Nitecore coraz mocniej wchodzi na rynek ładowarek, co łatwo można zauważyć po ilości ostatnio wypuszczonych modeli. Jednym z nich, który mocno zwraca na siebie uwagę jest Nitecore LC10 – „kieszonkowa” ładowarka przeznaczona do ogniw Li-Ion.

Specyfikacja

Pierwsze, co można dostrzec, patrząc na nowy produkt chińskiego producenta, to nietypowa konstrukcja i waga. Budowę ładowarki można śmiało porównać do przewodowych słuchawek dousznych. Ot, po prostu niepozorny kabel w kształcie litery Y, czyli rozdzielający się na dwie części. Wtyczkę zakończono zarówno złączem USB 2.0, jak i micro USB (o jego przeznaczeniu później), a dwie magnetyczne końcówki służą do podłączenia do nich baterii. Głównymi zaletami artykułu są kompatybilność z różnymi rodzajami ogniw oraz mobilność. Ładowarka waży niecałe 28 g, a jej wymiary, to: 24,5×2,5×1,85 cm. Jednak ze względu na wyszukaną budowę, można ją bez problemu zwinąć i schować do kieszeni. Imponujący jest fakt, że tak małe urządzenie obsługuje aż 30 różnych akumulatorów Li-Ion/IMR, w tym oczywiście te najbardziej powszechne, np. 18650, 26650, 16340 (RCR123), 14500. Prąd zasilania wynosi 1A, więc niestety nie ma tu technologii Quick Charge. Czas wspomnieć do czego możemy użyć złącza micro USB. Podłączając do LC10 naładowaną baterię, ten niepozorny zestaw zmienia się w powerbank, dzięki czemu możemy naładować nasz telefon, aparat i wszystko to, co akurat awaryjnie potrzebuje prądu. Akcesorium wyposażone jest również we wskaźnik naładowania ogniwa i zabezpieczenie przed odwrotną polaryzacją. Ma wbudowaną mini latarkę, a rodzaj i pojemność ładowanego akumulatora jest wykrywana automatycznie.

Czy warto?

Powracając jednak do tytułowego pytania, czy jest to rewolucyjny produkt? Podobnym wyrobem może pochwalić się na przykład Olight, który ładowarkę Olight UC Magnetic USB ma w swojej ofercie od kilku lat. Ładowarka konkurencji obsługuje dodatkowo akumulatory Ni-MH, ale wszystkie ogniwa ładuje prądem max. 750 mA i nie znajdziemy tu latarki, ani wtyczki micro USB, dzięki której możemy wykorzystać ogniwo do naładowania swojego telefonu. Dlatego myślę, że jest to tylko ewolucja, ale ewolucja, która idzie w bardzo dobrą stronę.

Komentarze