć lub wyłączyć HDR, uruchomić upiększanie twarzy czy skorzystać z samowyzwalacza.
Całość prezentuje się bardzo dobrze, biorąc pod uwagę koszt zakupu tego telefonu – nie mam żadnych zastrzeżeń.
Podsumowanie
Naprawdę warto pochylić się nad tym telefonem, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego cenę. Wydajnością i płynnością działania (dosłownie) powala niektóre telefony, które wyszły stosunkowo niedawno i są od produktu TP-Linka droższe. Nie jest to smartfon idealny i należy wziąć pod uwagę kilka kompromisów, na które trzeba pójść wybierając ten model.
Jeśli macie jakieś pytania, posiadacie to urządzenie i chcielibyście się podzielić swoją opinią – zapraszam do sekcji komentarzy.
Komentarze