Sony, firma słynąca ze swego konserwatywnego podejścia w projektowaniu smartfonów, rok 2018 może uznać dla siebie za przełomowy. Już wcześniej zobaczyliśmy nowe smartfony Sony, takie jak XA2 czy XA2 Ultra, które wyróżniały się czytnikiem linii papilarnych zainstalowanym na pleckach urządzeń. Jak na Sony, można nazwać to śmiałym eksperymentem. Teraz pora na pójście z duchem czasu i dostosowanie się do konkurencji. Przed Wami Xperia XZ2.
Pierwszy smartfon ze Snapdragonem 845
Jako, że Sony swoją konferencję planuje na poniedziałek 26.02, XZ2 będzie pierwszym na świecie smartfonem wyposażonym w najnowszy procesor Qualcomma – Snapdragon 845. Z pewnością będzie miało to niebagatelne znaczenie w kwestii marketingowej. Ponadto na pokładzie mają się znaleźć 4 GB pamięci RAM, oraz już wcześniej omawiany, 5,7-calowy ekran Full HD+ o proporcjach 18:9.
Aparat ma charakteryzować się przesłoną f/1.8 oraz znanym już trybem super slow-motion 960 fps, który tym razem otrzyma możliwość nagrywania w 1080p (poprzednik, Xperia XZ Premium mogła nagrywać 960 fps jedynie w rozdzielczości 720p).
Sony idzie za konkurencją. Czy nie za bardzo?
Zgodnie z aktualnym językiem designerskim Sony, czytnik linii papilarnych umieszczony został na tyle obudowy. Smutną rzeczą jest fakt usunięcia z obudowy gniazda Jack 3,5 mm. Niestety jak widać, chęć dostosowania się do konkurencji wymusiła nawet na tak znanym ze swego konserwatyzmu Sony, pozbycia się tego przydatnego wciąż złącza.
Cieszy natomiast wyposażenie Sony XZ2 w ładowanie indukcyjne oraz głośniki stereo. Nie jest wiadome, czy najnowszy flagowiec japońskiego producenta otrzyma certyfikat wodoszczelności. Ale bądźmy szczerzy – jakie ma to znaczenie, skoro zalanie smartfona i tak nie jest uznawane jako podstawa do naprawy gwarancyjnej?
Premiera już w najbliższy poniedziałek
Sony startuje na targach MWC już 26 lutego, gdzie ma ukazać trzy urządzenia, omawianą w artykule Xperię XZ2, Xperie XZ2 Compact i trzecie, nieznane jeszcze urządzenie. Miejmy nadzieję, że Sony zaskoczy nas czymś pozytywnym podczas swej prezentacji.
Komentarze