Jeszcze przed nowym rokiem warto zatankować do pełna. Od 1 stycznia 2019 roku zaczyna obowiązywać nowa opłata paliwowa. Choć władze informują, że ceny drastycznie się nie zmienią, już trzeba przygotować się na większe koszty.

Jeszcze przed końcem roku w Sejmie miała miejsce gorąca debata na temat opłaty jakościowej pobieranej przy przeglądach. Ustawa ucichła, ale to nie oznacza, że nie zapłacimy więcej. Już w marcu 2018 roku pojawiła się nowa ustawa o biokomponentach i paliwach ciekłych, która dolicza 80 zł do każdego 1000 litrów benzyny i oleju napędowego.

To oznacza, że na każdym litrze zapłacimy 8 groszy więcej. Pojawiły się nieoficjalne głosy, że państwowi giganci (np. Orlen) nie przerzucą dodatkowych kosztów na kierowców. Ale mimo wszystko na rynku mamy innych zagranicznych gigantów. Trudno natomiast ocenić, czy zagraniczne firmy będę dawały rządowi pieniądze za nic. Zapewne kierowcy będą musieli pogodzić się z kolejnym podatkiem w cenie paliwa – obok akcyzy i VAT-u.

Na co mogą zostać przeznaczone nasze pieniądze? Prawdopodobnie na walkę o czystsze powietrze, tak może to wyglądać w teorii. Mają one trafić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (85%) oraz nowo powstałego Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (15%), z którego mają być finansowane projekty związane z rozwojem elektromobilności i transportem opartym na paliwach alternatywnych.

Podsumowując, od 1 stycznia 2019 roku zapłacimy najprawdopodobniej około 4 zł więcej za każdy pełny bak. Co za tym idzie, przez podwyżki na stacjach droższy będzie transport, a to z kolei wpłynie na ceny towarów spożywczych.

źródło: autokult

Komentarze