„Sprytny, miejski samochód” – czytamy na stronie producenta. Rzeczywiście w taki sposób pomyślimy o CitiGo, gdy spojrzymy na niego po raz pierwszy. Czy jest to jednak samochód tylko do miasta? Komu mogę go polecić? Jakie wrażenia wywarł na mnie podczas siedmiu dni testów? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w poniższej recenzji. Nie przedłużając, zapraszam do wrażeń z&testu Škody CitiGo z silnikiem 1.0 MPI.
Na sam początek krótka historia modelu
Samochód należy do najmniejszego oferowanego segmentu A. Produkcja ruszyła w 2011 roku, a sześć lat później przeszedł facelifting – i właśnie taką wersję miałem przyjemność testować. Konstrukcja auta opiera się o modułową platformę Grupy Volkswagen o nazwie MQB. Jego bliźniacze modele to VW Up! oraz Seat Mii.
CitiGo jest oferowany w trzy- oraz pięciodrzwiowej wersji nadwozia. Pod maską znajdziemy jeden z dwu silników MPI o pojemności jednego litra. Pierwszy ma moc 60 KM, drugi zaś 75 KM. Są również dwie wersje wyposażenia: ambition i style. Oprócz tego można jeszcze pokusić się na wersję specjalną, czyli monte carlo.
Wygląd zewnętrzny
Na wstępie muszę zaznaczyć, że testowany egzemplarz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Design nadwozia najlepiej oddaje jeden fakt: bez znaczenia, gdzie zaparkowałem tego malucha, zawsze wyróżniał się z tłumu i przykuwał wzrok.
Wbrew pozorom małe nie oznacza nudne. Prawdę powiedziawszy, w tym przypadku małe jest piękne. Sam kolor – metalizowany niebieski Crystal – robi robotę. Dodatkowo zastosowane aluminiowe felgi i przyciemniane szyby dodają charakteru. Producent pokusił się również o wykonanie przetłoczeń w linii bocznej oraz wyraźnie zaznaczonego garba na pokrywie silnika. Zarówno chromowy akcent na grillu, jak i zmyślnie zaprojektowane klosze tylnych lamp dodatkowo podkreślają nietuzinkowy charakter samochodu. Lampy te pomimo tego, że zasilane staromodnymi żarówkami, zostały tak zaprojektowane, aby imitować wzory światła stworzonego w technologii LED.
Projekt przodu samochodu wyszedł specom ze Škody bardzo korzystnie. Spójrzcie tylko na niego. Czy nie macie wrażenia, że zaprasza Was na przejażdżkę? Podoba mi się też podkreślenie przynależności CitiGo do marki. Mam na myśli to, że nawet po zakryciu znaczka z logo producenta i tak widać, że to Škoda.
Czas zajrzeć do środka
Nie ulega wątpliwości, że wnętrze CitiGo to wynik końcowy współpracy ekonomistów z projektantami i inżynierami Škody. Ostatecznie od samochodów klasy A oczekujemy w dużej mierze niskiej ceny zakupu. Producenci, by to uzyskać, często oszczędzają na projekcie wnętrza. Jak zrobiono to w CitiGo?
Już na pierwszy rzut oka widać cięcia kosztów. Po pierwsze, dookoła nas całe morze plastiku. Po drugie, na drzwiach w pewnym momencie kończy się tapicerka, a oczom ukazuje się goła blacha. Jednak czy oznacza to, że jest źle? Wręcz przeciwnie! Uwierzcie mi, wystarczy parę chwil spędzonych we wnętrzu CitiGo i nie będziecie chcieli prędko go opuścić. Poszczególne elementy, choć plastikowe, są bardzo dobrze spasowane. Toteż wszystkie pokrętła, przyciski i generalnie to, czego dotykają Wasze ręce, jest przyjemne i nie trąci tandetą. Blacha w górnej części drzwi może być traktowana jako przejaw oszczędności przy produkcji lub błyskotliwy element stylistyczny. Jak dla mnie to rozwiązanie łączy idealnie jedno z drugim. Co więcej, w niebieskim kolorze wygląda bardzo korzystnie. Dlatego też polecam zainwestować w wybór lakieru innego niż np. biały.
Kierownica jest niewielkich rozmiarów, posiada ściętą dolną krawędź i została obszyta dobrej jakości skórą. Znalazło się na niej nawet miejsce na sterowanie radiem. Na korzyść przemawiają także skórzane akcenty na drążku zmiany biegów i rączce hamulca postojowego. Elegancji dodaje czarny błyszczący dekor na frontowej części kokpitu.
Zielone podświetlenie części środkowej kokpitu nawiązuje do historii Škody. Z kolei zegary podświetlone na biało dodają wnętrzu nowoczesności – zdecydowanie podoba mi się to połączenie. Szkoda, że przyciski w drzwiach nocą pozostają ciemne.
Tapicerka siedzeń jest kolejnym strzałem w dziesiątkę. Według mnie zarówno elegancka, jak i trochę sportowa. Wzór materiału w kształcie rombów wnosi powiew świeżości. Ponadto odróżnia się na tle konkurencji, która uparcie stosuje tapicerki tak nudne jak film średniej kategorii oglądany po raz piąty.
Miejsce w kabinie i odczucia z wnętrza w trakcie podróży
Samochód mimo że mały z zewnątrz, to jednak oferuje sporo miejsca w środku. Nawet dwie osoby pojadą w dłuższą podróż w komfortowych – jak na klasę A – warunkach. Miejsca na nogi i dookoła jest pod dostatkiem. Fotele zdecydowanie należą do tych wygodnych. Oczywiście o komforcie podróży na tylnej kanapie decyduje w dużej mierze wzrost osób jadących z przodu. Bagażnik… no właśnie, on po prostu jest. Próg załadunkowy jest wybitnie wysoki. Jednak nie oszukujmy się: nikt nie będzie tam przewoził dużych gabarytów. Pojemność 251 litrów w zupełności wystarczy na pomieszczenie codziennych zakupów. W rozmieszczeniu bagażu pomogą haczyki, na których można zawiesić reklamówkę czy plecak.
W trakcie jazdy elementy wnętrza nie wydają żadnych niepożądanych dźwięków. Może poza plastikiem z prawej strony kierownicy, który czasem zatrzeszczy pod kciukiem. Niestety wygłuszenie samochodu to już inna historia. Nie mam tego za złe producentowi, ponieważ, jak już wspomniałem, w klasie A trzeba ciąć koszta. Jednak bądźcie świadomi, że od 100 km/h szum wiatru zaczyna być słyszalny dość mocno. W dodatku Wasze uszy usłyszą wszystko, co przelatuje przez bieżnik opon i następnie uderza w nadkola. Niestety widoczność do przodu i do tyłu psują szerokie słupki A oraz C.
Co na wyposażeniu?
Wyposażenie testowanego auta także wywarło na mnie duże wrażenie. Ten konkretny egzemplarz miał na pokładzie dużo dodatkowych opcji, a w cenniku znajdziemy ich jeszcze więcej.
CitiGo pokazało, że w małym samochodzie możemy poczuć się wygodnie, bezpiecznie oraz nowocześnie. System City Safe Drive integruje w sobie trzy czujniki w stopce lusterka wstecznego. Jest tam czujnik zmierzchu, który obsługuje automatyczne przełączanie świateł. Dodatkowo posiada przydatną funkcję coming, leaving home. Dalej jest sensor deszczu, który dba o odpowiedni dobór trybu pracy wycieraczek do aktualnych warunków pogodowych. Z kolei czujnik laserowy, gdy wykryje przeszkodę przed samochodem, wyhamuje CitiGo za kierowcę, gdyby ten nie zareagował. Asystent działa przy prędkościach do 30 km/h.
Reflektory przeciwmgielne pełnią dodatkowo funkcję doświetlania zakrętów. Automatyczna klimatyzacja Climatronic zadba o komfort podróży. Podgrzewane przednie fotele uprzyjemnią zimowe wyjazdy, a dzięki regulacji wysokości kolumny kierowniczej i fotela kierowcy każdy wybierze wygodną dla siebie pozycję.
Czujniki parkowania z tyłu okazały się bardzo przydatne, nawet w tak niewielkim samochodzie. Ponadto na wyświetlaczu radia pokazuje się graficzne obrazowanie odległości od przeszkody.
Brakuje niestety możliwości automatycznego ryglowania zamków po przekroczeniu danej prędkości. Duży niesmak budzi sposób, w jaki działa centralny zamek. Chodzi mi o sytuację, gdy siedząc w samochodzie, zamykacie wszystkie zamki przyciskiem w drzwiach kierowcy. Nawet po wyłączeniu zapłonu, wyciągnięciu kluczyka ze stacyjki i otwarciu drzwi kierowcy od wewnątrz wszystkie pozostałe zamki w drzwiach pozostają zablokowane. Stąd też, by np. otworzyć drzwi tylne od zewnątrz, musicie użyć przycisku w pilocie lub w drzwiach kierowcy.
Multimedia
Fabryczny uchwyt na smartfon ze zintegrowanym gniazdem USB okazuje się bardzo przydatny każdego dnia. Utrzymuje on telefon w wygodnej do jego obsługi oraz bezpiecznej pozycji. Po drugie, dzięki temu rozwiązaniu możemy korzystać z aplikacji Move&Fun, która umożliwia połączenie smartfona z samochodem poprzez Bluetooth. Dostępne w niej funkcje to: odczyt danych z komputera pokładowego, analiza ekonomiczności jazdy, dostęp do biblioteki muzycznej w telefonie, wezwanie assistance w przypadku awarii i nawigacja. Ta ostatnia jest wyjątkowo dobrze zaprojektowana. Mapy wybranego rejonu świata ściągamy za darmo, a łączność online zezwala na odczyt natężenia ruchu drogowego w czasie rzeczywistym. Co więcej, mapy te są bardzo dokładne. Uwierzcie mi, nawet Google nie wie, gdzie konkretnie znajduje się mój blok i zawsze pokazuje ten adres na środku pobliskiego skrzyżowania. Natomiast mapa od Škody nie dość, że dokładnie wyznaczyła mój domowy adres, to jeszcze uwzględniła konieczność przejechania wewnętrzną drogą osiedlową prowadzącą pod bramę wejściową. Drogi tej próżno szukać w większości systemów nawigacyjnych.
Tak przedstawia się aplikacja Move&Fun:
Radio Swing również spisało się na medal. Umożliwia odtworzenie muzyki z takich źródeł jak MP3, SD, AUX-IN czy USB. Kolorowy wyświetlacz wygląda bardzo ładnie. Szczególnie fajnym gadżetem jest analogowy zegar wyświetlany po wyłączeniu urządzenia. Obsługa i poruszanie się po menu jest proste i intuicyjne. Z jednej strony szkoda, że ekran nie jest dotykowy, ale z drugiej strony w trakcie jazdy obsługa fizycznych przycisków jest mniej kłopotliwa. Telefon paruje się bez problemu, a jakość rozmów jest dobra. Muzyka brzmi przyjemnie dla ucha. W testowym modelu zabrakło jednak subwoofera, przez co bas był sztucznie podbity i sam w sobie nie brzmiał zadowalająco.
Co pod maską?
Ważący nieco ponad 900 kg CitiGo napędza wolnossąca trzycylindrowa jednostka o mocy 75 KM. Moment obrotowy wynosi 95 Nm i jest dostępny w przedziale między 3000–4300 obrotów na minutę. Przyspieszenie do setki zajmuje 13,2 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 171 km/h. Moc jest przekazywana na przednią oś poprzez pięciostopniową manualną skrzynię biegów. Jak powyższe przekłada się na codzienne życie?
Skrzynia biegów w swoim działaniu jest dość elastyczna. Mam na myśli sytuację, gdy jadąc 60 km/h można wybrać trzeci, czwarty, a nawet piąty bieg. Ostatecznie to kierowca decyduje, czy chce mieć zapas momentu obrotowego pod prawą stopą, czy woli jechać bardziej ekonomicznie. Podkreślić należy jednak, że w przypadku tak małego silnika dobór biegu ma bardzo duże znaczenie. Jazda z prędkością obrotową w granicach 2 000 obr./min oznacza wysoką ekonomikę jazdy. Z drugiej strony można zapomnieć o nawet w miarę przyzwoitym przyspieszaniu.
Do miasta czy w trasę?
Faktem jest, że prawdziwym żywiołem tego auta jest miasto. Tam mała Škoda radzi sobie najlepiej. Momentu obrotowego wystarcza w zupełności do sprawnego ruszenia spod świateł. Skrzynia biegów została zestrojona tak, że już przy prędkości 55 km/h można śmiało wybrać piąty bieg, co pozwoli cieszyć się niskim zużyciem paliwa. Mówiąc w skrócie, w terenie zabudowanym samochód radzi sobie bardzo dobrze. Mocniejszy silnik dla warunków miejskich nie jest wcale potrzebny.
Osobiście ciekawiło mnie bardzo, jak auto sprawdzi się poza miastem. Generalnie zespół napędowy radzi sobie i można pokusić się o taki wyjazd w trasę. Jednakże dla codziennych dalszych wypadów przydałoby się 1.0 TSI znane z Upa. Co prawda testowane MPI jedzie – i dokładnie tak trzeba to określić: on jedzie. Tymczasem za kierownicą trwa walka kierowcy z zanikającą mocą małego silnika.
Pół biedy, jeśli przed nami pusta droga. Gorzej wygląda to przy większym natężeniu ruchu, gdy co chwilę na zmianę musimy zwalniać i przyspieszać. Jedziemy 60–70 km/h, piąty bieg – w porządku. Nagle peleton przed nami zaczyna przyspieszać i uciekać od nas w dość szybkim tempie. Nie ma złudzeń, bez redukcji na trzeci bieg i przyłożenia pedału gazu do podłogi można zapomnieć o dogonieniu stawki przed nami. Tak jak wspomniałem, da się tak jechać, jednak po 50 km staje się to męczące. Z kolei każde zejście z obrotów poniżej 2 500 obr./min. oznacza pożegnanie z dynamicznym przyspieszaniem.
Spalanie
Teraz będzie najlepsze – spalanie. Poniżej wyniki, które udało mi się uzyskać.
- miasto przy bardzo dynamicznej jeździe: 8,9 litra/100 km
- miasto przy spokojnej jeździe: 5,2 litra/100 km
- trasa przy ekonomicznym profilu jazdy: 3,8 litra/100 km
- trasa przy standardowym profilu jazdy: 4,3–4,7 litra/100 km
- autostrada: 7,8 litra/100 km
Pokonałem 453 km w mieście, poza nim oraz na autostradzie. Samochód przebył zarówno bardzo krótkie miejskie odcinki na niedogrzanym silniku, jak trasy poza miastem. W całość wliczam również wyjazd w bardziej górzyste tereny. Komputer w trybie długookresowym pokazał średnie spalanie na poziomie 5,5 litra/100 km., ale dokonałem jeszcze obliczeń na podstawie poziomu paliwa w zbiorniku. Według wskazówki zużyłem równo połowę benzyny z baku, czyli 17,5 litra. Wynik średniego spalania wyliczony w ten sposób daje 3,9 litra/100 km. Według mnie jest bardzo dobry. Szczerze, na początku myślałem, że popsuło się wskazanie poziomu paliwa, bowiem wskazówka przez dłuższy czas stała w miejscu na pozycji 1/1.
Zawieszenie i hamulce
Z przodu zastosowano kolumny McPhersona, zaś tylne zawieszenie tworzy belka skrętna. Tyle w teorii. W praktyce to proste połączenie daje naprawdę dobry efekt. Inżynierowie ze Škody zestroili zawieszenie wyjątkowo dobrze. Mam na myśli stworzenie świetnego kompromisu pomiędzy komfortem a pewnością prowadzenia. Przede wszystkim zawieszenie dobrze wybiera nierówności. Samochód prowadzi się pewnie w zakrętach nawet przy wyższych prędkościach. Również przy szybkiej jeździe autostradą nie ma się wrażenia, jakby mały gokart miał za chwilę przelecieć wraz z wiatrem za barierki ochronne. Naprawdę, CitiGo prowadzi się jak większe auto. Konstruktorom należą się spore brawa. Na pewno wpływ na to mają większe, 15-calowe obręcze kół (standardowo montowane są 14-calowe). Jednak z racji słabego wyciszenia i twardej charakterystyki zawieszenia co pewien czas do uszu dochodzi głośniejsze stuknięcie od spodu samochodu.
Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego typu Servotronic, które dostosowuje siłę działania wspomagania do aktualnej prędkości, to kolejny atut. Ponadto samochód sam dla siebie jest asystentem parkowania. Małe rozmiary, wyjątkowa zwrotność, czujniki parkowania – czego chcieć więcej na zatłoczonych sklepowych parkingach?
Na układ hamulcowy składają się tarcze z przodu i tylne bębny. Takie połączenie w zupełności wystarczy do sprawnego zatrzymywania pojazdu. Wspomaganie układu hamulcowego jest właściwie dobrane. Skok samego pedału hamulca jest dość duży i nie wyrywa plomb z zębów już przy lekkim naciśnięciu.
Ile to kosztuje?
Ceny zaczynają się od 36 900 zł za wersję trzydrzwiową z najsłabszym silnikiem i podstawowym wyposażeniem. Do wyższej wersji wyposażenia style dopłacicie 4 650 zł. Natomiast pięciodrzwiowe CitiGo z 75-konnym silnikiem w wersji wyposażenia style zostało wycenione na 44 550 zł. Egzemplarz testowy kosztuje 55 050 zł. W cenie zawarty jest pakiet przeglądów z limitem czterech lat lub 60 tys. kilometrów.
Mój werdykt
Osobiście jestem antyfanem segmentu miejskich samochodów. Nie widzę potrzeby i sensu posiadania tak małego auta. No dobrze, nie widziałem do teraz. Z pełną szczerością muszę przyznać, że CitiGo trochę namieszał w moim poukładanym motoryzacyjnym świecie. Co z tego, że jego rozmiary są niewielkie? Po pierwsze, ma nietuzinkowy wygląd i swój indywidualny charakter. Po drugie, jest porządnie wyposażony – elementów wyposażenia, które znalazły się w egzemplarzu testowym, często próżno szukać w większych autach. Co więcej, jest wygodny, a jazda nim po prostu cieszy. Dodatkowo, ze względu na niewielki apetyt na paliwo i prostą konstrukcję jest tani w eksploatacji oraz utrzymaniu.
CitiGo stanowi świetny wybór dla osób, które szukają kolejnego samochodu do domowej kolekcji. Duży samochód można przeznaczyć na dalsze wyjazdy, a CitiGo świetnie spisze się w roli samochodu na szybkie wypady w miasto. Znam też ludzi, którzy chętnie korzystają z samochodu w mieście, jednakże w trasy wybierają się komunikacją zbiorową. W takim przypadku mała Škoda również spełni Wasze oczekiwania. Uwierzcie mi, będziecie zadowoleni. Samochód sprawdzi się też na okazjonalne wyjazdy za miasto.
Największe wrażenie wywarły na mnie: bogate wyposażenie, nietuzinkowy wygląd, bardzo dobre spasowanie materiałów. Do tego świetne prowadzenie, doskonale zestrojone zawieszenie oraz to wspaniale niskie zużycie paliwa.
Tymczasem na minus muszę zaliczyć za słaby silnik, który ogranicza wszechstronność CitiGo. Gdyby nie on, nie miałbym nic przeciwko trasie na długim dystansie. Nie zapominajmy o drobnych niedoróbkach jak niedopracowany centralny zamek czy bardzo wysoki próg załadunkowy bagażnika.
Ocena końcowa
CitiGo pokazuje klasę i w teście wypadł bardzo dobrze, szczególnie w swoim segmencie. Podoba mi się to, że nie próbuje być słodkim, małym autem miejskim. CitiGo to mieszczuch z charakterem i klasą.
Patrząc globalnie, tzn. wśród wszystkich klas samochodów, przyznam mu mocne 6 na 10 punktów. Natomiast wśród segmentu A daję mu 8,5/10.
Komentarze