Ministerstwo Zdrowia pracuje nad nowelizacją przepisów ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Wszystko po to, aby ratownicy mogli w sytuacjach zagrażających ich życiu i zdrowiu zarejestrować przebieg akcji ratunkowej. Działanie resortu jest reakcją na sygnały docierające m.in. od środowisk branżowych.

Rozwiązania zaproponowane przez ministerstwo mają dać ratownikom możliwość rejestracji obrazu i dźwięku w sytuacji zagrażających ich życiu i zdrowiu. O taką możliwość zaapelowały do przedstawicieli rządu środowiska zrzeszające ratowników medycznych. Ich działanie jest pokłosiem napadu w Bydgoszczy, podczas którego sprawca miał rzucić się na ratownika medycznego z pięściami, a nawet grozić mu nożem. Działanie środowisk skorelowane jest z zapowiedzianą przez Ministra Sprawiedliwości reformą prawa, która ma zaostrzać kary za napaść na ratownika medycznego. To jednak za mało, mówią ratownicy i chcą, by nadano im uprawnienia do nagrywania interwencji szczególnie niebezpiecznych. Co ciekawe, w Polsce według niektórych szacunków dochodzi średnio do 10 napaści tygodniowo. Chociaż w ujęciu tygodniowym liczba ta nie jest aż tak duża, to w ujęciu rocznym saldo tychże stanowi znaczny odsetek wyjazdów i jest zaczynem do regulacji przedmiotowych zachowań.

Zagrożenie życia a prywatność

– Chodzi o sytuację zagrożenia życia, gdy wchodzimy do osób agresywnych. Rejestrowanie takich zdarzeń pozwoliłoby nam skuteczniej bronić się przed sądem, bo choć w trakcie wykonywania czynności zawodowych ratownikowi przysługuje ochrona należna funkcjonariuszowi publicznemu, to w sądzie jest on traktowany jak zwykły obywatel, a napastnikowi często udaje się uniknąć odpowiedzialności – tłumaczy Piotr Dymo, szef Polskiej Rady Ratowników Medycznych. I dodaje, że kamera czy to na ubraniu ratownika, czy w karetce nie mogłaby być włączona cały czas: – Jako ratownicy jesteśmy świadkami intymności pacjenta, sytuacji, których nagrywanie mogłoby stanowić naruszenie – wyjaśnia.
Natomiast Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego (KZZPRM) mówi: „Bałbym się, że nagrania sytuacji, w których nikt nie chciałby być ani oglądany, ani tym bardziej nagrywany, nie będą należycie przechowywane. Dlatego popieram decyzję o tym, by to ratownik decydował, kiedy włączy kamerę”. Dodaje, że ratowanie pacjenta nie tylko wymaga rozebrania go (np. do EKG), ale zadania wielu wrażliwych pytań, m.in. o nosicielstwo wirusa HIV czy HCV.

Podsumowanie

Problem regulacyjny został przez ministerstwo zauważony i trwają prace nad jego rozwiązaniem. Pamiętać należy, że wyważenie wszystkich racji w przedmiotowej sprawie jest bezwzględnie koniecznie do wypracowania optimum. Z jednej strony mamy zdrowie i życie ratowników, a z drugiej ochronę prywatności pacjentów. Pomimo że sprawa wydaje się pozornie prosta, to w istocie rzeczy stanowi ona niezwykle złożone zagadnienie prawne, którego rozstrzygnięcie wymaga konsultacji oraz wiedzy prawniczej.

źródło: Rzeczpospolita

Komentarze