SsangYong Tivoli to miejski crossover, którego nazwa nawiązuje do małego włoskiego miasta turystycznego nieopodal Rzymu. Czy Tivoli oznacza zatem relaks? Na to pytanie odpowiem w poniższej recenzji.
SsangYong to koreańska marka, które przez niektórych wciąż nazywana jest chińską. Słynie z produkcji samochodów o znakomitych właściwościach terenowych – tak tę markę można by opisać osobie, która posiada blade pojęcie o motoryzacji. Jeśli zaś chcielibyśmy o niej więcej powiedzieć, to musielibyśmy wymienić dwóch producentów samochodów, którzy przez ostatnie dwadzieścia lat byli z nią związani, a byli nimi Daewoo oraz Mercedes. Szokujące, prawda? Marka słynącą z jakości i klasy współpracowała z koreańską firmą. Co więcej, Niemcy wyposażali te zmyślne pojazdy w silniki, które pracowały pod maskami ich flagowych modeli. Choć współpraca przebiegała dobrze i pojazdy te wydatnie na niej korzystały, to przełom w historii marki nastąpił dopiero w roku 2010, kiedy kupiła ją indyjska Mahindra. Od tej chwili sytuacja SsangYonga zaczęła się dynamicznie zmieniać, a jego rozwój można porównać do kalejdoskopu: szybki, pewny i niezwykle barwny.
Wygląd zewnętrzny
SsangYong Tivoli niezaprzeczalnie zwraca na siebie uwagę. Wszystko za sprawą odważnej i zero-jedynkowej stylizacji, która albo się nam spodoba, albo nie – kwestia gustu. Gdy spojrzałem na przednią część pojazdu, stwierdziłem, że Tivoli przypomina mi Soula. Konstrukcja lamp oraz pas przedni to elementy, które można by nazwać bliźniaczymi. W panelach bocznych oraz znajdujących się na nich przetłoczeniach dostrzega się coś, co nawiązuje do korzeni marki, czyli prawdziwych aut terenowych. Kolejnym akcentem nadającym Tivoli charakteru auta mogącego podróżować po bezdrożach jest czarny plastikowy pas, biegnący w dolnych częściach poszycia nadwozia. Ochroni on nasz samochód przed uszkodzeniami mechanicznymi pochodzącymi od odpryskujących kamieni – przydatne rozwiązanie.
Wnętrze
Niestety kabina pasażerska nie jest tak bardzo odważna ani efektowna jak wygląd zewnętrze, ale mimo to potrafi zaskoczyć. Na pierwszy rzut oka deska rozdzielcza kojarzy się z Hyundaiem. To prawidłowy trop, ponieważ podobne kokpity montowano w nich kilka lat temu. Obsługa deski jest dziecinnie prosta, a jakość tworzyw użyta do wykończenia wnętrza jak na tę klasę samochodu – dobra. Niestety elementy spasowano na niższym poziomie: niektóre plastiki podczas codziennej eksploatacji wydają z siebie nieprzyjemne dźwięki.
Do gustu mogą za to przypaść zegary. Ich układ jest intuicyjny, a wskaźniki czytelne. Kierownica świetnie leży w dłoniach, a spłaszczenie dolnej części wieńca ułatwia wsiadanie. Samochodem komfortowo podróżowałaby czwórka pasażerów, dla których zarówno z przodu, jak i z tyłu nie zabraknie miejsca – to naprawdę przestronne auto.
Tivoli oferuje nam podgrzewane fotele i kierownicę, tempomat, radio z systemem Bluetooth, klimatyzację dwustrefową oraz kamerę cofania. Co ciekawe, na liście wyposażenia dodatkowego można znaleźć wentylowany fotel kierowcy. System inforozrywki, którego działanie nie budzi zastrzeżeń, poza funkcjonalnościami Android Auto oraz Apple CarPlay zawiera także nawigację. Jej oprogramowanie dostarczyła firma TomTom.
Jeśli zajrzymy na stronę producenta, znajdziemy sporą liczbę elementów wyposażenia dodatkowego auta. Niestety ich cena nie jest najniższa, więc może okazać się, że koszt doposażonego Tivoli dorówna kosztowi aut dominujących w segmencie.
Kwestie mechaniczne
Pod maską testowanego egzemplarza ssangyounga tivoliego pracował benzynowy wolnossący silnik o pojemności 1.6, generujący moc 128 KM i sprzężony z manualną sześciostopniową przekładnią. Niestety jednostka ta nie należy do najmocniejszych w klasie crossoverów, dlatego sprawne wyprzedzanie wiąże się koniecznością wkręcenia jednostki napędowej na wysokie obroty. Pierwsza setka według danych producenta pojawi się na prędkościomierzu po 12 sekundach. Osiągnięcie tego wyniku zajęło mi mniej niż 11 sekund, co mile mnie zaskoczyło.
Jak już wspominałem, jednostka napędowa nie należy do najmocniejszych, ale jest ona niezwykle trwała. Próżno szukać w niej turbosprężarki, kompresora czy chociażby koła dwumasowego – w obecnych czasach to rzadkość. Kultura pracy jednostki jest zróżnicowana. W ruchu miejskim praktycznie jej nie słychać, natomiast w trasie musimy liczyć się z nieprzyjemnym, jednostajnym dźwiękiem, który szczególnie daje o sobie znać podczas wyprzedzania. Zakres pracy dźwigni zmiany biegów jest precyzyjny, a poszczególne przełożenia wchodzą z przyjemnym oporem. Warto zaznaczyć, że szereg rozwiązań, które znajdują się w SsangYongu pochodzą z Hyundaia.
Zalety
- spalanie: siedem litrów w cyklu mieszanym to dobry wynik
- dużo miejsca w środku
- intuicyjne działanie systemu multimedialnego
Wady
- sprzęgło: układ działa nieprecyzyjnie, a przypalanie sprzęgła jest nagminne
- wskaźnik paliwa: kiedy zasięg naszego paliwa spadnie poniżej 50 km, komputer pokazuje tylko trzy myślniki – jest to bardzo nieprzemyślane, a zarazem stresujące dla kierowcy, który nie wie, ile kilometrów zostało do stacji benzynowej
Podsumowanie
SsangYong Tivoli to doskonały samochód dla osób poszukujących małego miejskiego crossovera, który będzie niespotykany, oryginalny. Osobom zainteresowanym zakupem polecam wersję z automatyczną skrzynią biegów. Funkcjonuje ona lepiej i jej obsługa w ruchu miejskim będzie czystą przyjemnością.
źródło: opracowanie własne – Krzysztof Dudzik
Komentarze