Aż 60% światowego zasobu kobaltu używanego w akumulatorach elektrycznych samochodów pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga. Kongijski kobalt w dużym stopniu pochodzi z kopalni rzemieślniczych, a zyski z jego sprzedaży stały się źródłem finansowania licznych grup zbrojnych. W jaki sposób producenci samochodów chronią się przed naruszaniem praw człowieka?
Myśląc o napędzie elektrycznym, myślimy o ochronie środowiska oraz jakości życia mieszkańców naszej planety. Niewielu z nas zastanawia się nad składowymi budowy tego systemu oraz „kosztem” jego uzyskania. Głównym składnikiem baterii samochodów elektrycznych jest kobalt. Wydobywany jest on w kopalniach przemysłowych wykorzystujących najnowocześniejszą technologię, ale i w mniejszych kopalniach rzemieślniczych, gdzie do pracy wykorzystuje się również dzieci. Wzrost produkcji w tzw. kopalniach rzemieślniczych rozpoczął się mniej więcej w połowie zeszłego roku. Szacuje się, że w 2017 roku aż jedna czwarta globalnej produkcji kobaltu pochodziła z tego typu zakładów. Stanowi to poważny problem dla firm motoryzacyjnych, które chcą długoterminowo zaopatrywać się w surowce niezbędne do produkcji baterii do samochodów elektrycznych i unikać kolejnych skandali za niemoralne prowadzenie biznesu.
W każdym smartfonie jest od 5 do 10 g kobaltu, w laptopie 50–65 g. Zasilenie jednego pojazdu elektrycznego wymaga od 6 do aż 12 kg materiału!
Kobalt jest podstawowym składnikiem akumulatorów litowo-jonowych, niklowo-kadmowych i niklowo-metalowo-wodorkowych. Zawierają go wszystkie baterie montowane prawie w każdym pojeździe elektrycznym i wózku widłowym na całym świecie. Utrzymuje integralność strukturalną katod akumulatora. Na dzień dzisiejszy nie dysponujemy żadną rozsądną alternatywą. Pamiętajmy, że kobalt jest również używany w akumulatorach do telefonów komórkowych i laptopów. W każdym smartfonie jest od 5 do 10 g kobaltu, zaś w laptopie 50-65 g. Zasilenie jednego pojazdu elektrycznego wymaga użycia od 6 do aż 12 kilograma materiału!
Wraz z ciągłym wzrostem popularności pojazdów elektrycznych przewiduje się, że do roku 2030 wymagane wydobycie osiągnie wartość 120 tys. ton kobaltu rocznie. Władze DKR szacują, że w zeszłym roku wyprodukowano prawie 87 tys. ton kobaltu w tym kraju. Cena surowca wzrosła z 26 tys. dolarów za tonę w 2013 roku do 55 tys. dolarów obecnie.
Najbogatsze poznane złoża kobaltu znajdują się w Afryce. Demokratyczna Republika Kongo oraz Zambia pokrywają łącznie ponad połowę światowego zapotrzebowania. Pozostała część surowca pochodzi z krajów takich jak: Kanada, Kuba, Brazylia, Maroko, Botswana, Zimbabwe, Republika Południowej Afryki, Rosja, Chińska Republika Ludowa, Indonezja, Australia, Vanuatu. Jednak najwięcej, bo około 60%, światowego kobaltu pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga (DRK), jednego z najmniej stabilnych politycznie krajów na świecie. Co więcej, od 20 do 40% kongijskiego kobaltu pochodzi z kopalni rzemieślniczych, gdzie metal, produkt uboczny produkcji miedzi i niklu, często wydobywany jest ręcznie w nieuregulowanych warunkach.
Amnesty International sfilmowała sceny, w których młodzi mężczyźni wchodzą do głębokiej, ciemnej dziury, bez kasku czy jakiegokolwiek zabezpieczenia, wyposażeni tylko w latarkę i narzędzia. Na dole sztolnia rozgałęzia się w wąskie przejścia. Pracownicy wydobywają kobalt, posługując się najprostszymi dłutami i hakami. Kamienie wrzucają do worków, które wyciągane są na powierzchnię. Kobiety i dzieci natomiast pracują nad rzeką. Wymywają uzyskane skały i sortują kobaltowe kamienie. Wszyscy pracują bez jakiegokolwiek zabezpieczenia.
Chociaż praca w nich jest niezwykle niebezpieczna, kopalnie zapewniają zatrudnienie dla ponad 200 tys. osób.
Od czasu publikacji w 2015 roku raportu Amnesty International dotyczącego warunków, w jakich wydobywany jest w Kongu kobalt, sytuacja uległa niewielkiej poprawie. Urzędy odpowiadające za górnictwo starają się przekazywać koncesje wydobywcze zarejestrowanym spółdzielniom górniczym. Coraz częściej powstają też przemysłowe kopalnie, w których międzynarodowe koncerny posiadają koncesje i eksploatują kobalt przy użyciu najnowszej technologii.
Mając to na uwadze, dziennikarze z brytyjskiego Auto Expressu poprosili o wypowiedzenie się w tej sprawie wszystkich znaczących producentów samochodów elektrycznych. Tematem przewodnim był aspekt ochrony warunków pracy pracowników kopalni, których złoża kobaltu w DRK wykorzystywane są do produkcji podzespołów ich aut.
Poniżej opublikowane przez autoexpress.co.uk odpowiedzi producentów motoryzacyjnych.
BMW
Niektóre baterie BMW kupowane od dostawców zawierają kobalt pochodzący z Demokratycznej Repuliki Konga (ale także innych krajów). Producent uważa jednak, że łańcuch dostaw jest „obarczony dużym ryzykiem” i „w najbliższej przyszłości” kobalt kupowany będzie bezpośrednio z kopalń. Kiedy tak się stanie, BMW nie pozyska już metalu z DRK. Firma podkreśliła, że jest członkiem i założycielem Odpowiedzialnej Inicjatywy Kobaltowej, czyli struktury branżowej, która wymaga od marek monitorowania, w jaki sposób kobalt jest pozyskiwany, rafinowany i sprzedawany.
Hyundai
Hyundai zadeklarował, że jest „zobowiązany do etycznego postępowania, zgodnego z uczciwością i przejrzystością we wszystkich transakcjach biznesowych i do ochrony przed wszelkimi nieetycznymi działaniami na każdym etapie w łańcuchu dostaw każdego z elementów”.
Jaguar Land Rover
„Jest prawie pewne, że nasze baterie zawierają przynajmniej trochę kobaltu wydobytego z DRK”. Firma dodała jednak, że od dostawców oczekuje zapewnienia, że przestrzega wytycznych OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) w zakresie odpowiedzialnych łańcuchów dostaw minerałów z obszarów dotkniętych konfliktem zbrojnym oraz obszarów wysokiego ryzyka.
Kia
Wszelkie materiały dostarczane koreańskiemu producentowi, w tym kobalt, pochodzą od firm z różnych regionów świata. Firmy te regularnie dokonują przeglądu łańcuchu zaopatrzenia w minerały. Kia zmniejszyła ilość kobaltu zużywaną przez EV i PHEV z bateriami następnej generacji (w nowym e-Niro i Soul EV), stosując mieszankę 8 : 1 : 1 (80% niklu, 10% kobaltu, 10% manganu). Soul EV poprzedniej generacji zużywał dwa razy więcej kobaltu w bateriach (stosunek 6 : 2 : 2), a marka zamierza jeszcze bardziej zmniejszyć jego zużycie.
Mercedes
Łańcuchy dostaw w Mercedesie są „bardzo złożone”. Niemiecki producent współpracuje z firmą zaopatrzeniową RCS Global, która „kontroluje cały łańcuch dostaw kobaltu, a zwłaszcza hut zgodnie z normami OECD”. Firma stwierdziła, że „trudno jest pokazać dokładne odwzorowanie łańcuchów dostaw”, ale przyznała, że istnieje „potrzeba poprawy sytuacji (wydobycia rzemieślniczego)”. Dodał, że Odpowiedzialna Inicjatywa Kobaltowa oferuje „obiecujące” podejście.
Mitsubishi
Minerały pochodzące z DRK stały się „źródłem finansowania zbrojnych grup, co skutkuje poważnymi naruszeniami praw człowieka”. Marka zaktualizowała swoje zasady społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), aby zapewnić, że „nie będzie uczestniczyć w łamaniu praw człowieka”. Wytyczne te „jasno określają politykę nieużywania minerałów pochodzących z krajów, w których trwają konflikty zbrojne”.
Nissan
Nissan zadeklarował, że ocenia, czy minerały stosowane w jego materiałach i produktach niosą „jakiekolwiek szkodliwe skutki społeczne, łamanie prawa człowieka lub degradacja środowiska”. Producent dodał, że gdy „istnieją obawy” dotyczące substancji stosowanych w swoich pojazdach, „aktywnie działa, by położyć kres temu użyciu”.
Renault
Renault zapytało swojego dostawcę baterii (LG Chem) o „przeprowadzenie przeglądu łańcucha dostaw związanego z zakupem kobaltu”. Producent powiedział, że w otrzymanym raporcie „nie znaleziono żadnego związku między kobaltem wykorzystywanym do produkcji baterii Renault a kobaltem pochodzącym z kopalń, które nie respektują praw człowieka i praw pracowniczych”.
Toyota
Toyota powiedziała, że ma na celu „uniknięcie zakupu materiałów uzyskanych nieetycznymi środkami” i podejmuje kroki w celu „zaprzestania nabywania materiałów, które mogą powodować problemy społeczne lub finansować grupy zbrojne”. Producent deklaruje „odpowiedzialne zakupy materiałów”.
Tesla
„Przytłaczająca większość” kobaltu w bateriach Tesli pochodzi z krajów innych niż Demokratyczna Republika Konga. Podobnie jak Kia, Tesla stosuje w swoich bateriach mieszankę 8 : 1 : 1 (nikiel, kobalt, mangan), a szef Elon Musk obiecał, że baterie nowej generacji nie będą wykorzystywały kobaltu. W międzyczasie „ukierunkowana należyta staranność” Tesli sprawiła, że sprawdzono wiele kopalń kobaltu. „Do tej pory nie odkryliśmy jakichkolwiek naruszeń praw człowieka”.
Grupa Volkswagen
Grupa VAG twierdzi, że ma świadomość problemów związanych z „produkcją niektórych surowców” i „prowadzi ciągły dialog” z dostawcami baterii. Producent na mocy umowy zobowiązuje dostawców do „zapobiegania naruszeniom norm środowiskowych i społecznych”. Volkswagen „pracuje nad podejściem do certyfikacji zakładów hutnictwa kobaltu, aby móc w sposób ustandaryzowany śledzić warunki ekstrakcji i pochodzenie materiałów akumulatorowych”.
Volvo
Volvo zadeklarowało, że jest „zobowiązane do odpowiedzialnego pozyskiwania minerałów i metali w swoim łańcuchu dostaw, w tym kobaltu”. Firma w pełni popiera wytyczne OECD dotyczące należytej staranności w zakresie odpowiedzialnych łańcuchów dostaw i współpracuje z dostawcami w celu „zapewnienia pełnej przejrzystości i identyfikowalności łańcucha dostaw kobaltu”.
Reasumując, łańcuchy dostaw materiałów takich jak stal, szkło i aluminium są dobrze ugruntowane, ale kobalt stanowi nowe problemy, które branża technologiczna jeszcze nie w pełni rozwiązała. Przejście na EV może być lepsze dla naszych płuc i planety, ale producenci i politycy muszą zapewnić, że nasze czyste powietrze nie odbywa się kosztem łamania praw człowieka.
źródło: autoexpress.co.uk
Komentarze