Dwa tygodnie temu, do testów trafił do mnie jeden z najnowszych telefonów marki Huawei – model P20 Lite. Jest to najsłabsza, a przy tym i najtańsza, wersja flagowej propozycji Chińskiego producenta. Czy telefon, który z definicji jest przedstawicielem segmentu średniaków, w cenie prawie 1600 zł, ma miejsce na rynku? Zapraszam do recenzji, po której mam nadzieje, że każdy z Was będzie wiedział czy telefon wart jest naszych pieniędzy.
Co w zestawie
Punk ogólnie rzecz biorąc mało istotny, jednak dla ciągłości recenzji, a i może komuś się jednak przyda, nie pomijam. Telefon zostaje nam przekazany w grubym, sztywnym kartonowym pudełku. Pudełko zwykłe, białe, niczym się niewyróżniające. W zestawie do telefonu otrzymujemy kabel USB typu C, szybką ładowarkę (2A, 9V) oraz naprawdę fatalne słuchawki, którym nie poświęcę więcej miejsca w tej recenzji, są mierne. A, jest jeszcze narzędzie do otwierania tacki na karty SIM. Zestaw bardzo podstawowy, poza słuchawkami szkoda, że zabrakło jakiegoś prostego etui na telefon. Wzorem Xiaomi, liczyłem trochę na to samo u Huawei.
Jakość wykonania
Wydaje mi się to już standardem dla wszystkich współczesnych urządzeń, nie licząc tych najtańszych, ale Huawei P20 Lite jest wykonany po prostu świetnie. Zwyczajnie nie można mieć do użytych materiałów ani jakości konstrukcji, żadnych obiekcji. Wszystko spasowane jest idealnie, nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy. Klawisze głośności oraz odblokowywania osadzone są pewnie i sztywno na swoich miejscach, nie ma więc mowy o chybotaniu się bądź niepewnym trzymaniu się całości konstrukcji. Przód i tył to samo szkło, co oczywiście przekłada się na elegancję, jak i na potencjalne możliwości uszkodzenia, ostatecznie nie jest to najbardziej odporny na uderzenia materiał. Ramka urządzenia zrobiona została z bardzo przyjemnego w dotyku metalu. W ramce, osadzona jest tacka na dwie karty SIM, która również trzyma się na swoim miejscu bardzo pewnie. Obcowanie z taką jakością generuje wrażenie używania sprzętu klasy premium. Zwyczajnie nie jestem w stanie się do niczego przyczepić. Z drugiej strony, ostatnio zauważam, że większości telefonów powyżej 800 zł ciężko coś zarzucić jeśli chodzi o wykonanie.
Słów kilka o designie urządzenia. Czy notch to naprawdę taki problem?
P20 Lite wygląda świetnie. Design to zdecydowanie mocna strona tej słuchawki. Urządzenie wygląda niesamowicie współcześnie i zwyczajnie cieszy oko. Przód to w znakomitej większości ekran. Mamy tutaj do czynienia z trendem bezramkowego urządzenia i myślę, że Huawei P20 Lite bez wstydu można takim nazwać. Telefon ma naprawdę cienkie ramki i właśnie to w dużej mierze przekłada się na pozytywny odbiór wzornictwa. Jedynie dolna krawędź jest nieznacznie grubsza, co w ogólnym rozrachunku nie zaburza koncepcji. Nie jest to jednak urządzenie, które chce zniwelować ramki za wszelką cenę, na rynku mamy już propozycje, które w tej konkurencji wypadają zdecydowanie lepiej, np. Xiaomi Mi Mix.
Kontynuując rozważania na temat frontu smartfona, nie mogę nie wspomnieć o znienawidzonym/uwielbianym przez wielu notchu, charakterystycznym wcięciu zapoczątkowanym przez Essential Phone, w pierwotnej wersji, a rozwiniętym i spopularyzowanym przez Apple w ich flagowym urządzeniu. Na pewno warto zaznaczyć, że samo wcięcie nie jest takich rozmiarów, jak w prekursorze tego rozwiązania ze strony Apple. Notch w P20 Lite jest stosunkowo mały i dyskretny, na tyle na ile może taki być. Samo wcięcie zawiera, od lewej strony, czujnik światła, głośnik rozmów oraz frontową kamerkę do wideorozmów bądź selfie. Moje prywatne odczucia na temat tego kontrowersyjnego rozwiązania problemu kamer w bezramkowych urządzeniach? Notch w najnowszym Huaweiu nie przeszkadza. Przyzwyczaiłem się do niego po pierwszym dniu i szczerze mówiąc, całkiem podoba mi się rozbicie typowego, umacnianego przez lata, wzornictwa smartfonów. Notch wprowadza powiew świeżości, nawet jeśli jest powielany u wszystkich. Nie ma jednak róży bez kolców, są minusy. Zacznę od wystającego poza obudowę aparatu. Nie jest to wiele, nie wystaje dużo, mimo to jest to dla mnie problem. Trzeba uważać, żeby go nie zarysować i kupić całkiem grubego case’a, żeby go ukryć. Kolejnym problemem są przeszycia antenowe na metalowej ramce, które nieznacznie wystają poza bryłę urządzenia. Nie widać tego gołym okiem, ale jednak używając telefonu, czujemy pod palcami, że coś jest nie tak. Nie jest to może duży problem, ale w jakiś sposób zaburza to jednolitość bryły. Na koniec warto wspomnieć, co jest raczej oczywiste, że jako urządzenie w znacznej mierze szklane i w moim przypadku czarne, sprzęt niesamowicie się palcuje. Niestety, wygląda to tragicznie i ktoś kto decyduje się na taki a nie inny materiał, musi liczyć się z łatwością zaburzenia telefonu. Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, P20 Lite jest jednym z ładniejszych telefonów z jakich miałem okazję korzystać.
Wyświetlacz
Huawei P20 Lite posiada wyświetlacz o rozdzielczości 1080 x 2280 pikseli oraz przekątnej równej 5,84 cala. Ekran, który został nam dany w tym urządzeniu ma poprawną jasność maksymalną i w normalnych warunkach pogodowych nie miałem problemów z używaniem smartfona. Jasność minimalna również jest na akceptowalnym poziomie, w całkowitej ciemności nie przeszkadza i można komfortowo korzystać z telefonu. Należy jednak mieć na uwadze, że obsługa P20 Lite w pełnym słońcu świecącym prosto w ekran nie będzie możliwa. W takiej sytuacji niestety nie byłem w stanie bezproblemowo wczytywać się w informacje na ekranie. Kąty widzenia są zaskakująco dobre, a sama jakość wyświetlanego obrazu jest więcej niż zadowalająca. Jak pisałem wyżej, notch dla mnie nie był żadnym problemem, jednak gdyby dla kogoś był, Huawei przygotował specjalna opcję softwareową, która po uruchomieniu wypełnia przestrzeń po bokach wycięcia czarnym kolorem. Zmniejszamy sobie tym samym przestrzeń roboczą, zyskując iluzję telefonu bez notcha. Ostatecznie wyświetlacz telefonu oceniam jako bardzo przyzwoity. Bardzo przyjemne odwzorowanie kolorów, dobre kąty widzenia, fajna jakość. Jedyne co można by zmienić na plus to maksymalne podświetlenie.
Podzespoły, parametry i wydajność
P20 Lite jest najsłabszą jednostką flagowej serii Huawei i kompletnie się z tym nie kryje. Specyfikacja telefonu jest jak najbardziej przeciętna i należy sobie zdawać z tego sprawę od samego początku, a także brać pod uwagę w przypadku oceny wystawianej tej słuchawce. Układ zastosowany w tym telefonie to HiSilicon Kirin 659, wspierany przez 4 GB pamięci RAM, co na papierze sprawia całkiem sensowne wrażenie. Ostatecznie jest to SoC porównywalny do Snapdragona 625, obecnego, np. w recenzowanym niedawno Xiaomi Redmi 5 Plus. I to jest to miejsce w moim teście, gdzie po serii pochwał, przyszła pora na pierwsze potknięcia. Całkiem poważne potknięcia. Sprawa jest prosta, więc powiem wprost, HiSilicon Kirin 659 jest po prostu mało wydajnym układem. I nie zrozumcie mnie źle, dla użytkownika, który chce po prostu pisać SMS i dzwonić, Kirin 659 jest równie dobry, jak każdy innych scalak montowany obecnie w telefonach. Jednak przez pryzmat, przypominam, porównywalnego Snapdragona 625, układ zainstalowany w P20 Lite wypada blado. Przy codziennym, delikatnie intensywniejszym użytkowaniu, ewidentnie wyczuwalne były spadki płynności działania, przycięcia animacji oraz klatkowania. Problemem są tutaj także temperatury, przykładowo, odtwarzanie 30 minut filmów na YouTube sprawiało, że telefon był niebezpiecznie zauważalnie ciepły. I żeby było jasne, zdaję sobie sprawę, że pod obciążeniem urządzenie ma prawo się grzać. W tej sytuacji mówię o temperaturach, które zwróciły moją uwagę w porównaniu z innymi telefonami. Porównując z Redmi 5 Plus, wersja z 3 GB pamięci RAM, Huawei P20 Lite wypada, pod względem wydajności, blado, nawet dysponując dodatkowym gigabajtem pamięci operacyjnej. Poniżej zamieszczamy wyniki z paru popularnych benchmarków. Test z Antutu to wynik 85561 punktów, w Geekbench uzyskaliśmy 906 punktów w teście pojedynczego rdzenia oraz 3518 w teście wielu rdzeni. Podczas stress testu po 10 minutach temperatura urządzenia to około 53-55 stopnie Celsjusza.
Na koniec dodam jeszcze tylko, że dla użytkownika przewidziano 64 GB pamięci.
Aparat, fotografia, tryby
Notch to między innymi miejsce na aparat selfie, 16 megapikselową kamerę do wideorozmów. Osobiście nie jestem fanem robienia sobie autoportretów, wideokonferencji także za wiele nie prowadzę, tak więc opinie o tej kamerze skrócę do stwierdzenia, że jest i działa poprawnie, nie rejestruje w związku z nią żadnych problemów. Zdjęcia wychodzą przyzwoite i ja nie wymagam od niej wiele więcej. Inna sprawa ma się z podwójnym aparatem głównym. Są to dwie jednostki o matrycach kolejno 16 i 2 megapiksele, poniżej których znajduje się pojedyncza dioda doświetlająca. Nie można przejść obojętnie obok aplikacji aparatu jaką Huawei dostarczył. Aplikacja jest prosta, czytelna i wygodna a na oddzielną pochwałę zasługuję ilość trybów i opcja jakie zostały nam oddane do zabawy.
Istotą podwójnych kamer jest tryb portretowy który działa w P20 Lite bardzo przyzwoicie. Zdjęcia są wyraźne i jasne, a soft względnie bezproblemowo wyostrza osobę i rozmywa tło. Zdarzają się pewne błędy w tej materii, system się gubi, szczególnie przy jasnych tłach. Co do zasady jednak, tryb portretowy jest, działa sprawnie i jest bardzo efektowny. Zdjęcia wyglądają naprawdę fajnie i miło widzieć tego typu funkcjonalność w telefonie z niższej półki. W dobrych warunkach oświetleniowych jakość zdjęć jest bezbłędna i wygląda to naprawdę dobrze. Nie ma się do czego przyczepić, kolory są właściwie odwzorowane, a tempo całego procesu robienia zdjęcia zasługuje na pochwałę. Dużo gorzej jednak jest w nocy i w takich warunkach telefon nie odstaje od najbardziej podstawowych jednostek obecnych na rynku. Zdjęcia są wtedy po prostu słabe. Poniżej zamieszczam Wam małą galerię fotek, wszystko robione w trybie auto lub trybie portretowym, co spokojnie odróżnicie. Wydaje mi się, że własnoręczna ocena najlepiej powie każdemu, czy jest to satysfakcjonujący poziom fotografii. TUTAJ zamieszczam fotki w wersji surowej, bez kompresji.
Dźwięk i głośniki
P20 Lite posiada pojedynczy głośnik multimedialny i nie ma co się czarować, nie jest to urządzenie, które uratuje imprezę na wypadek awarii prądu. Nie jest to też kompletne dno dźwiękowe i taka jednostka spokojnie wystarczy do obejrzenia filmu na YouTube. Słuchanie muzyki na słuchawkach (nie tych dodanych do zestawu) to już sama przyjemność. Dźwięk jest czysty i ostatecznie nie mam mu nic do zarzucenia.
Telekomunikacja
Jak przystało na XXI wiek, smartfon naładowany jest po brzegi wszelkimi standardami telekomunikacyjnymi, jakie możemy sobie wymarzyć. Poza, obecnie już standardowym LTE, P20 Lite chwali się również nawigacją w systemach GPS, A-GPS, GLONASS i Beidou. Dla amatorów płatności zbliżeniowych mamy także moduł NFC, a na deser dwuzakresowe Wi-Fi. Wszystko działa w jak najlepszym porządku. LTE nie zrywa połączenia, Wi-Fi ma akceptowalny zasięg a GPS łapie fixa w mniej niż 3 sekundy. W praktycznych zastosowaniach także nie ma z nim problemu, mapy działają bezbłędnie.
Bateria
Akapit na temat akumulatora, tym samym dotarliśmy do drugiego w moim odczuciu, poważnego problemu tego urządzenia. Przy ekranie o przekątnej prawie 6 cali, automatycznym podświetleniu, LTE i lokalizacji, telefon wytrzymywał jakieś 4 godziny uruchomionego ekranu. Przy moim użytkowaniu niestety nie jest to wystarczające, by od rana do wieczora obyć się bez ładowarki i raz po raz byłem zmuszony sięgać po kabel. Nie jest to może jakiś tragiczny problem, biorąc pod uwagę szybkie ładowanie, które telefon obsługuje, mimo to nie obraziłbym się o grubsze urządzenie i baterię o 4000 zamiast 3000 mAh.
Podsumowanie
Kończąc już tą przydługą recenzje, telefon Huawei P20 Lite to kawał fajnego sprzętu. Design, który myślę, że wielu się spodoba, przyzwoita wydajność i fajny aparat to niewątpliwe plusy tego urządzenia. Mimo że, szczególnie pod względem responsywności i prędkości działania, liczyłem na coś więcej, to ciężko mi walczyć ze stwierdzeniem, że dla większości osób taka specyfikacja będzie więcej niż wystarczająca. Z drugiej strony jednak mamy niezadowalającą baterię oraz cenę. I uważam, że właśnie cena jest tutaj czynnikiem kluczowym, decyzyjnym. Kupując telefon od oficjalnych dystrybutorów w dniu pisania tego testu, przyjdzie nam za niego zapłacić jakieś 1600 zł. Porównując do Xiaomi Redmi 5 Plus, który mimo podobnej półki jeśli chodzi o specyfikację, działa zdecydowanie lepiej oraz chwali się baterią 4000 mAh, zauważamy różnicę prawie 800 zł. Czy warto dopłacić za popularniejszą markę, ciekawszy design i zdecydowanie lepszy aparat? Moim zdaniem nie. Czy ktoś mając tą wiedzę, mimo wszystko zdecyduje się na P20 Lite? Zdecydowanie tak. Telefon zostanie u mnie jeszcze przez tydzień lub dwa, tak więc w razie pytań czy wątpliwości zapraszam do dyskusji.
Telefon do testów dostarczył sklep bestcena.pl, za co serdecznie dziękuję!
Komentarze