Mercedes E 53 AMG , czyli nowa tapeta telefonów moich znajomych…

Tak, to prawda. Po rozesłaniu zdjęć do moich przyjaciół spora część z nich postanowiła ustawić wizerunek tego auta jako tapetę w swoich smartfonach. Szczerze mówiąc, sam mógłbym to zrobić. Jest jednak jeden szczegół, który powstrzymuje mnie przed tym ruchem. Jest nim fakt, że zbyt często bym sobie przypominał, że ten Mercedes nie jest mój…

Dobrym zwyczajem jest się przedstawić…

Mercedes klasy E to legendarny model marki ze Stuttgartu. Aktualna odmiana limuzyny klasy wyższej Mercedesa nosi oznaczenie W213 i jest już piątą generacją tego modelu. Ta wersja klasy E została wprowadzona w 2016 roku, a w 2020 doczekała się gruntownej modernizacji. Samochód dostępny jest w kilku wersjach nadwoziowych i silnikowych. Można go kupić jako sedana, kombi, coupé, kabriolet, a także w zbudowanej na bazie kombi, podwyższonej i „uterenowionej” odmianie AllTerrain. Każdą z nich możemy zasilić 2- lub 3- litrowymi dieslami. Dostępne są także napędy z silnikami benzynowymi. Pojemności „benzyniaków” wahają się między 2 l, a nawet 4 l.

E 53 4Matic +, co to oznacza?

Samochód, którym ja miałem przyjemność jeździć to wersja E 53 AMG 4Matic +. Zgodzę się, że nazwy Mercedesa są skomplikowane, dlatego już spieszę z „rozkodowaniem” tego oznaczenia. Liczba 53 mówi nam, że mamy do czynienia z 3 litrowym silnikiem benzynowym o mocy 435 koni mechanicznych i momencie obrotowym na poziomie 520 Nm. Silnik posiada 6 cylindrów ustawionych w rzędzie oraz turbodoładowanie. 4Matic to marketingowa nazwa napędu 4×4. Napęd na wszystkie koła jest stały, jednak preferuje oś tylną. „+” w nazwie informuje nas o najnowszej i najwydajniejszej wersji napędu 4×4.

Panie kapitanie, co mamy na pokładzie?

Samochód w testowanej przeze mnie wersji posiada pełny pakiet AMG, zarówno wewnątrz jak i zewnątrz pojazdu.

Mercedes - Benz klasa E 53 AMG 4Matic +
Agresywny zderzak i logo AMG wpasowane w „grill” zdradzają z czym mamy do czynienia

Obejrzymy go z zewnątrz

Zmiany w stosunku do wersji „cywilnej” są dosyć subtelne, choć zauważalne. Wersję E 53 AMG możemy najłatwiej poznać po potężnych kołach (tutaj BBS), zaciskach hamulcowych, napisie Turbo na błotnikach oraz czterech końcówkach układu wydechowego. Do tego dochodzą przetłoczenia na masce oraz agresywnie narysowane zderzaki. Wszystko to nie jest jednak „wyzywające” i pozwala zachować pożądaną w klasie E elegancję. Sportową, ale wciąż elegancję.

Cztery rury wydechowe i dźwięk wydechu przypominają, że istnieje jeszcze „prawdziwa” motoryzacja

Zacznijmy od kierownicy i foteli

Po otworzeniu drzwi pojazdu, pierwszymi elementami, które rzucają się w oczy są kierownica i fotele. Oba te elementy to część pakietu AMG.
Kierownica jest „ścięta” u dołu, obita skórą i bardzo twarda. Ma zdecydowanie sportowy charakter. W tym aucie to nie przeszkadza, w szczególności, że koło kierownicze świetnie leży w dłoniach nawet przy długich podróżach. Jedyny minus to plastiki imitujące metal, którymi kierownicę wykończono. Są one niezłej jakości i nie trzeszczą, ale aż się prosi o zastosowanie tutaj prawdziwego metalu.

Fotele kubełkowe to dodatkowa opcja wymagająca kilku tysięcy złotych dopłaty. „Kubełki” są bardzo twarde, otulają kierowcę i świetnie trzymają w zakrętach. Oparcie jest lekko „złamane” na wysokości barków co pomaga w zajęciu pozycji wzorowanej na sportowych autach. Mimo swej twardości fotele są zaskakująco wygodne. Spędziłem w nich wiele godzin i nie odczuwałem znacznego dyskomfortu. Oczywiście nie spodziewajmy się wysokiego komfortu i w dłuższych trasach może już nie być tak dobrze, ale byłem przygotowany na znacznie gorsze doznania. Być może jest to zasługa pozycji za kierownicą, którą fotele pozwalają zająć. Jest ona bardzo wygodna. Jedyną wadą, a może raczej cechą tych foteli jest zajmowanie w nich miejsca i wysiadanie. Ze względu na swoją budowę trzeba się przy tej czynności całkiem nieźle nagimnastykować.

Czerwony akcent na sportowej kierownicy dodaje wnętrzu rasowego charakteru

Reszta wnętrza klasy E jest świetnie znana z pozostałych odmian tej limuzyny. Jedynie czerwona nic na przeszyciach stanowi element wyróżniający wersji ze znaczkiem AMG.

Dwa wielkie ekrany

Centrum dowodzenia autem stanowią dwa wyświetlacze znajdujące się przed kierowcą. Ten za kierownicą odpowiada tradycyjnym „zegarom” i wyświetla wszystkie najważniejsze informacje. Za pomocą ekranu na środku obsługujemy system rozrywki i większość systemów pokładowych.
Wyświetlacze są bardzo wysokiej jakoś i pięknie wyświetlają obraz. System się nie zawiesza i jest intuicyjny, ale mimo łatwości obsługi większą „zabawę” ustawieniami polecam odłożyć na postój. Ekran środkowy jest dotykowy, natomiast możemy obsługiwać go także pokrętłem umieszczonym na konsoli środkowej. Nie zanotowałem zbyt dużego „palcowania” co jest niewątpliwą zaletą tych ekranów.

Na konsoli środkowej w górnej części znajdziemy obsługę klimatyzacji, a w części dolnej obsługę trybów jazdy samochodu, w tym także zawieszenia.

Dźwignia skrzyni biegów znajduje się za kierownicą po prawej stronie. Mimo początkowych obaw, stwierdzam, że jest to rozwiązanie bardzo intuicyjne i wygodne. Podoba mi się.

Ekran przed kierowcą obsługujemy za pomocą gładzików umieszczonych na kole kierowniczym. Ustawień jest multum, ale obsługa jest stosunkowo łatwa, a gładziki po chwili przyzwyczajenia stają się bardzo pomocne.

Audio Burmester, czyli zapraszamy do sali koncertowej…

Głośniki ukryte pod stylowymi pokrywkami, sygnowane logiem marki Burmester to absolutny top wśród znanych mi „car audio”. Dźwięk jest czysty, przyjemny, przestronny, po prostu bajka. Słuchanie muzyki w tym aucie to prawdziwe doświadczenie. Audio jest po prostu świetne! Dodam, że nie był to najwyższy poziom dostępnego systemu głośników w tym samochodzie. Boje się myśleć jakie wrażenie sprawia droższy Burmester…
Warto jednak zwrócić uwagę na jeden szczegół. Nie polecam zbytniego podbijania basu. Wtedy do naszych uszu mogą dochodzić ciche, nieprzyjemne dźwięki. Nie stwierdziłem niestety czy to wada głośników czy dźwięk elementu wnętrza. Pomimo tej drobnej wady, audio jest szczerze godne polecenia.

Najważniejsza jest tutaj jazda…

W przeciwieństwie do znajomych, których opisałem we wstępie, ja miałem przyjemność zająć miejsce za kółkiem, uruchomić silnik i przejechać się Mercedesem E 53 AMG. Sformułowanie „miałem przyjemność”, którego użyłem bardzo dobrze oddaje odczucia z jazdy. Przyjemność, przyjemność i jeszcze raz przyjemność. Po zajęciu miejsca „za kółkiem” pierwszym co czujemy jest bardzo dobra pozycja do dynamicznej jazdy. Fotel, który otula kierowcę daje się ustawić bardzo nisko, a kierownica świetnie leży w dłoniach… po prostu bajka.

Twardość amortyzatorów: poziom „hard”

Pierwsze kilka kilometrów należy przejechać spokojnie, gdyż samochód informuje nas o niskiej temperaturze silnika i oleju. Ten czas możemy wykorzystać na zapoznanie się z twardością zawieszenia. Amortyzatory w E53 robią wrażenie „zabetonowanych”. Na brukowanej uliczce u podnóży warszawskiej starówki nie mogłem przemieszczać się szybciej niż 10-15 km/godz. Normalnie pokonuję ten odcinek z szybkością 30-40 km/godz. Aha! Zapomniałbym. Amortyzatory można jeszcze utwardzić…

Jeśli jednak po rozgrzaniu silnika i przejażdżce drogą dojazdową jesteście w stanie kontynuować podróż, to mam dobrą wiadomość: teraz będzie tylko lepiej, dużo lepiej. Napęd na cztery koła powoduje, że samochód „katapultuje” się do pierwszej setki w 4,5 s. Przy tym nie ma mowy o utracie przyczepności. Samochód trzyma się drogi jak przyklejony, jest bardzo zwinny i chętnie reaguje na pedał gazu.

Kilka trybów przyjemności do wyboru

W trybie comfort jest bardzo szybko, ale bez szarpania i nadmiernego stresu.
Tryb Sport powoduje, że każde, nawet drobne muśnięcie pedału gazu „przykleja” pasażerów do oparć foteli, nie powoduje jednak nadmiernego szarpania i nieprzyjemności.

Przełączenie auta w nastawę sport plus, przenosi nas na granicę przyjemności i brutalności. W zależności od operowania pedałem gazu samochód pokazuje czy nadaje się do jazdy po normalnych drogach czy już nie… Sport plus jest bardzo ostry, jednak na krętych drogach o dobrym stanie nawierzchni pozwala wykrzesać z auta maksimum możliwości. Jest bardzo szybko i bardzo ostro, jednak nie aż tak brutalnie jak np. w testowanym przeze mnie BMW M850i .

To prawdziwa limuzyna, która robi wrażenie niezależnie od miejsca, z którego się ją podziwia

Układ kierowniczy, czyli czym kierujemy…

Prowadzenie sportowego samochodu to czysta przyjemność i cel przejażdżki sam w sobie. W Mercedesie układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny oraz pozwala na bardzo dynamiczne prowadzenie auta nawet w ostrych zakrętach. Przy niskich szybkościach jest zaskakująco lekki co pozwala na komfortowe manewrowanie. Gdy szybkość się zwiększa, kierownicą kręci się coraz ciężej. Zwiększający się opór jest świetnie wyczuwalny i kierowca w każdych warunkach wie czego się spodziewać.

Zresztą, samochód uwielbia długie proste, ale też ostre zakręty. Długie szybkie łuki, kręte drogi, wszędzie Mercedes czuje się dobrze. Granica przyczepności jest dość daleko, ale pamiętajmy, że to nadal duża i ciężka limuzyna. Gdy przesadzimy samochód staje się lekko podsterowny. Na szczęście jest to świetnie wyczuwalne i proste do skontrolowania.

Nie wszystko jest niestety takie idealne. Informacje zwrotne płynące z kierownicy mogłyby być lepsze. Przy dynamicznej jeździe odnosiłem wrażenie jakby w układzie kierowniczym był minimalny luz. Nie miało to absolutnie wpływu na jazdę, ale wrażenia z prowadzenia z pewnością na tym traciły. Przypuszczam, że to kwestia oprogramowania wspomagania kierownicy, które mogło być po prostu bardziej dopracowane.

Hamulce dają radę, ale…

… nie są najlepsze. Niestety. Hamulce to największa wada układu jezdnego tego pojazdu. Są one słabo wyczuwalne i wymagają długiego czasu przyzwyczajenia. Żeby Mercedes dobrze hamował, pedał gazu musiałem wciskać praktycznie do oporu. Nie dość, że jest to niekomfortowe, to dla świeżego kierowcy może być niebezpieczne. Hamulce w E 53 AMG są zdecydowanie do poprawki.

Trochę krytyki, czyli co jest jeszcze nie tak w E 53 AMG

Oprócz drobnych problemów z wyczuciem kierownicy i hamulców, auto posiada niestety jeszcze jedną wadę – spasowanie wnętrza.

W samochodzie, którym jeździłem trzeszczało prawie wszystko. Trzeszczało pod dotykiem, podczas jazdy, a także… na postoju. Nieprzyjemne odgłosy elementów wnętrza pojazdu to największa wada Mercedesa E 53 AMG. Jest to bardzo przeszkadzające i nie przystoi pojazdowi tej klasy. Wstyd!

Za ile taka przyjemność?

Powiem krótko: bardzo drogo, ale nie jest najgorzej.

Samochód palił średnio miedzy 12, a 14 litrów benzyny na 100 km. Benzyny 98 oktanowej…

Jeśli chodzi o cenę zakupu, to zaczyna się ona od ok. 397 000 zł. Testowany przeze mnie egzemplarz nie posiadał dużej liczby dodatków, co nie zmienia faktu, że i tak kosztował ok. 430-450 tys. zł. Za bogato wyposażony egzemplarz będzie trzeba zapłacić ok. 500 tys.

Czarny lakier i felgi BBS to połączenie elegancji ze sportowym charakterem

Przyszedł czas na podsumowanie

Mercedes klasy E w wersji 53 AMG 4Matic + w pigułce to: świetne osiągi, niesamowita przyczepność, fantastyczne audio, zaskakująco wygodne kubełkowe fotele (co NIE znaczy, że bardzo wygodne), ekstremalnie twarde zawieszenie, bardzo dobre, ale nie idealne prowadzenie oraz problemy z wyczuciem hamulców i tragiczne spasowanie elementów wnętrza.
To wszystko za ok. 430 tys. złotych. Czy warto? Tego nie wiem, ale ja bawiłem się świetnie i nie żałuję ani złotówki wydanej na jazdę tym samochodem. Decyzję o zakupie pozostawiam każdemu z Was 🙂

Komentarze