Czy na rynku carsharingu istnieje jeszcze jakaś luka do wypełnienia? Firma CityBee uważa, że tak i wprowadza swoją usługę aut na minuty. Przeanalizujmy więc ofertę nowego gracza na rynku.
Firmy specjalizujące się w carsharingu można wymieniać jednym tchem i posegregować na te, które swój projekt ograniczyły do pilotażu oraz takie, które poszerzają rynek swojej usługi. W pewną niszę na rynku aut na minuty pragną „wbić” się przedstawiciele firmy CityBee. Litewska firma swoją działalność rozpoczęła… a jakże by inaczej na Litwie. W rodzimym kraju do wypożyczenia przewidziany jest praktycznie pełen segment aut wraz z tymi dostawczymi. Rynek polski klientów mają podbić dostawcze Fiaty Ducato. Usługa wystartowała i w pierwszej fazie na ulicę Warszawy wyjechała flota 18 aut.
Przecież Traficar był pierwszy!
No nie do końca, obie usługi mają spore różnice. Czym więc różni się projekt carsharingu CityBee od chociażby stale powiększanej się oferty TrafiCargo od Traficar? Praktycznie wszystkim! Pojemnością auta, innym modelem zwrotu pojazdu czy też sposobem naliczania opłat za wynajęcie auta. Fiaty Ducato oferowane przez nowego gracza na rynku to prawdziwe kolosy w swojej klasie. Rozmiary przestrzeni ładunkowej na poziomie:
- wysokość bagażnika – 193 cm;
- szerokość – 187 cm;
- długość – 370 cm;
- przestrzeń między kołami w przestrzeni ładunkowej – 142 cm.
Pozwolą przewozić ze spokojem blat kuchenny o długości 350 cm, czy 90 kartonów o wymiarach 56x33x41 cm. Rzeczą, która zadowoli potencjalnych klientów na pewno jest fakt, że pojazd nie musi wracać do tej samej strefy, z której pobieraliśmy pojazd, jednakże z uwagi na wymiary auta, dostawca usługi carsharingu wyznaczył kilkanaście stref w Warszawie, w której ze spokojem będziemy mogli zostawić Fiata Ducato. Nie ma więc przeszkód, by auto wypożyczyć z danej strefy najmu, jak najbliżej potrzebnego nam sklepu, a oddać w strefie blisko naszego zamieszkania. Na koniec pozwoliłem zostawić sobie model naliczania opłat, to czym według mnie CityBee spokojnie przyciągnie klientów. Wypożyczając dostawczaka nie płacimy za przejechane pierwsze 50 kilometrów! Skok na klientów? Rozważna polityka promującą firmę? Ciężko powiedzieć, natomiast uważam za bardzo rozsądny gest w stosunku do klientów, który przyniesie szybko potencjalnych chętnych.
Jasna polityka dla klientów
Oczywiście jak w przypadku innych graczy na rynku ubezpieczenie czy OC jest wliczone w koszty cennika, który jest bardzo klarowny:
Za pierwsze 50 km nie są naliczane opłaty za przejechane kilometry, a stawki za czas użytkowania są zróżnicowane w zależności od długości wynajmu i wynoszą: 0,99 zł za minutę, 49 zł za godzinę, 219 zł za dzień lub 1299 zł za tydzień
Obecnie usługa wystartowała tylko w stolicy, jednak jak informuje biuro prasowe CityBee:
Usługa w kolejnych dniach wystartuje w Krakowie i Trójmieście. Dokładne daty startu w tych miastach opublikujemy w październiku. Nie chcemy deklarować konkretnych dat, bo nasze samochody zjeżdżają praktycznie z linii produkcyjnej, a producent nie do końca trzyma się harmonogramu. Jak tylko przygotujemy minimalną pulę aut będziemy udostępniać je w kolejnych lokalizacjach. Będziemy też „dokładać” kolejne samochody do miast, gdzie będą cieszyły się większym zainteresowaniem. Do końca października chcemy mieć na ulicach kilkadziesiąt aut. Będziemy na bieżąco informować o naszej flocie.
Na ten moment nie mamy tylko informacji, czy w niedalekiej przyszłości będą wprowadzane auta osobowe, jak to jest uczynione na rodzimym rynku, czy póki co wszystkie siły pójdą na rozwój „carsharingu transportowego”.
Źródło: Informacja prasowa, informacja własna, antyweb
Komentarze