Podczas piątkowych głosowań w sejmie złożony został wniosek o zdjęcie z porządku obrad nowelizacji Prawa o ruchy drogowym ws. zmian w systemie badań technicznych pojazdów. W praktyce oznacza to, że procedowane zmiany nie wejdą w życie, a sama ustawa trafi do legislacyjnej zamrażarki.

Projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym przygotował resort infrastruktury. W jego uzasadnieniu czytamy, że: „celem zmian jest wdrożenie unijnej dyrektywy, a jej efektem będzie spójny system nadzoru nad badaniami technicznymi pojazdów oraz działalnością stacji kontroli pojazdów”. Oraz że „zaproponowane zmiany zapewnią również wysoki poziom badań technicznych oraz poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Uzasadnienie, choć bardzo płomienne, nie wyjaśnia jednak zbyt wiele. Co zatem znaczy? Nic innego niż przeniesienie nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów ze starostw powiatowych do Transportowego Dozoru Technicznego.

Koszty po stronie kierowców

Co ciekawe, koszt tej operacji szacuje się na 500 mln zł, a źródłem finansowania nadzoru nad działalnością stacji kontroli pojazdów stałaby się opłata za przeprowadzenie badania technicznego po terminie. To wiąże się z podwyższeniem jego ceny o 50% względem terminowo przeprowadzonego przeglądu.

Podsumowując, obecna cena badania technicznego to 98 zł w przypadku auta osobowego bez instalacji LPG. Tak ustanowiono 14 lat temu i nic nie wskazuje na to, aby miało się zmienić. Jest to przynajmniej jeden pozytyw pośród szeregu zmian dotyczących kierowców.

 

Źródło: informacja prasowa

Komentarze