Nigdy nie byłem szczególnym fanem latarek Olight, ze względu na zimną barwę światła, której nie lubię. Gdy pojawiła się wersja Olight S1 Mini Baton HCRI, postanowiłem, że warto ją przetestować i spróbować na nowo polubić się z producentem.
Specyfikacja
- dioda: Cree XP-G3;
- barwa światła: 5000K;
- strumień światła: max 450 lumenów;
- wodoodporność: IPX-8;
- odporność na upadki: do 1,5 m;
- zasięg skuteczny: 85 m;
- wymiary i waga: 5.4×2.1 cm, 25g/43g (z akumulatorem);
- pamięć trybów: tak;
- dodatkowe akcesoria: klips, smycz na nadgarstek, bateria RCR123A, kabel microUSB;
- ilość trybów: 6 (3 podstawowe + moon + turbo + strobo).
Olight S1 Mini Baton HCRI – pierwsze wrażenia
Już samo pudełko sugeruje nam, że mamy do czynienia z niewielkich rozmiarów sprzętem. Po wyjęciu latarki z kartonu ukazują nam się dodatki, które dorzucił producent: klips, smycz na nadgarstek i kabel, którym możemy naładować baterię. Oczywiście w zestawie znajdziemy również baterię. I to jest coś, co mi się osobiście bardzo podoba. Kupujemy kompletny produkt, który od razu jest gotowy do akcji, nie martwiąc się np. o dokupowanie dodatkowo ładowarki czy kompatybilność baterii. A skoro o niej mowa. Olight S1 Mini Baton HCRI zasilany jest baterią RCR123A o pojemności 650 mAh, ale nie jest to zwyczajna bateria. Co jest w niej nietypowego?
Bateria
Do naładowania baterii nie potrzebujemy żadnej specjalnej ładowarki, wystarczy zwykły zasilacz od telefonu i kabel microUSB. Standardowo możemy tu użyć również gniazda USB z komputera, powerbank itp. Bateria posiada dwie diody (czerwoną i zieloną), które sygnalizują nam status naładowania.
Rozmiar
„Mini” w nazwie rzeczywiście jest nieprzypadkowe. Porównałem ją z Nicronem B10 (maksymalnie osiąga 200 lm), który zasilany jest takim samym ogniwem RCR123A. Oto, jak wypadła:
Klips
Bardzo podoba mi się też dwustronny klips, który znajduje się w zestawie. Mamy dzięki niemu dwie możliwości przyczepienia i montażu światełka, więc mając czapkę z daszkiem, jesteśmy w stanie szybko zmontować sobie czołówkę.
Natomiast umieszczenie „oczka” do zaczepienia smyczy na klipsie podoba mi się już znacznie mniej. Sama latarka waży niewiele, więc teoretycznie nic się nie powinno wydarzyć, ale ciągnąc mocno za smycz udało mi się odczepić klips od latarki. Może jest to mało prawdopodobne, ale gdybyśmy rzeczywiście zaczepili gdzieś latarką, trzymając ją tylko za smycz, to istnieje ryzyko, że możemy ją stracić.
Magnes
Magnes umieszczony w zakrętce, na pierwszy rzut oka, jest bardzo delikatny. Nosząc w plecaku latarkę Armyteka, bardzo często musiałem ją siłą rozdzielać z kluczami, które wrzucone były do innej kieszeni. Na początku nie byłem przekonany do tego, że magnes jest wystarczający, ale wykonałem kilkanaście prób na różnych powierzchniach i wypadł zaskakująco dobrze, trzymając się pewnie prawie za każdym razem. Latarka czasami potrafiła „zjeżdżać” na dół, przyczepiona do metalowej szafki, ale jej drzwi były bardzo śliskie, więc można to wybaczyć. Jednak waga latarki robi tu dużą robotę.
High CRI – co to właściwie znaczy?
CRI (ang. Colour Rendering Index) jest to wskaźnik oddawania barw. Używając różnych barw światła, widzimy kolory inaczej, niż wyglądają w świetle dziennym. CRI jest mierzony liczbowo od 0 do 100, gdzie 100 to najwyższa wartość, czyli idealne oddawanie barw. Dioda w Olight S1 Mini Baton HCRI emituje światło o wskaźniku 90 CRI, co oznacza, że barwy przedmiotów, które oświetlamy tą latarką, są bardzo zbliżone do swoich naturalnych barw.
User Interface i tryby
Olight S1 Mini Baton HCRI posiada łącznie 6 trybów, a przełączanie między nimi jest proste i intuicyjne. Gdy latarka jest wyłączona, wystarczy przytrzymać dłużej przycisk zasilania, żeby uruchomić tryb moon (0,5 lm). Kolejne dłuższe przytrzymanie zmieni tryb na wyższy, aż do trybu wysokiego (250 lm). Tryb turbo (450 lm) jest ukryty i dostępny jest zawsze po szybkim dwukliku. Gdy przelecimy już wszystkie tryby w pętli, to nie znajdziemy tam też trybu moon, standardowa pętla to tryby niski (12 lm), średni (50 lm) i wysoki. Tryb moon jest dostępny tylko z poziomu wyłączonej latarki. Strobo dostępne jest po szybkim, trzykrotnym naciśnięciu przycisku. Olight S1 Mini Baton wyposażony jest w pamięć ostatnio używanych trybów, więc po wyłączeniu latarki i ponownym jej włączeniu, uruchamiamy ostatnio zapamiętany tryb. I to rozwiązanie byłoby świetne, gdyby nie jeden mankament. Latarka nie zapamiętuje trybu turbo, a tryb wysoki pamięta tylko przez 10 minut od wyłączenia. O ile brak pamięci turbo jestem w stanie zrozumieć, o tyle „kasowanie” trybu wysokiego po 10 minutach jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe i nieintuicyjne. Tym bardziej, że np. tryb moon już może być zapamiętany.
Przydatną funkcją w latarce jest możliwość jej zablokowania. Aby to zrobić należy przez ok. 3 sekundy przytrzymać przycisk zasilania, przy wyłączonej latarce. Tak samo należy postąpić, żeby odblokować latarkę. O tym, że blokada jest aktywna informuje nas malutka dioda w przycisku, która świeci się na czerwono, po naciśnięciu włącznika.
Tryb średni (50 lumenów) – widoczność na kilka metrów.
Tryb wysoki (250 lumenów).
Tryb turbo (450 lumenów) – utrzymuje się przez 1 minutę, później spada do trybu wysokiego.
Czas działania
Latarkę tej klasy wielkości używałbym bardziej jako zapasowego źródła światła, do czegoś większego (podczas wypadów do lasu lub w góry) lub codziennej latarki, którą mogę zabrać ze sobą wszędzie i nawet nie będę czuł, że mam ja przy sobie. Czasy działania na jednym ładowaniu prezentują się następująco:
- Moon (0,5 lm) – 15 dni;
- Niski (12 lm) – 30 h;
- Średni (50 lm) – 6 h;
- Wysoki (250 lm) – 60 min;
- Turbo (450 lm) – 1 min, później z powodu zabezpieczenia termicznego, tryb spada do trybu wysokiego i pozostaje na nim przez 55 min.
Użytkowanie
Olighta S1 Mini Baton HCRI używałem zamiennie za Nicrona B10, jako małą latarkę ze stosunkowo dużą mocą, którą mogę bez problemu i komfortowo nosić w kieszeni lub przypiętą do paska. Bardzo podoba mi się też to, że mimo braku pamięci wysokich trybów, mamy bezpośredni dostęp do turbo i do trybu moon. Jednak nie do końca przypadł mi do gustu rozkład światła. Spot jest średnio szeroki, co prawdopodobnie ma być kompromisem między zasięgiem, a kątem świecenia latarki, ale przy tak małej, podręcznej latarce, wolałbym zdecydowanie, żeby świeciła szerzej.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że podczas testów bardzo polubiłem się z tą lampką. Barwa światła jest przyjemna dla oka, zdecydowanie nie jest to „Cool White”, jak określa to producent. Określiłbym ją raczej, jako neutralną biel. Głównym atutem Mini Batona jest jego wielkość i waga. Latarki praktycznie nie czuć w codziennym transporcie, a jednak daje bardzo dużą ilość światła, jak na swój rozmiar. 60 min pracy w najmocniejszym trybie i 6 h w trybie średnim, który w zupełności wystarczy podczas nocnego spaceru, zdecydowanie mnie przekonuje. Nie mogłem się za to przyzwyczaić do kasowania pamięci trybu wysokiego po 10 minutach. Mimo kilku wad, zdecydowanie mogę polecić Olighta S1 Mini Baton w wersji HCRI. Jeżeli szukacie małej i dyskretnej latarki, która dysponuje stosunkowo dużą mocą, a bateria wytrzyma dłużej, niż 10-20 minut – będzie to jeden z lepszych wyborów.
Za dostarczenie sprzętu do testów pragnę podziękować oficjalnemu polskiemu dystrybutorowi – Militaria.pl
Cena latarki: LINK
Komentarze