Renault planuje wprowadzenie na chiński rynek w roku 2019 auta o nazwie K-ZE. Będzie on bazował na modelu Kwid oferowanym na indyjskim rynku.

K-ZE choć pokazany został jako samochód koncepcyjny, to jest on niezwykle bliski produkcyjnej wersji. Ma on legitymować się zasięgiem 250 km mierzonym według normy WLTP. Jego wprowadzenie jest owocem współpracy Renault-Nissan oraz Dongfeng Motor Group, której celem jest wspólna produkcja i popularyzacja aut elektrycznych na rynku chińskim. Carlos Ghosn będący szefem zarządu Renault, jak dotąd nie potwierdził ceny K-ZE, choć w roku ubiegłym wspomniał on, iż mogłoby ono kosztować 8 000 USD. Ponadto wspomniał on, iż pojazd ten może przypaść do gustu klientom ze względu na wysoki standard wyposażenia podstawowego. Otóż w standardzie znajdziemy klimatyzację, dotykowy ekran systemu rozrywki z nawigacją oraz czujniki parkowania i kamerę cofania.

Mocny produkt, którym będziemy walczyć

K-ZE w początkowej fazie produkcji oferowany będzie w Chinach.Warto jednak zaznaczyć,iż marka nie wyklucza wprowadzenia go na pozostałych rynkach. Brzmi to niezwykle intrygująco jeśli przyjmiemy założenie ceny na poziomie 8 000 USD. Koncern prognozuje saldo sprzedaży do roku 2022 na poziomie 550 000 sztuk i twierdzi, że K-ZE stanowi część planu elektryfikacyjnego marki. Jeśli weźmiemy pod uwagę lawinowe skutki sprzedaży aut elektrycznych marki to saldo to może nie brzmieć aż tak abstrakcyjne. Firma od wielu lat współpracuje z koncernem Dongfeng, a owocem tym są chociażby silniki znajdujące się pod maską Renault oraz Nissana. Niemniej jednak współpraca w przedmiocie techniki to nie wszystko. Renault pokłada nadzieję, iż dzięki niej wzmocni sprzedaż, a kolejne przejęcia dzięki niej dokonane ułatwią produkcję oraz sprzedaż samochodów.  K-ZE to nie jedyne auto elektryczne, które Renault ma zamiar oferować. Otóż do roku 2022 marka planuje wprowadzenie 3 aut elektrycznych i 10 aut o napędzie konwencjonalnym.

Renault planuje w śmiały sposób wkroczyć na rynek aut elektrycznych. Oby odważny plan udało wcielić się w życie, a auta elektryczne oferowane były w cenach dostępnych dla przeciętnego Kowalskiego.

Komentarze