Dzisiaj coraz więcej producentów porzuca swój niejednokrotnie unikatowy styl na rzecz nowych trendów. Nowe smartfony Asusa, Huaweia, Nokii, OnePlusa czy nadchodzących Pixeli uświadamiają nam niejako brutalną rzeczywistość. Nieważne, czy dany styl jest oryginalny czy nie – ważne, żeby się sprzedawał. Do tej pory Motorola jako jedyna z ostatnich mocno trzymała się swojej polityki projektowania urządzeń. Jednak prezentowany w artykule model sprawia, że straciłem częściowo do tej firmy szacunek.
Money, money, money…
Przyznam szczerze – jestem wielkim fanem Motoroli. Z dumą patrzyłem na jej pierwsze produkty po przejęciu przez Google’a – Moto G, czy Moto E. Była to ówcześnie niejako kwintesencja smartfonów – znakomicie wycenione urządzenia pracujące na czystym Androidzie. Na liście moich smartfonów widnieje Moto G2, czy ostatnio zakupione z sentymentu dwie generacje Moto E.
Zresztą Motorola miała duże znaczenie w moim życiu – dzięki recenzji prezentowanej powyżej Motoroli Moto G (2013) poznałem kanał TestHub.pl i stałem się od tego czasu stałym bywalcem na kanale. Była też piękność, jak Moto X Style z bambusowymi pleckami – ten smartfon do dzisiaj szalenie mi się podoba i nie uważam, by ten design się w jakikolwiek sposób zestarzał. Później nastąpiło przejęcie przez Lenovo i wypuszczanie takich potworków (przynajmniej dla mnie) jak Moto G4, czy Moto G5 i różne ich pochodne.
Nie tak dawno zaprezentowana seria Moto G6. I nie wiem, czy razem z przywróceniem nazwy Motorola, designerzy amerykańskiego producenta uwolnili się od chińskiej okupacji Lenovo, ale nowa może się podobać. Ponownie ich urządzenia mają swój nienaganny styl i wyróżniają się spośród konkurencji. Ale to wszystko ma się niedługo zmienić za sprawą jednego modelu.
„Zaprojektujcie go tak, żeby się dobrze sprzedał”
No dobra, ale po co ten cały początek? – ktoś może zapytać. Bez niego nie oddałbym powagi z jaką przyjmuję nowe plotki o nadchodzącym modelu. Z tym urządzeniem Motorola oficjalnie wkroczy w świat brutalnego kopiowania swojej konkurencji i zniknie pośród innych producentów. Prezentowane urządzenie jest bowiem z tyłu kopią iPhone’a X, a z frontu jest zaś kopią… – tak, zgadliście, iPhone’a X.
I nie zrozumcie mnie źle – jeśli ten model będzie się dobrze sprzedawać, wówczas będę bardzo szczęśliwy. Motorola jest bowiem niedocenianym producentem – ich serie Moto Z czy Moto Z Play są fantastyczne (w odróżnieniu od serii G i E, seria Moto Z powstawała bez udziału Lenovo). Modułowość zastosowana w tych urządzeniach jako jedyna przetrwała próbę czasu. Widzimy, jak czas zweryfikował więź „Przyjaciół” z LG G5 – przyjaźń ta okazała się bardzo płytka. O modułach do Essental Phone’a nawet nie będę wspominał.
Motorola One Power przedstawiona powyżej ma być objęta programem Android One. Na tą chwilę nie jest znana specyfikacja. Być może 'Power’ w nazwie symbolizuje ponadprzeciętny czas pracy na jednym ładowaniu – możemy tylko spekulować.
A co Wy myślicie o nowym smartfonie Motoroli? Podzielacie moje zdanie, czy uważacie że się mylę? Dajcie mi znać w komentarzach – chętnie skonfrontuję moje przekonania z innym podejściem do tego tematu.
Źródło: GSMArena
Komentarze