Niemiecki producent zainwestuje 1,2 miliarda euro w budowę infrastruktury na terenie Węgier. Będzie to pierwsza od dwóch dekad nowa fabryka zlokalizowana na starym kontynencie. Jej roczna zdolność wytwórcza wynosić będzie 150 000 egzemplarzy. Taką informację podali przedstawiciele BMW w dzisiejszym oświadczeniu.

Przedsiębiorstwo zdolne będzie produkować jednocześnie 3 różne modele na tej samej linii produkcyjnej. Jest to znacząca zmiana, biorąc pod uwagę stopień zróżnicowania konstrukcji pojazdów. To jednak nie wszystko, szef produkcji BMW, Oliver Zipse, w swym wystąpieniu zawarł śmiałe twierdzenie dotyczące przyszłej produkcji marki. Oznajmił on, iż w przyszłości każda z linii produkcyjnych koncernu będzie wyposażona w sprzęt konieczny do wytwarzania zarówno aut elektrycznych, jak i spalinowych. Jest to dość nowatorskie rozwiązanie, przyglądając się poczynaniom producenta, z całą pewnością można stwierdzić, iż jest ono ekonomicznie uzasadnione. Zipse nie powiedział jednak, jakie modele marki będą produkowane. Wspomniał natomiast o lokalizacji fabryki niedaleko miejscowości Debreczyn znajdującej się w odległości około 200 kilometrów od Budapesztu.

Dekada kontrastu

BMW, tak jak inni producenci samochodów, działa niejako pod przymusem. Musi bowiem zmagać się ze światowymi tendencjami handlowymi, integracją gospodarczą oraz obniżaniem barier w przepływie kapitału, osób i usług przy jednoczesnym intensywnym rozwoju aut elektrycznych oraz autonomicznych. Są to trudne warunki do działania nawet dla producenta dysponującego ogromnym zapleczem kapitałowym. Przykładem wspomnianego wyżej przymusu jest trwająca wojna celna, która przekłada się na wzrost cen aut nowych w poszczególnych państwach. W tym miejscu należy postawić kropkę i pokusić się o słowo podsumowania: kolejny raz o losach motoryzacji decydują nie inżynierowie, a księgowi i politycy, a cierpią na tym klienci chcący cieszyć się nowym samochodem.

 

Źródło: Autocar

Komentarze