Elektryfikacja motoryzacji w Europie przebiega różnie. W poniższym artykule przyjrzymy się, jak wygląda ona w wybranych krajach Starego Kontynentu. Kto jest liderem, a kto pozostaje w tyle?

Ostatnie regulacje Unii Europejskiej odnośnie do emisji CO2 i NOx pchają rynek motoryzacyjny w kierunku elektryfikacji. Dwutlenek węgla jest obwiniany za przyspieszanie efektu cieplarnianego, a tlenki azotu wpływają negatywnie na nasze zdrowie. Jednym ze środków zaradczych na te problemy ma być elektryfikacja przemysłu samochodowego.

Niemcy, jako największy potentat rynku motoryzacyjnego, pozostają w tyle za Wielką Brytanią, Francją, Włochami czy Hiszpanią w kwestii nadania szczególnej ważności samochodom elektrycznym oraz rozwoju infrastruktury dla tych pojazdów. Z kolei Norwegia, która zajmuje tylko 1 proc. całego europejskiego rynku samochodowego, była w stanie zarejestrować w zeszłym roku więcej w pełni elektrycznych aut niż gdziekolwiek indziej w Europie.

Niemcy w pogoni za ambitnymi celami

W 2010 roku kanclerz Niemiec, Angela Merkel, zapowiedziała, że jej kraj będzie posiadał 1 milion zarejestrowanych samochodów elektrycznych do końca dekady. Na początku 2018 roku było ich mniej niż 100 tys., z czego trochę mniej niż połowę stanowiły hybrydy. Na chwilę obecną rząd przewiduje, że w.w. cel zostanie osiągnięty z jednorocznym lub dwuletnim opóźnieniem.

By spełnić powyższe założenia, dla nabywców elektryków został wprowadzony w 2016 roku tzw. Bonus Środowiskowy, który wygasa z końcem czerwca 2019 roku. Zgodnie z jego zasadami za zakup samochodu w pełni elektrycznego należy się ulga podatkowa w kwocie 2 000 euro. Przy nabyciu hybrydy o maksymalnej emisji CO2 na poziomie 50 g/km kwota wyniesie 1 500 euro. Wartość kupowanego auta nie może przekroczyć 60 tys. euro. Na ten cel  w budżecie przewidziano 600 milionów euro, jednak po upływie dwóch lat trwania programu wykorzystano zaledwie 100 milionów. Niemiecka grupa lobbystów, BDEW, stwierdziła, że pieniądze niewydane w ramach Bonusu Środowiskowego powinny zostać zainwestowane w rozbudowę sieci ładowania aut elektrycznych. Według badań opublikowanych w czerwcu bieżącego roku przez ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Przemysłu Samochodowego) w Niemczech znajduje się obecnie 25 241 punktów ładowania. Stanowi to 21,6 proc. wszystkich stacji ładowania w Europie – Niemcy plasują się tutaj za Holandią, która zajmuje pierwsze miejsce w Europie.

Punkty ładowania to kolejny problem do rozwiązania. Biurokracja wstrzymuje instalację takich stacji w blokach mieszkalnych. Ku niezadowoleniu importerów samochodów, standard Chademos nie uzyskał wsparcia przez niemiecki rząd w przeciwieństwie do standardu CCS.

Volkswagen Group, Daimler, BMW oraz Ford mają w planach wybudowanie ich własnej sieci 400 ultraszybkich stacji ładowania przy europejskich autostradach.

Fot. i2.wp.com

Wzorowa elektryfikacja w Norwegii

Norwegia, choć bogata w ropę, jako pierwszy kraj europejski wprowadził wsparcie finansowe dla osób kupujących pojazdy elektryczne. Takie auta są zwolnione z podatku od nabycia i dodatkowo nie obejmuje ich VAT w wysokości 25 procent.

Ponadto użytkowników samochodów elektrycznych nie dotyczy szereg dalszych opłat. Standardowa opłata drogowa czy przeprawa promowa nie mają w ich przypadku zastosowania. Elektryki są również dopuszczone do poruszania się po buspasach. Co prawda od 2016 roku na szczeblu krajowym zniesiono możliwość darmowego parkowania dla samochodu elektrycznego, jednakże gminy wciąż mogą oferować taką możliwość.

W zeszłym roku aż 20 proc. wszystkich zarejestrowanych samochodów w Norwegii stanowiły auta elektryczne. Prawie co drugi samochód w Bergen czerpie napęd z baterii. Kraj, który zajmuje tylko 1 proc. rynku motoryzacyjnego Europy, był w stanie zarejestrować w zeszłym roku więcej pojazdów elektrycznych niż gdziekolwiek indziej na Starym Kontynencie. Do końca 2016 roku po drogach Norwegii jeździło blisko 100 tys. takich samochodów. Taki wynik daje Norwegii trzecie miejsce na świecie – zaraz za Chinami i USA. W zeszłym roku sprzedano 25 tys. hybryd typu plug-in oraz 33 tys. samochodów w pełni elektrycznych.

Fot. imgur

Wielka Brytania staje do walki

Na pozycję lidera w Europie szykuje się Wielka Brytania. Oprócz ilości użytkowanych pojazdów elektrycznych stawia dodatkowo na zintensyfikowanie badań i rozwój motoryzacji elektrycznej.

Strategia rządu „Road to Zero” zakłada sprzedaż do 2030 roku pojazdów z bardzo niską emisją CO2, tj. 50 g/km. Odsetek takich samochodów osobowych ma wynosić 50 proc., a dostawczych 40 proc. z puli wszystkich sprzedanych pojazdów. Dalsze plany obejmują wprowadzenie do 2040 roku zakazu sprzedaży nowych aut napędzanych konwencjonalnymi silnikami.

Rząd ustanowił fundusz na poziomie 450 milionów euro dla sfinansowania rozwoju sieci ładowarek. W chwili obecnej na wyspach znajduje się 16 657 publicznych punktów ładowania. Daje to w przeliczeniu około 1 na każde 9 zarejestrowanych samochodów elektrycznych. Mniejsza Holandia dysponuje 34 832 takimi punktami, także przed Wielką Brytanią jeszcze dużo do nadrobienia. Według stowarzyszenia branżowego SMMT w pierwszej połowie roku sprzedano 21 922 hybryd plug-in. Daje to wzrost w stosunku do zeszłego roku o 40 procent. Dodatkowo zarejestrowano 7 441 nowych samochodów elektrycznych, co daje spadek sprzedaży o 3,3 proc. w tym okresie. Po części wynika to z wolniejszego procesu wdrażania nowego modelu Nissana Leaf produkowanego w Sunderland w Anglii.

Rząd brytyjski przewiduje również dotacje przy zakupie samochodów plug-in. Do 4 500 funtów otrzyma osoba kupująca pojazd kategorii 1, którego zasięg na samym akumulatorze musi wynosić co najmniej 113 km, a emisja CO2 nie może przekroczyć 50 g/km. Na 2 500 funtów może liczyć nabywca hybrydy, której zasięg na samym akumulatorze wynosi przynajmniej 16 km, a emisja CO2 nie przekroczy 75 g/km; wartość takiego pojazdu nie może przekroczyć 60 tys. funtów. Dodatkowe ulgi przysługują użytkownikom pojazdów służbowych.

Fot. wardsauto

Elektryfikacja transportu drogowego priorytetem dla Francji

Prezydent Emmanuel Macron ustanowił rozwój francuskiej infrastruktury dla pojazdów elektrycznych priorytetem ekonomii państwa. Sama sprzedaż elektryków ma sukcesywnie wzrastać do 2020 roku. Dodatkowo do 2030 roku planowane jest wprowadzenie zakazu poruszania się pojazdów spalinowych po terenach miejskich Paryża.

Również w tym kraju nie zapomniano o ulgach przy zakupie samochodu elektrycznego. Obecnie mówi się o utrzymaniu ich do 2022 roku. Wynoszą one: 6 000 euro dla elektryka oraz hybrydy z emisją CO2 do 20 g/km, oraz 1 000 euro dla pojazdów z emisją CO2 od 21 do 60 g/km. Przy zamianie diesla na hybrydę można liczyć na dodatkową dopłatę w wysokości 2 500 euro, zaś zamieniając go na elektryka, zarobimy 4 000 euro. Warunkiem jest wiek samochodu spalinowego – przynajmniej 11 lat.

W dodatku pojazdy służbowe będące elektrykami lub hybrydami z emisją CO2 poniżej 110 g/km zostaną zwolnione z podatku w ciągu dwóch pierwszych lat eksploatacji (liczonych od daty rejestracji). Kwestią indywidualnych ustaleń danego regionu możliwe jest zniesienie rocznych opłat rejestracyjnych dla samochodów nisko- i bezemisyjnych.

Pod koniec 2017 roku na terenie Francji można było korzystać z 16 426 stacji ładowania. W stosunku do 2015 roku ich liczba wzrosła o ponad 6 tysięcy. Do 2020 roku cała sieć ładowarek ma liczyć 100 tys. egzemplarzy, a jedna z nich ma przypadać na 10 hybryd lub elektryków. Rząd obiecuje wspomóc rozwój sieci poprzez ułatwienia prawne dla wyznaczania miejsc parkingowych i miejsc ładowania pojazdów elektrycznych.

Trudności nie ominęły usługi wypożyczania elektrycznych pojazdów Bollore firmy Autolib. Samochody były zaparkowane na stacjach ładowania w całym Paryżu. Stacje były ogólnodostępne, jednakże w tym roku dopadł je kryzys finansowy i ich dalsza przyszłość pozostaje nieznana.

Fot. wikimedia

Szybki rozwój sieci ładowarek w Hiszpanii

W 2017 roku hiszpańskie władze aktywnie wspierały rozwój alternatywnych środków transportu, w tym pojazdów elektrycznych. W ramach programu MOVALT zapewniono 20 mln euro, by wesprzeć sprzedaż samochodów napędzanych paliwami alternatywnymi. Dotyczy to aut napędzanych gazem oraz hybryd i pełnych elektryków. Dodatkowo przeznaczono 15 mln euro na rozbudowę sieci ładowarek. Zachęty dla kupujących pojazdy elektryczne mogą sięgać poziomu 5 500 euro na jeden pojazd.

Nic więc dziwnego, że 20 mln euro z wspomnianego programu rozeszło się w mniej niż 24 godziny. Planowano przeznaczenie dodatkowych 16,6 mln euro w czerwcu, jednak zmiany w rządzie wstrzymały ten projekt.

W pierwszym półroczu 2018 roku sprzedano 5 906 samochodów elektrycznych. Jest to prawie dwa razy tyle co w pierwszej połowie 2017 roku. Dane pochodzą ze stowarzyszenia branżowego ANFAC. W wyliczeniach brane są pod uwagę pojazdy elektryczne oraz hybrydy plug-in. Przy ww. założeniach udział w rynku hiszpańskiego tego typu samochodów w tym roku wyniósł 0,8 procent. Dla porównania w ubiegłym roku było to 0,4 procent.

Na terenie Hiszpanii można skorzystać z 5 089 stacji ładowania, z czego 777 dysponuje dużą mocą ponad 22 kW. Hiszpańska Iberdrola we współpracy z francuską siecią stacji paliw Avia planują zainwestować 1,35 mln euro w nowe punkty ładowania na 27 stacjach paliw Avia. Iberdrola ma zamiar zainstalować 25 tys. punktów ładowania do 2021 roku. Aż 16 tys. z nich miałoby się znaleźć w domach, a 9 tys. w firmach zainteresowanych udostępnieniem usługi ładowania samochodów swoim pracownikom.

Fot. santamarta-florez.blogspot.com

Włochy stawiają sobie wysoko poprzeczkę

Włosi do połowy 2018 roku zakupili 2 249 w pełni elektrycznych samochodów. To dwukrotnie więcej niż w pierwszych 6 miesiącach poprzedniego roku. Udział elektryków w rynku samochodowym wzrósł z 0,1 proc. do 0,2 proc. Hybrydy plug-in odnotowały 60-procentowy wzrost do 2 119 nowo sprzedanych egzemplarzy. Daje to ich udział w rynku na poziomie 0,2 procent.

We Włoszech trwa rozbudowa infrastruktury sieci ładowarek. Obecnie na terenie kraju znajduje się ich 3 124, z czego około 15 proc. dysponuje mocą większą niż 22 kW. Pod koniec 2015 roku kierowcy mogli korzystać z zaledwie 1 700 punktów ładowania.

Włosi nie mogą liczyć na duże ulgi przy zakupie samochodu elektrycznego lub hybrydy. Kierowcy, którzy się na to zdecydują, w prezencie zostaną zwolnieni z rocznego podatku rejestracyjnego przez okres 5 lat. Przez długi czas władze nie udzielały wsparcia dla proekologicznych użytkowników dróg i nie podejmowały inicjatyw promujących nisko- lub bezemisyjną motoryzację. Być może po części przyczynił się do tego fakt, że Fiat – włoski lider motoryzacji – nie posiada w ofercie pojazdów tego typu.

W programie obecnego rządu pod koniec maja znalazły się zapisy o promowaniu samochodów elektrycznych. Partie League i Five Star Movement przewidują wprowadzenie finansowych zachęt dla nabywców takich pojazdów, co ma na celu pobudzenie ich sprzedaży. Dodatkowo wspomina się o rozwoju krajowej sieci stacji ładowania. Lider Five Star Movement, Luigi Di Maio, obrał sobie za cel zapełnienia ulic Włoch 1 mln pojazdów elektrycznych do 2022 roku. Nie wiadomo na razie, jaka ilość ładowarek zostanie obrana za cel.

Tymczasem przedsiębiorstwo państwowe Enel planuje zainwestować od 100 do 300 mln euro, aby oddać do użytku do 14 tys. punktów ładowania do 2022 roku.

Fot. videoblocks

Aby do przodu

Jak widać, Europa ma na uwadze szybki rozwój motoryzacji elektrycznej. Są kraje, które nabrały tempa w wyścigu i z roku na rok odnotowują kolejne sukcesy. Przykład Włoch pokazuje, że niektórzy są daleko w tyle i zdają się być niewrażliwymi na potrzebę przeobrażania branży motoryzacyjnej w bardziej przyjazną środowisku i obywatelom. Moim zdaniem widać światło w tunelu, które już niedługo będzie w stanie rozjaśnić europejskie miasta spowite w smogu. Do boju, Europo!

 

Źródło: Automotive News Europe

Komentarze