Zakup samochodu używanego można podzielić na kilka etapów, pośród których wyróżnić możemy między innymi: poszukiwania, oględziny oraz zawarcie umowy. Ze względów celowościowych etapy poprzedzające zawarcie umowy omówione zostaną w niezbędnym zakresie, a lwia część artykułu poświęcona zostanie etapowi trzeciemu.
Wielokrotnie czynność ta sprowadzana jest do wpisania znacznie zaniżonej ceny sprzedaży ze względów podatkowych i złożenia podpisu na wzorcu umownym zaczerpniętym z powszechnie dostępnych źródeł bez chociażby pobieżnego przejrzenia. Kupujący nader często nie zdają sobie sprawy ze skutków tego rodzaju lakonicznej praktyki, a konsekwencje takiego działania nie są brane pod uwagę. Do czasu, aż zaistnieje sytuacja konfliktowa, związanej z wystąpieniem w naszym pojeździe wad ukrytych.
Wada ukryta?
Wskazane w nagłówku pojęcie brzmi nieco mgliście, niemniej jednak syntetyczne jego wyjaśnienie pozwoli uniknąć w przyszłości nieporozumień. Wzbudzi również naszą czujność przy podpisywaniu umowy, jeżeli będziemy wiedzieli, czego szukać. Aby poprawnie zrozumieć pojęcie wady ukrytej, należałoby zacząć od samej wady, która z podziałem na fizyczną i prawną zdefiniowana została w Kodeksie cywilnym. Zacznijmy od wady fizycznej, która uregulowana została w art. 5561 KC. Paragraf pierwszy tego artykułu w sposób jednoznaczny formułuje pojęcie wady fizycznej. Statuuje ją jako „niezgodność rzeczy sprzedanej z umową”. W tym miejscu trzeba się zastanowić, czym jest wspomniany powyżej stan, aby nie popaść w przesadę i zachować właściwe proporcje. Otóż jeśli przedmiotem umowy jest samochód używany, posiadający określonego rodzaju wyposażenie, w skład którego wchodzić będzie np. klimatyzacja, to jej uszkodzenie lub niekompletność układu może być kwalifikowana jako wada fizyczna rzeczy.
Jeśli zaś chodzi o wadę prawną, to uregulowana została ona w art. 5563 KC. Stanowi on, że: „Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana stanowi własność osoby trzeciej albo jeżeli jest obciążona prawem osoby trzeciej, a także jeżeli ograniczenie w korzystaniu lub rozporządzaniu rzeczą wynika z decyzji lub orzeczenia właściwego organu; w razie sprzedaży prawa sprzedawca jest odpowiedzialny także za istnienie prawa (wada prawna)”. Oczywiście brzmi to niezrozumiale, żeby jednak przybliżyć treść tego artykułu, w sposób prosty należy posłużyć się przykładem. Załóżmy, że auto, które chcemy kupić, nabywamy od osoby posiadającej kartę pojazdu, dowód rejestracyjny, potwierdzenie zawarcia umowy OC oraz umowę sprzedaży: zawartą między X, właścicielem pojazdu wymienionym w dowodzie rejestracyjnym, oraz Y – kupującym i jednocześnie sprzedającym, chcącym zbyć pojazd nam. Tego rodzaju stan rzeczy stanowić może wadę prawną. Oczywiście w tym miejscu powstaje pytanie: skąd mam wiedzieć, że to nie jego auto, skoro ma dokumenty oraz umowę? Otóż najprostszym wyjściem jest wykonanie telefonu lub udanie się pod adres poprzedniego posiadacza pojazdu w celu weryfikacji tego stanu rzeczy. Istotnie, brzmi to nieco absurdalnie, niemniej jednak należy pamiętać, że odpowiednia staranność przy dokonywaniu tego rodzaju transakcji ciąży na nas z mocy ustawy i jej brak jest niejako naszą winą.
Po przybliżeniu w pewnym wąskim zakresie pojęcia wady fizycznej oraz wady prawnej możemy przejść do pojęcia wady ukrytej. Otóż wada ukryta to nic innego jak wada, o której sprzedający wiedział i zataił przed kupującym jej istnienie. Ponownie dla rozjaśnienia sytuacji posłużę się przykładem. Załóżmy, że pojazd przez nas nabywany w chwili zakupu posiada uszkodzony układ ABS, a kontrola znajdująca się na tablicy rozdzielczej została przez sprzedającego zdemontowana. My, jako kupujący, w tym momencie tracimy możność zapoznania się z wyżej wymienioną wadą, a więc jesteśmy częściowo bezbronni. By jednak uzyskać pełną bezbronność, najbezpieczniej jest udać się przed zakupem na SKP czy do warsztatu – celem zweryfikowania stanu technicznego pojazdu, aby wcześniej wspomnianej należytej staranności było aż nadto. Owszem, dla wielu brzmi to niezwykle absurdalnie, jednakże tego rodzaju działania mają ochronić kupującego, a ściśle mówiąc jego ciężko zarobione pieniądze, które chce wydać na zakup pojazdu. W mojej ocenie bezpieczniej jest poświęcić kilkaset złotych podczas oględzin pojazdu, niż następnie czynić nakłady rzędu trzech, czterech tysięcy na naprawy.
Umowa z wyłączeniem rękojmi
Ustawodawca w art. 558 Kodeksu cywilnego nadaje stronom uprawnienie do modyfikowania zakresu odpowiedzialności z tytułu rękojmi, pozwalając stronom na jej rozszerzenie, ograniczenie lub wyłączenie. Należy jednak pamiętać, że wyłączenie rękojmi posiada ograniczenia w sytuacji, w której kupujący posiada status konsumenta. Zakres wyłączenia lub ograniczenia odpowiedzialności z tytułu rękojmi określają przepisy szczególne, które ze względu na formę artykułu zostaną omówione w formie odesłania do broszury informacyjnej UOKIK, która w sposób niezwykle przystępny pozwala na zrozumienie zagadnienia.
Wobec powyższego przejdźmy do omówienia sytuacji, w której mamy do czynienia z dwiema osobami fizycznymi. Często spotykamy się z sytuacją, w której auto nabyć możemy od osoby, która nie jest przedsiębiorcą. W takiej sytuacji wyłączenie rękojmi może nastąpić bez ograniczeń wspomnianych uprzednio. Dlatego należy dokładnie czytać zawieraną umowę, a dla własnego bezpieczeństwa przygotować własną umowę lub w razie wątpliwości co do treści dokonywanej czynności prawnej – wstrzymać się z decyzją. Bez wątpienia rozwiązania te brzmią niezwykle racjonalnie i brak w nich miejsca na emocje, aczkolwiek zawieranie umowy takie właśnie być powinno. W końcu celem umowy jest ochrona naszych interesów, a przede wszystkim ochrona naszych pieniędzy. Zatem jeżeli w podpisywanej przez nas umowie znajdziemy zapis następującej treści: „Sprzedający nie odpowiada względem Kupującego z tytułu rękojmi za wady fizyczne i prawne przedmiotu sprzedaży stwierdzone podczas zawarcia umowy”, to winna nam się zapalić w głowie czerwona lampka, budząca w nas dużą dozę ostrożności. W takich przypadkach możemy mieć do czynienia z miną, która może sprowadzić na nas ogromną liczbę kłopotów i wydatków.
Ochrona mimo wyłączenia rękojmi
Załóżmy, że zawarliśmy umowę, w której odpowiedzialność z tytułu rękojmi była wyłączona lub ograniczona, a w naszym pojeździe wystąpiły wady ukryte. Czy w tego rodzaju sytuacji jesteśmy pozbawieni instrumentu prawnego pozwalającego nam na dochodzenie naszych praw? Co do zasady posiadamy taką możliwość, ponieważ ustawodawca w art. 558 §2 zawarł zapis, który otwiera nam drogę do dochodzenia naszych praw w sytuacji, w której sprzedający w sposób podstępny zataił wadę przed kupującym. Należy jednak pamiętać o kwestii udowodnienia tego rodzaju działań. Samo twierdzenie zatajenia bez oparcia w obiektywnych dowodach posiada niewielki walor użyteczności.
Podsumowując, zawarcie umowy sprzedaży nie jest wyłącznie zbędną formalnością, która jest elementem koniecznym do rejestracji pojazdu. Przede wszystkim jest ona skutecznym narzędziem służącym nam do ochrony naszych praw. Pamiętajmy także, że wpisanie nieprawdziwej ceny sprzedaży w umowie poza skutkami karno-skarbowymi dla nas jest szkodliwe. Pozbawiamy się tak dowodu na to, że zapłaciliśmy określoną cenę, a w efekcie tracimy nasze pieniądze.
Komentarze