BMW M850i xDrive Gran Coupé, czyli samochód praktycznie idealny…

Jeśli poszukujecie skutecznego i bardzo szybkiego sposobu na podniesienie ciśnienia krwi, a z jakiegoś powodu nie chcecie wybrać kawy lub Yerba Mate, to mam dla Was rozwiązanie. Jedyne co musicie zrobić to wziąć kluczyk od samochodu, otworzyć potężne drzwi od strony kierowcy, a następnie zająć miejsce za kierownicą. Po tych czynnościach musicie skierować prawą dłoń na tunel środkowy, gdzie obok dźwigni skrzyni biegów znajduje się okrągły przycisk z napisem Start/Stop Engine. Chyba już wiecie jaki jest następny krok jednak pozwólcie, że w tym miejscu zatrzymam się na chwilę w celu lepszego przedstawienia dzisiejszego bohatera.

M850 czyli 5 metrów i V8 pod maską…

Potężna maska to wyznacznik THE 8

Aktualne BMW serii 8, nazywane przez dział marketingowy producenta THE 8, to następca serii 6 F13. Seria 6 zmieniła charakter i dzisiaj jest „piątką” w odmienionej wersji nadwoziowej, a „ósemka” pragnie nawiązać do legendarnego modelu BMW, który produkowany był w latach 90-tych XX w. Nową serię 8 można kupić z jednym silnikiem diesla, 3.0 R6 o mocy 340 KM oraz w dwóch odmianach benzynowych: 3.0 R6 333 KM i testowanej przeze mnie 4.4 V8 o oszałamiającej mocy 530 koni mechanicznych. Celowo nie wymieniłem modeli M, czyli M8 i M8 Competition, gdyż zbudowane są one na bazie „ósemki” jednak zmiany są na tyle duże, że mówimy tu raczej o osobnych modelach.

Znaczek na klapie bagażnika zdradza z czym mamy do czynienia

Objeżdżanie przeze mnie auto to najmocniejsza odmiana serii 8 czyli M850i xDrive Gran Coupé. Auto w standardzie wyposażone jest w pełny pakiet M zarówno stylistyczny jak i techniczny. Lakier Szary Dravit z gamy lakierów Individual robi piorunujące wrążenie gdyż niejako „zmienia” on swój odcień w zależności od natężenia padającego światła. Auto jest zdecydowanie agresywne i dynamiczne w wyglądzie. Posiada bardzo długą maskę oraz wyraźnie opadającą linię dachu co utrudnia wsiadanie oraz zabiera miejsce na głowy pasażerom tylnych foteli, jednak dodaje autu sportowego charakteru tak bardzo pożądanego w segmencie aut coupe.

Kokpit ma dużo pokręteł i guzików oraz zwrócony jest w stronę kierowcy

Zajrzyjmy do środka

Jak na tak potężne auto wnętrze wydaje się nie być przestronne i niejako otula kierowcę oraz pozostałych pasażerów. Miejsca jednak niebrakuje i każda nawet rosła osoba znajdzie dla siebie wygodną pozycję. Jedyny warunek, że będą to cztery osoby. Co prawda auto jest zarejestrowane dla 5 osób, ale przez tunel środkowy w tylnym rzędzie miejsce dla piątego pasażera jest raczej umowne.

Konsola środkowa skierowana w stronę kierowcy podkreśla dla kogo został stworzony ten samochód. Kierowca jest tutaj najważniejszy. Wszystkie przełączniki i przyciski znajdują się w jego zasięgu, a obsługa jak przystało na BMW jest łatwa i intuicyjna. Auto posiada praktycznie wszystkie nowoczesne systemy, jednak w porównaniu do konkurencji znajdziemy tu sporo fizycznych przycisków i pokręteł. Mi się to bardzo podoba, ale jak wszystko to kwestia przyzwyczajenia i gustu. Niezależnie od preferencji wszystko czego dotknie kierowca lub pasażerowie jest wykonane z wysokiej jakości materiałów. Nic nie trzeszczy, a co wygląda jak metal w rzeczywistości nim jest. To samo dotyczy skóry i innych materiałów. Złośliwi powiedzą, że we wnętrzu znajdziemy trochę plastiku np. na panelu klimatyzacji, ale on też jest wysokiej jakości, nie razi w oczy i proszę mi wierzyć, jest go niewiele.

Fotele sportowe są bardzo komfortowe i świetnie trzymają w zakrętach

Testowany przeze mnie egzemplarz wyposażony był w opcjonalne sportowe fotele, które oprócz wielokierunkowej regulacji posiadały podgrzewanie i wentylację. Siedzenia nie dość, że wyglądają świetnie, to równie dobrze trzymają w zakrętach i zapewniają wysoki komfort podróżowania. Siedząc w tych fotelach można spokojnie planować długie podróże i nie martwić się bólem pleców. W przypadku tych siedzeń o nieprzyjemnościach nie ma mowy. Połączenie komfortu i świetnego trzymania w zakrętach zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Jak dla mnie te fotele to absolutna światowa czołówka.

Audio z najwyższej półki

Na pochwalę zasługuje również system audio marki Harman Kardon. W połączeniu z wyśmienitym wyciszeniem niejako przenosi on podróżujących na salę koncertową, w której gra ich ulubiony zespół. Nagłośnienie to jest naprawdę wybitne. Zauważyłem jednak, że audio zestrojone jest pod kierowcę. Na lewym przednim fotelu dźwięk wydaje się być najlepszy. Oczywiście pozostali nie mają na co narzekać, ale warto zwrócić na ten szczegół uwagę.

„Ósemka” od technicznej strony

Oprócz wspomnianej wcześniej „V ósemki” auto posiada stały napęd na wszystkie koła, adaptacyjne zawieszenie, sportowy dyferencjał oraz skrętną tylną oś. Napęd przenoszony jest za pośrednictwem 8-biegowej automatycznej skrzyni produkcji ZF, a auto stoi na 19-calowych felgach, „oblanych” dosyć cienką warstwą gumy w postaci opon Pirelli P Zero Winter. Te ostatnie to oczywiście kwestia konfiguracji gdyż dostępne są 20-calowe felgi, a opony można dowolnie zmieniać.

Zapraszam na krótką przejażdżkę…

Pozwólcie więc, że wrócę do przycisku Start/Stop Engine, po którego naciśnięciu ożywa serce tego samochodu czyli mocarne 4,4 litrowe, podwójnie turbodoładowane V8. Dźwięk wydobywający się z czterech rur wydechowych ukrytych pod dwiema osłonami przypomina najlepiej brzmiące amerykańskie „V ósemki” i nie ma nic wspólnego z obowiązującymi normami spalin. Prawie nic. Niestety zapach wydobywający się z wydechu to nieprzyjemny smród. Przypisuję to zastosowanym w aucie, a wymaganych przez prawo filtrom spalin.

Pod każdą atrapą wydechu kryją się dwie rury wydechowe

Na szczęście filtry ani normy nie mają wpływu na dźwięk, który jest fenomenalny. Podobno to najlepiej brzmiące BMW, a na pewno ścisła światowa czołówka w kategorii brzmienie. Po prostu klasa!

Układ jezdny czyli THE 8 od najlepszej strony

Po rozpoczęciu jazdy pierwszym co przykuwa uwagę kierowcy jest układ kierowniczy. Jak na auto o sportowym zacięciu jest zaskakująco lekki i przyjemny. Manewrowanie przy niskich prędkościach jest bardzo łatwe, a dzięki czterem kołom skrętnym jest niesamowicie zwrotne i parkowanie tym 5 metrowym pojazdem nawet na ciasnym parkingu nie stanowi większego wyzwania. Przy niskich prędkościach tylne koła skręcają w przeciwnym kierunku do kół przednich co zwiększa zwrotność pojazdu. Natomiast przy dużych prędkościach tylne koła wychylają się w tym samym kierunku co koła przednie zwiększając znacząco stabilność jazdy.

Przy szybkiej jeździe kierownicą kręci się ciężej. Nie wpływa to jednak na precyzję prowadzenia, która jest wzorowa. Prowadzenie auta jest proste i bardzo wyczuwalne. Auto chętnie słucha poleceń kierowcy, a jednocześnie dobrze przekazuje informacje co aktualnie dzieje się z kołami. Zawieszenie jest jędrne, ale jednocześnie zapewnia kierowcy sporo komfortu. Oczywiście bardzo wyraźnie czujemy po czym jedziemy, jednak nierówności są skutecznie tłumione. Nic przy tym nie stuka i nie dobija. „Ósemka” bardzo pewnie pokonuje zakręty, nie wychylając się przy tym, a gdy kierowca przesadzi z szybkością w zakręcie samochód nie zarzuca tyłem tylko wszystkimi czterema kołami zsuwa się z toru jazdy. Jest to bardzo wyczuwalne i łatwe do opanowania. Masy auta w codziennym użytkowaniu nie czuć, jest ona wyczuwalna dopiero przy zbyt szybkim pokonywaniu ostrych łuków.

Atrapy wlotów powietrza i 19-calowe felgi robią niezłe wrażenie

Tryby pracy samochodu

Auto pracuje w czterech trybach jazdy: comfort, sport, sport plus oraz adaptive. Celowo pominąłem ECO PRO, nad którego istnieniem w tym samochodzie lepiej spuścić zasłonę milczenia. W trybie comfort „ósemka” jest bardzo przyjemnym pojazdem do jazdy na co dzień. W ciszy możemy delektować się ulubioną muzyką przy subtelnym pomruku silnika V8. Auto jest bardzo szybkie przy czym nie ma mowy o szarpaniu i nachalnym wbijaniu w fotel.

Po naciśnięciu guzika sport otwierają się klapy w układzie wydechowym, dźwięk silnika staje się dobrze słyszalny we wnętrzu i bardzo rasowy. Kierownicą kręci się ciężej, zawieszenie jest utwardzone, ale nadal zapewnia sporo komfortu, a pedał gazu bardzo chętnie reaguje na każde wciśnięcie. Jazda w tym trybie jest bardzo, ale to bardzo przyjemna. Samochód jest żwawy, pięknie brzmi i całym sobą zachęca kierowcę do dynamicznej jazdy. Nie jest przy tym męczący co zdarza się w sportowych autach. Po prostu czysta radość z jazdy.

Jeśli sport to za mało, możemy zaryzykować włączenie nastawy sport plus. „Ósemka” zamienia się w brutala, który tylko czeka na wciśnięcie podróżujących w fotele i uderzanie ich w plecy przy każdej zmianie biegów. W sport plus silnik cały czas pracuje na wysokich obrotach i jest gotowy do zrywu. Ten tryb nie przypadł mi do gustu, gdyż jest zbyt ostry i nie nadaje się do codziennej jazdy, a może nawet wcale do jazdy po publicznej drodze. Być może sprawdziłby się na torze, ale czy czterodrzwiowe luksusowe GT jest stworzone do ostrej jazdy na torze? Wg. mnie zdecydowanie nie.

Czy na pewno wszystko jest idealne…?

Wydawać by się mogło, że samochód z tej półki cenowej nie powinen mieć żadnych wad, a jednak ja znalazłem dwie. Trochę na siłę, ale znalazłem.

Pierwsza z nich to łączność systemu pokładowego z telefonem. Podczas czterech dni testu kilkakrotnie miałem problemy z połączeniem telefonu, o używaniu Apple CarPlay nie wspominając… Dwa razy problemy były na tyle poważne, że musiałem wyjść z samochodu, zamknąć go, a następnie wsiąść ponownie żeby móc korzystać z telefonu.

Wirtualny kokpit i mięsista kierownica, która świetnie leży w dłoniach

Druga rzecz to niepokojące dźwięki trzeszczących plastików przy mocniejszym naciskaniu. Jak napisałem wcześniej, żaden plastik nie trzeszczy podczas jazdy jednak pod naciskiem niektóre z nich potrafią się odezwać. Przy przebiegu 11 tys. Km nie ma to żadnego znaczenia, ale co będzie przy 100 tys…?

No dobrze, a ile kosztuje ta przyjemność?

Tanio nie jest, ale za przyjemność w wersji premium trzeba płacić. Ceny M850i zaczynają się na poziomie 589 000 zł. Nie znam cennika testowanego modelu, ale można spokojnie założyć, że kosztował między 650, a 700 tys. Zł. Samochód przy spokojnej jeździe zużywa 12-13 litrów paliwa na 100km, a przy dynamicznym poruszaniu się te liczby osiągają poziom 18-20 litrów. Średnie spalanie z testu wyniosło niecałe 15 litrów paliwa „na setkę”. Na pocieszenie powiem, że zalecane przez producenta paliwo to benzyna 95 oktanowa.

Czy to prawdziwa „emka” czy tylko namiastka…

Przyszedł więc czas na podsumowanie. Nie, nie jest to prawdziwa „emka”. Co prawda na każdym kroku czuć zaangażowanie inżynierów M, jednak auto to cały czas „ósemka” tylko w bardzo mocnej i bardzo szybkiej odmianie. Czy to wada? Uważam, że nie. Samochód jest komfortowy, nadaje się do jazdy na co dzień i świetnie jeździ. Co ciekawe także lepiej brzmi niż pełnoprawne M. Jeśli nie szukacie auta do jazdy wyczynowej to ten samochód spełni z dużą nadwyżką wszystkie Wasze oczekiwania. Ja zakochałem się w tym aucie i z pełną odpowiedzialnością polecam go każdemu kto lubi prowadzić auto, ma wysokie wymagania i uwielbia piękny dźwięk rasowej „V ósemki”. Tanio nie jest, ale „ósemka” jest warta każdej wydanej na nią złotówki.

Galeria kilku zdjęć:

Grill jest potężny, ale nie jest wyolbrzymiony jak np. w serii 7
Opadająca linia dachu utrudnia zajmowanie miejsca z tyłu
Tylne fotele są wygodne, ale miejsca nad głową za wiele nie ma
Poranne słońce i linia coupé prezentują się niesamowicie
19-calowe felgi, a pod nimi niebieskie zaciski bardzo skutecznych hamulców
Atrapy wydechu i cztery rury wydechowe będą najczęściej oglądane przez innych kierowców
Laserowe skrętne światła pięknie świecą i zapewniają świetną widoczność w nocy
Wnętrze auta zdecydowanie zachęca kierowcę do zajęcia miejsca za kółkiem
Spore lusterka pomagają w manewrowaniu tym 5 metrowym kolosem
Auto jest piękne w każdej scenerii. Tu wydanie warszawskie
Porównanie do mojej „beemki” 320I F31 z 2013r.

Komentarze