Szukając latarki odpowiedniej do biegania trzeba znaleźć kompromis między wagą latarki, a jej mocą i czasem pracy. Dzisiaj przetestuję Olight HS2 Dual, który różni się od większości dostępnych czołówek. Czy ta różnica wyszła producentowi na plus?
Specyfikacja
- dioda: 2 x Cree XP-G2;
- strumień światła: max 400 lumenów;
- soczewka: TIR bead lens;
- wodoodporność: IPX4;
- odporność na upadki: do 1 m;
- materiał wykonania: aluminium;
- waga: 115 g;
- pamięć trybów: nie;
- dodatkowe akcesoria: kabel microUSB, twarde etui na latarkę, zapasowe uchwyty do kabla;
- akumulator w zestawie: tak; LiPo, 2000 mAh, 3.7V;
- ilość trybów: 7 (6 podstawowych + SOS).
Olight HS2 Dual – pierwsze wrażenia
Latarkę otrzymujemy standardowo zapakowaną w karton. Jednak po jego otwarciu następuje pierwsze pozytywne zaskoczenie. W środku znajduje się sztywne, rozpinane na zamek etui, z logiem Olight. W pokrowcu możemy znaleźć oczywiście samą latarkę z akumulatorem i paskiem na głowę, kabel microUSB, instrukcję obsługi oraz zapasowe zaczepy do kabla zasilającego. W skrócie: producent dostarcza wszystko, co jest niezbędne do użytkowania, a oprócz tego, miły dodatek w postaci pokrowca.
Budowa Olight HS2 Dual różni się od większości czołówek dostępnych na rynku. Zasilana jest bowiem akumulatorem LiPo o pojemności 2000 mAh, który umieszczony jest z tyłu głowy. Z przodu mamy tylko „pastylkę” z dwiema diodami. Zasilanie podłączone jest elastycznym przewodem, na którym umiejscowiony jest włącznik. Barwa światła jest bardzo zimna, co mi osobiście nie przypadło do gustu. Nie ma również możliwości wyboru barwy diody lub diody z wysokim CRI, jak ma to miejsce w wypadku np. Olight S1 Mini Baton – szkoda.
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Olight HS2 Dual wyposażony jest w dwie diody, to już śpieszę z wyjaśnieniami. Jedna dioda ma gładką soczewkę, natomiast druga soczewka jest chropowata. Taki układ powoduje, że dioda z „czystą” soczewką daje światło dużo bardziej skupione, dzięki czemu ma lepszy zasięg. Druga, nierównomierna soczewka, ma za zadanie rozpraszać światło, dając zdecydowanie szerszy kąt światła, skuteczny do oświetlania drogi i przedmiotów na bliskich odległościach. I muszę przyznać, że jeśli chodzi o czołówki, to to rozwiązanie jest świetne. Tym bardziej, że Olight daje nam możliwość uruchomienia dwóch, lub tylko jednej, wybranej przez nas diody.
User Interface i tryby
Obsługa Olight HS2 Dual jest prosta, żeby nie powiedzieć, że banalnie prosta. Za to zawsze duży plus. Latarkę uruchamiamy pojedynczym kliknięciem. Wtedy odpala się ona w trybie dwóch diod, 100%. Dalsze pojedyncze kliknięcie służy do przełączania się w pętli, między trybami 100% i 50%. Przełączanie jasności działa tak samo zarówno na dwóch, jak i na jednej diodzie. Dwukrotne wciśnięcie włącznika powoduje wyłączenie „skupionej” diody. Następny dwukrotny klik, to wyłączenie diody „skupionej” i włączenie „rozproszonej”. Kolejne dwukrotne naciśnięcie włącza dwie diody naraz. Podczas użytkowania jest to bardzo proste i intuicyjne. Tryb SOS dostępny jest zawsze po trzykrotnym naciśnięciu przycisku zasilania. Latarkę wyłączamy wciskając i przytrzymując przycisk około sekundy.
Bardzo brakuje mi tu trybu moon, dzięki któremu można np. czytać mapę podczas wędrówki, bez obawy, że oślepi nas zbyt intensywne światło. Jestem też przyzwyczajony do latarek, które zapamiętują ostatnio używany tryb, więc na początku brak pamięci bardzo mi się nie podobał, ale po pewnym czasie chyba zrozumiałem zamysł producenta. Wydaje mi się, że chodziło tu o to, żeby latarka była zawsze „gotowa” do działania. Nie jest to czołówka typowo kempingowa. Jak biegniesz nocą przez las, to nie masz czasu na klikanie i szukanie odpowiednich ustawień lub zastanawianie się na jakim trybie zostawiłeś latarkę. Po prostu ją uruchamiasz i masz od razu pełną moc. Do takiego trybu pracy trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Czas działania
- 100%, 2 diody (400 lm) – 2h 12 min;
- 50%, 2 diody (200 lm) – 4h 30 min;
- 100%, 1 dioda (100 lm) – 9h;
- 50%, 1 dioda (50 lm) – 18h.
Akumulator w Olight HS2 Dual jest wyposażony w cztery diody sygnalizacyjne, które, po wciśnięciu przycisku umiejscowionego na nim, informują nas o poziomie jego naładowania. Dla zapominalskich, producent zdecydował się też na dodanie sygnału dźwiękowego, który informuje, gdy poziom naładowania baterii spadnie poniżej 10%. Dzięki takim zabezpieczeniom, mamy niemal pewność, że światło nie zgaśnie nam znienacka.
Użytkowanie
Przez to, że zastosowano tu stosunkowo ciężki akumulator, to Olight HS2 Dual nie jest najlżejszą dostępną czołówką. Producent nie dodał też do zestawu dodatkowego paska, prowadzącego przez środek głowy, co przy latarce „biegowej” wydaje się dziwne. I tutaj znowu przekonałem się do tego dopiero po pewnym czasie. Dzięki temu, że akumulator jest z tyłu, rozkład masy jest tak dobry, że ani razu nie miałem problemu ze zsuwaniem się opaski z głowy. Ta „pastylka” z przodu, na której umieszczone są diody, jest tak lekka i mała, że nawet przy szybszym biegu, podskokach, itp. ani razu nie zmieniła kąta nachylenia i zawsze świeciła tak, jak ją ustawiłem.
Zasilanie
Sam akumulator, dołączony do latarki, naładujemy za pomocą kabla microUSB. Bateria połączona jest z latarką na wysokości włącznika również wejściem microUSB. A to daje użytkownikowi duże pole do popisu. Przykładowo, można spakować do plecaka power bank i podpiąć go kablem bezpośrednio do włącznika HS2 Dual, umieszczonej na głowie. Dzięki temu mamy latarkę, która świeci w najmocniejszym trybie kilka dobrych godzin. Gdyby tylko dało się jeszcze odpiąć oryginalny akumulator, to byłoby to rozwiązanie idealne. Sprawdzałem również, czy działa podpięcie latarki bezpośrednio do ładowarki od telefonu. Działa, ale do tej opcji akurat nie widzę żadnego zastosowania, poza „ciekawą” lampką nocną… :).
Diody
Jak już wspominałem, Olight HS2 Dual wyposażony jest w dwie diody Cree XP-G2. Zimna barwa światła ma oczywiście swoich zwolenników, a zimne diody mają zazwyczaj więcej lumenów, ale chyba nigdy nie dam się do nich przekonać. Barwa lub przynajmniej brak jej wyboru, mi osobiście się nie podoba.
Rozkład światła
Najczęściej w tradycyjnych latarkach mamy spot, czyli środkowy, najjaśniejszy punkt wiązki światła oraz spill, czyli bardziej rozproszone światło, otaczające spot. Jednak czytając książkę lub mapę zupełnie nie potrzebujemy skupionego światła. Wręcz przeciwnie, dla większej czytelności światło powinno być równomiernie rozproszone. Jednak rozproszone światło najczęściej może oświetlać tylko najbliższy nam dystans. Więc tu potrzebujemy skupionej wiązki. Dlatego za pomysł z zastosowaniem dwóch, niezależnych diod – duży plus. Możemy mieć latarkę do przysłowiowego „świecenia pod nogi” lub mieć lampkę, która pozwoli oświetlić nam dalszy dystans, ale przede wszystkim, możemy mieć te dwie rzeczy w tym samym czasie.
Tryb 100%, obie diody włączone
Tryb 100%, dioda rozpraszająca
Tryb 100%, dioda skupiająca
Podsumowanie
Olight HS2 Dual jest ciekawą propozycją dla wszystkich szukających latarki do biegania lub aktywności na zewnątrz. Wbudowany akumulator w maksymalnym trybie wystarcza na ponad 2h, a dodatkowo, czołówkę możemy zasilić również z power banku. Możliwość włączenia/wyłączenia konkretnej diody sprawia, że światło można idealnie dopasować do swoich potrzeb. Jeżeli nie przeszkadza Ci zimna barwa światła i brak pamięci trybów, to latarkę możesz znaleźć tutaj: klik.
Za dostarczenie sprzętu do testów pragnę podziękować oficjalnemu polskiemu dystrybutorowi – Militaria.pl.
Komentarze