Huawei Mate 20 Lite to jedna z ciekawszych propozycji chińskiego producenta w 2018 roku. W tym teście przyglądamy mu się bliżej i sprawdzamy co oferuje słuchawka za 1600 złotych.
Seria oznaczona „Lite” od firmy Huawei cieszy się sporym zainteresowaniem. Wystarczy przywołać tutaj chociażby niezwykle udany model P20 Lite, który recenzował na łamach naszego portalu Wojtek. Podobne, ciepłe przyjęcie zaliczyła cała seria „Mate”, szczególną popularnością w naszym kraju cieszył się w ubiegłym roku model Mate 10 Lite, który dostępny był chociażby w korzystnych opcjach abonamentowych u lokalnych operatorów. W tym roku Huawei wypuścił na rynek naturalnego następcę, co więc się zmieniło i czy warto wydać na ten smartfon 1600 złotych?
Na początku warto zapoznać się z podstawową specyfikacją testowanego przez nas modelu. A ta prezentuje się następująco:
- System: Android 8.1 Oreo z nakładką EMUI 8.2,
- Wyświetlacz: 6,3”, Full HD+ (2340×1080 pikseli), IPS, szkło 2.5D,
- Procesor: HiSilicon Kirin 710, 4x Cortex-A73 2,2 Ghz + 4x Cortex A53 1,7 GHz
- RAM: 4 GB,
- Pamięć: 64 GB,
- Aparat tylny: 24 MP + 2 MP,
- Aparat przedni: 20 MP + 2 MP,
- Dodatkowe informacje: Bluetooth, Wi-Fi, GPS z A-GPS, Glonass i Beidou, modem LTE, czytnik linii papilarnych, złącze mini-Jack 3.5 mm,
- Akumulator: 3650 mAh, funkcja szybkiego ładowania,
- Wymiary i waga: 158,3 × 75,3 × 7,6 mm, 172 gramy,
- W zestawie ze smartfonem otrzymacie: ładowarkę sieciową, kabel USB-C, słuchawki, szkło ochronne na ekran, instrukcje, pudełko, kluczyk do szufladki z kartą SIM.
Klasa biznes w błękitnych barwach
Trzeba przyznać, że Mate 20 Lite wygląda naprawdę świetnie. Otrzymaliśmy do testów egzemplarz w kolorze niebieskim, który prezentuje się rewelacyjnie. Plecy wykonane zostały bowiem ze szkła, które pięknie połyskuje i mieni się wręcz w oczach. Oczywiście takie rozwiązanie ma także swoje wady w postaci palcowania się. To jednak powszechny problem dzisiejszych smartfonów, które chcą wyglądać dostojnie, czyli po prostu bardziej „premium”. A Mate 20 Lite zdecydowanie takie aspiracje posiada.
Producent na tyle urządzenia umieścił dwa, nieco wystające obiektywy, lampę doświetlającą oraz czytnik linii papilarnych. Całość waży 172 gramy, czyli zaledwie o 8 gramów więcej niż poprzednik. Przejdźmy teraz na przód, bo ten zdaje się być jednak ważniejszą częścią smartfona. Znajdziemy tutaj duży, 6,3-calowy ekran FullView o rozdzielczości FullHD+, czyli uściślając 2340×1080. Mamy tutaj oczywiście charakterystyczne już wcięcie w wyświetlaczu, które jednym może się spodobać, innym już niekoniecznie. Zawsze mamy możliwość wyłączenia tej funkcji jeśli nie przypadnie nam do gustu. Na wspomnianym notch’u umieszczono dwie kamery, które posłużą nam do robienia selfie oraz wideorozmów.
Przejdźmy do krawędzi urządzenia. Na prawym boku znajdziemy przycisk zasilający, a także drugi służący do sterowania głośnością. Po lewej stronie urządzenia producent umieścił gniazdo na kartę SIM, z racji, że Mate 20 Lite posiada obsługę Dual Sim, to jedną z kart opcjonalnie zastąpić możemy kartą microSD o maksymalnej pojemności 256 GB. Kierując się na dół telefonu dostrzeżemy przede wszystkim port ładowania USB-C, głośniki oraz złącze mini-Jack 3.5 mm. Fajnie, że znalazło się na nie miejsce, nie każdy posiada słuchawki Bluetooth, a przejściówki bywają mało praktyczne.
6.3 cala i FullHD+, czego potrzeba więcej?
Ekran w nowym Mate 20 Lite prezentuje się świetnie. Pomimo zainstalowania dużej, 6,3-calowej matrycy nie mamy wrażenia, że urządzenie jest ogromne i nieporęczne. To dzięki wąskim ramkom oraz zastosowaniu popularnego już wcięcia, tym samym producent powiększył sam ekran, a nie ucierpiała na tym wielkość telefonu. Rozdzielczość 2340×1080 pikseli daje zagęszczenie pikseli na cal w postaci 409 PPI. W efekcie nie dostrzegamy pojedynczych pikseli na wyświetlaczu. Jasność ekranu również stoi na dobrym poziomie, jedyne do czego można się przyczepić to słaba jego czytelność w słońcu. Ciekawym rozwiązaniem systemowym jest możliwość zmiany rozdzielczości ze standardowego FullHD+ na HD+. Na pewno korzystnie wpłynie to na czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu.
System oraz wydajność
Huawei Mate 20 Lite, jak już wspomniałem, działa pod kontrolą systemu Android 8.1 Oreo wraz z autorską nakładką producenta EMUI 8.2. Jak doskonale wiemy niektóre rozwiązania producentów modyfikujące system są za bardzo przekombinowane, biją po oczach nieprzetłumaczonymi na nasz rodzimy język zwrotami w ustawieniach. Huawei jednak przyzwyczaił nas do świetnie zoptymalizowanego oraz przetłumaczonego systemu, na szczęście producent doskonale potrafił wybrać to co ważne i przydatne, dodał do tego ładny design oraz ogólną lekkość działania i voilà! Tak pokrótce można przedstawić kwestię systemu.
A ten pracuje bardzo sprawnie i na ogół płynnie, owszem, kiedy mamy otwartych wiele zakładek w przeglądarce, a w tle uruchamiamy aplikacje, albo gry, to spowolnienia oraz pojedyncze przycięcia się zdarzą. Nie jest to jednak uciążliwe dla użytkownika i nie psuje wrażeń z obcowania z tym smartfonem. Cieszy obecność 4 GB pamięci RAM, przy dużych potrzebach Androida to aktualnie powinno być niezbędne minimum. Niestety wciąż na rynku większość słuchawek w średnim segmencie posiada jedynie 3 GB, a i znajdą się niechlubne przypadki smartfonów wyposażonych w jedyne 2 GB. Na szczęście jest ich już coraz mniej.
Kolejną świetną rzeczą w Mate 20 Lite jest czytnik linii papilarnych umieszczony na plecach urządzenia. Działa bardzo sprawnie i odczytuje zeskanowany palec ze świetną precyzją oraz celnością. Ciekawą opcją jest również odblokowywanie urządzenia za pomocą przedniej kamery, opcja doskonale znana z iPhone’a X i choć w przypadku Huaweia nie jest to tak zaawansowany algorytm, to jednak działa całkiem przyzwoicie. Nawet podczas słabych warunków oświetleniowych telefon rozpoznawał moją twarz i się odblokowywał. Za to duży plus.
Producent wraz z EMUI 8.2 oddaje nam szereg przydatnych funkcji. Zacznijmy jednak od początku. Jeśli chcecie nauczyć korzystać ze smartfona osobę starszą lub mniej zaawansowaną, to Huawei zdecydowanie to ułatwia. Mamy bowiem tryb prosty, którego włączenie wprawdzie ogranicza nieco korzystanie z telefonu i niektórych aplikacji, ale za to interfejs jest prosty i przejrzysty. Mamy kilka najważniejszych kafelków, których kliknięcie wywołuje chociażby funkcję pisania wiadomości. Możemy także połączyć się z siecią, albo przejść do galerii zdjęć.
To co jednak bardzo mi się podoba w nakładce Huawei Mate 20 Lite, to znany już z poprzednich modeli „Menedżer telefonu”. To swego rodzaju centrum zarządzania służące do optymalizacji naszego urządzenia. Mamy możliwość przeskanowania go pod względem obecności wirusów, albo zwolnić niepotrzebnie zajmowaną pamięć. Jest też opcja blokowania złośliwych numerów, a całość zamknięta została w bardzo estetycznej aplikacji, którą mamy pod ręką.
Co jeśli jednak w tramwaju najdzie was ochota na chwilę rozrywki i będziecie chcieli zagrać w ulubiony tytuł? Cóż, z mniej wymagającymi grami telefon radzi sobie bardzo dobrze, nieco gorzej jest w przypadku wymagających gier. Będziecie w większości zmuszeni do balansowania ustawieniami graficznymi w kierunku tych niższych, aby osiągnąć płynną rozgrywkę, choć tak naprawdę nie ma tutaj reguły. Takie Life is Strange chrupie na każdym kroku i rozgrywka jest praktycznie niemożliwa, podczas gdy PUBG działa w miarę płynnie na niższych ustawieniach. Huawei Mate 20 Lite nie jest jednak smartfonem dla graczy i do miana takiego nie aspiruje. Nie oszukujmy się, w takiej cenie ciężko dostać topowy telefon z podzespołami z najwyższej półki, umożliwiający granie w najnowsze tytuły. Producent musiał ciąć koszty i postawić na inne, ważniejsze elementy.
Poniżej zapoznać możecie się także z wynikami, jakie Mate 20 Lite uzyskał w programie Geekbench 4.
Aparat oraz multimedia
Huawei Mate 20 Lite pod względem multimediów na papierze wygląda bardzo dobrze. Mamy tu przecież z tyłu podwójny sensor o rozdzielczościach 20 oraz 2 Mp i jasności f/1.8, natomiast z przodu producent umieścił także dwa aparaty pracujące w rozdzielczościach 24 oraz 2 Mp, o jasności f/2.0. Nowością sprawiającą, że Mate Lite staje się mniej „lite”, a bardziej „pro”, jest zastosowanie technologii AI, która odpowiada za rozpoznawanie scen. Doskonale znana użytkownikom Huawei’a P20 Pro. A scen jest tutaj całkiem sporo, dla tylnych aparatów mamy aż 22, natomiast, co warte odnotowania tryb AI działa również w przypadku kamer z przodu. Tutaj rozpoznaje on przede wszystkim główny fotografowany obiekt, np. twarz, ale także tło, sugerując jakie kroki powinniśmy podjąć, aby zdjęcie wyszło korzystnie.
Do dyspozycji użytkownika w aplikacji aparatu został oddany także tryb AR, znajdziemy w nim trójwymiarowe Qmoji pozwalające zmienić nam się chociażby w jakiegoś zabawnego zwierzaka. Element ten został wykonany bardzo dobrze, animowane postaci reagują kiedy mrugniemy okiem, zmarszczymy brwi, czy poruszymy ustami. Jest sporo efektów, a także możliwości wyboru tła, dużo zabawy gwarantowanej i to nie tylko dla najmłodszych.
Przechodząc jednak do samych zdjęć, to te wykonane za pomocą smartfona są bardzo dobre. Świetne, żywe kolory nadają im dodatkowego ubarwienia, nie są widoczne szumy. Oczywiście optymalnymi warunkami do fotografowania jest światło naturalne, natomiast podczas używania aparatu nocą, przy sztucznym oświetleniu również jest całkiem dobrze. Tutaj szumy już są obecne, natomiast fotografie są na ogół prezentują się dobrze, a lampa doświetlająca spełnia swoją rolę znakomicie. Sam interfejs aplikacji nie jest skomplikowany, podstawowe tryby dostępne są pod ręką, choć aby skorzystać z filtrów czy śledzenia będziemy musieli już poszperać w opcjach. Nie jest to jednak uciążliwe i po kilku dniach użytkowania wchodzi w krew.
W kwestii nagrywania wideo jest natomiast przeciętnie. Smartfon posiada możliwość rejestrowania obrazu jedynie w FullHD, na szczęście jest tryb nagrywania w 60 klatkach na sekundę. Niestety podczas pracy w takiej konfiguracji kamera często ma problemy z mierzeniem ostrości i ustawieniu jej na właściwym obiekcie. Mamy także na pokładzie stabilizację obrazu, ale ta działa jedynie w 30 klatkach na sekundę i sprawdza się wyłącznie za dnia. Nocą telefon łapie mnóstwo szumów i gubi ostrość, jeśli więc bardzo zależy wam na tym elemencie, to Mate 20 Lite nie zastąpi wam dobrej kamery.
Z ciekawszych opcji przemawiających na korzyść telefonu jest tryb kręcenia wideo w aż 16-krotnym spowolnieniu, czyli 480 fps i przy zachowaniu rozdzielczości HD. Należy jednak pamiętać o dobrym oświetleniu nagrywanej sceny.
Telefon został wyposażony także w głośnik umieszczony na dolnej krawędzi, po prawej stronie od gniazda ładowania USB-C. Dźwięki wydobywające się z niego nie wyróżniają się niczym szczególnym, sytuacja podobnie wygląda jeśli chodzi o maksymalny poziom głośności- ten jest po prostu wystarczający, nic więcej. Po podłączeniu słuchawek natomiast niewiele się tu zmienia. Dźwięk jest raczej płaski, na próżno szukać jakiś świetnych doznań, oczywiście możemy go kalibrować i spróbować poszperać w ustawieniach aby osiągnąć zadowalający nas poziom.
Bateria: ładowanie, czas pracy, tryby
Huawei Mate 20 Lite wyposażony jest w akumulator o pojemności 3750 mAh. To całkiem sporo, jednak duży ekran i prądożerne podzespoły często weryfikują obietnice oraz przewidywania producentów w tym względzie. Jak jest więc z baterią w Mate 20 Lite?
Krótko mówiąc: nie musicie się o nią martwić i nosić ze sobą power banka. W trybie mieszanym (oglądanie filmów, gry, rozmowy, smsy) telefon spokojnie wytrzyma cały dzień na jednym ładowaniu. Jeśli to dla was mało, to możecie zmniejszyć chociażby rozdzielczość ekranu i ustawić automatyczną jego jasność, a wtedy uda wam się uzyskać 1,5 do nawet 2 dni pracy. To wynik dobry, aczkolwiek nie wyśmienity. Należy wziąć także pod uwagę fakt, iż Mate 20 Lite wspiera tryb szybkiego ładowania, a sam zasilacz dołączany jest do zestawu. Naładowanie telefonu od 0 do 100 procent zajmuje prawie 2 godziny. Typowy SOT to w tym przypadku około 5 godzin, tak więc smartfon wypada tutaj raczej dosyć przeciętnie.
Są też dwa tryby oszczędzania energii, warto jednak dodać, że wybierając ten ultraoszczędny, funkcjonalność telefonu jest mocno ograniczona, macie bowiem dostęp do zaledwie podstawowych funkcji, takich jak prowadzenie rozmów, czy wysyłanie wiadomości tekstowych. Może się natomiast przydać, kiedy podróżujecie, zapomnieliście zasilacza lub powerbanka, a czekacie na ważny telefon, czy wiadomość.
Podsumowanie
Czy zatem Huawei Mate 20 Lite to dobra propozycja? Jeśli szukacie ładnego, eleganckiego telefonu z ciekawą nakładką systemową, dobrym aparatem oraz kilkoma ciekawymi funkcjami, to owszem. Telefon świetnie sprawdzi się również jako przenośny aparat. Musicie jednak pójść na pewien kompromis i zaakceptować kiepską jakość wideo oraz przeciętną wydajność w bardziej wymagających grach, czy podczas wielozadaniowości.
Sprzęt do testu udostępnił producent.
Ocena7.5
Zalety
- świetny design
- precyzyjny czytnik linii papilarnych
- odblokowywanie za pomocą skanowania twarzy
- dobrej jakości aparat oraz tryb rozpoznawania scen
- standardowe złącze mini-jack 3.5mm
Wady
- przeciętna wydajność
- słabej jakości wideo i brak nagrywania w 4K
Podsumowanie
Huawei Mate 20 Lite to propozycja średniopółkowego smartfonu dla użytkowników, którzy lubią mieć sporo możliwości personalizacji systemu operacyjnego, wykorzystują telefon jako przenośny aparat, aczkolwiek są w stanie znieść kompromisy w postaci słabej jakości nagrywanych filmów, czy nieco ograniczonej wydajności.
Komentarze