Vivo to nietypowy twór. Firma do niedawna kompletnie nieznana, zaskakuje co parę miesięcy wprowadzaniem coraz to bardziej innowacyjnych rozwiązań. Póki co technologie, takie jak pod ekranowe czytniki biometryczne, peryskopowe kamery czy bezramkowość (prawie)absolutna, zdają się dawać radę. Vivo jednak nie ma zamiaru się zatrzymać.

Im więcej tym lepiej

Jasne, że nie w każdym przypadku, ale w tym konkretnym wydaje się być to zgodne z prawdą. Vivo właśnie zrzuciło kolejną technologiczną bombę. I może tym razem nie jest to nic innowacyjnego (dziwnie to brzmi w kontekście czegoś tak futurystycznego, jak skanowanie twarzy), jako że Apple zdecydowanie zbiera zasługi za spopularyzowanie tego typu technologii, jednak nikt nie powiedział, że nie można tego zrobić lepiej. Bo 30 000 czujników w systemie skanowania twarzy 3D od Vivo to aż 10 razy więcej niż w analogicznej technologii Apple.

System ma działać na zasadzie wysyłania wiązki lasera w naszą stronę i zliczania czasu potrzebnego, by wiązka odbita, wróciła z powrotem do sensora. Odliczanie czasu w jaki wiązka światła pokonuje pewną odległość też samo w sobie nie jest niczym nowym, na podobnej zasadzie działa obecnie wzorzec długości jednego metra. Sensory mają sprawność określoną do 3 metrów, jest to chyba więcej niż mogłoby być potrzebne.

Po prezentacji omawianej funkcjonalności na MWC Shanghai źródła donoszą, że będzie to pierwsza “Androidowa” technologia mogąca w pełni konkurować z rozwiązaniem znanym nam z iPhone X.

Samo FaceID nie będzie wykorzystywane tylko to autoryzacji. Zapowiedziane jest dostosowanie technologii do systemu aparatu, aby w łatwy sposób wspomagać robienie zdjęć typu selfie w trybie portretowym. Sensory mają też wykrywać obiekty, ruch i gesty, co na pewno znajdzie niejedno zastosowanie.

 

Źródło

Komentarze