GT w koreańskim wydaniu
Czy ktoś z Was dziesięć, czy nawet pięć lat temu przypuszczałby, że koreański producent wypuści na rynek model, który będzie obiektem westchnień niejednego maniaka motoryzacyjnego? Wydaję mi się, że nie. Ja przynajmniej się tego nie spodziewałem. Owszem, Kia robi coraz lepiej dopracowane samochody, czego dowodem jest wciąż rosnąca dynamika sprzedaży i poszerzająca się gama modelowa, ale umówmy się, nie jest to marka, która kojarzy się z hasłem „moje marzenie motoryzacyjne”. Wejście Kii Stinger na rynek zmienia nieco obraz marki i niewątpliwie jest to model warty zainteresowania.
Kipiąca emocjami sylwetka
Konsumenci znudzeni, często powielanymi na całą gamę modelową, liniami nadwozia z pewnością docenią to, co ma do zaoferowania w tej materii Stinger. Drapieżnie nakreślony przedni zderzak, ciekawie zaprojektowane reflektory z charakterystycznymi kierunkowskazami, 19-calowe felgi z niemniej charakternym wzorem, długa maska z krótkim zwisem, nisko poprowadzona linia dachu oraz końcówki układu wydechowego podkreślone lakierowanym dyfuzorem sprawiają, iż obok Stingera po prostu nie można przejść obojętnie.
Wnętrze godne marek premium
Wnętrze Stingera prezentuje się nowocześnie i elegancko. Pod kątem jakości wykończenia też należą się słowa pochwały. Większość komponentów, z którymi mamy styczność w codziennym użytkowaniu, jest solidnie spasowana i wykończona przyjemnymi materiałami. To, co wygląda na aluminium, w 90% jest aluminium. Brawo Kia i tak dalej trzymać!
Jeździ tak dobrze, jak wygląda
Kia dokładała największych starań, aby Stinger jeździł na tyle dobrze, jak wygląda. Zanim wsiadłem za kierownicę nowego modelu koreańskiego producenta, nie byłem do tego przekonany. Teraz pokuszę się o stwierdzenie, że efekt końcowy wyprzedził oczekiwania. Układ kierowniczy jest precyzyjny, zawieszenie świetnie zestrojone, silnik daje sporo frajdy z jazdy, a do tego wszystkiego należy jeszcze dołożyć dobre wyciszenie kabiny. Brakuje jedynie nieco lepiej brzmiącego wydechu. W ogólnym rozrachunku bardzo pozytywne zaskoczenie.
Stinger kusi również ceną
Ceny tego modelu startują od 149 900 zł – brzmi zachęcająco. Zestawiając go nawet w najbogatszej wersji GT (234 900 zł) z V6-tką pod maską i napędem na cztery koła z konkurentami w tej klasie z podobną listą wyposażenia, Kia zdecydowanie wciąż plasuje się w czołówce.
Zapraszam do obejrzenia pełnej prezentacji i testu tego modelu w wersji GT Line z rzędową czwórką pod maską:
Komentarze